Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30

Następny dzień nastał szybko, a ja po ósmej rano leżałem z głową na torsie Zayna wpatrując się w ścianę. Rysowałem palcem wzorki na jego piersi tuż przy sutku, czyli jednym z niewielu miejsc, gdzie nie miał tatuaży.

- Przestań bo mi stanie - mruknął a ja zmarszczyłem brwi opierając brodę na jego mostku i patrząc na jego twarz. Miał wciąż zamknięte oczy - Przestań się bawić moimi sutkami.

- Oh - wyszeptałem zabierając rękę z dużym rumieńcem rozprzestrzeniającym się na mojej buzi - Nawet nie pomyślałem - westchnąłem kładąc głowę w poprzedniej pozycji.

- Czemu nie śpisz? - spytał kładąc dłoń na mojej głowy i zaczynając bawiąc się moimi włosami. 

- Nie mogę..

- Zasnąłeś po trzeciej, a jest.. - zabrał dłoń z moich włosów i sięgnął do zegarka stojącego na szafce nocnej by sprawdzić godzinę - Ósma, Niall to barbarzyńska godzina wracaj spać! - zawołał obejmując mnie mocno jakby w ten sposób chcąc zmusić do snu.

- Już nie mogę - jęknąłem - Próbuje od ósmej - wymamrotałem wodząc dłonią po jego torsie - Chcesz nie spać ze mną i ewentualnie mnie przelecieć? - spytałem powstrzymując uśmiech.

- Hmm to naprawdę trudny wybór. Spanie, a twój wspaniały tyłeczek - zamruczał i poczułem jak głaszcze swoją dużą dłonią dół moich pleców. Wsunął palce pod gumkę bokserek, które miałem na sobie i zsunął je - Wybieram pieprzenie ciebie - szepnął wprost do mojego ucha.

Po seksie, Zayn rozbudził się i braliśmy razem prysznic pod pretekstem oszczędzania wody.

- Powinniśmy coś wziąć do Milagros i Liama? - spytałem, gdy wyszliśmy z kabiny i stałem przed lustrem wycierając włosy. Patrzyłem w odbiciu na Malika owijającego ręcznik wokół swoich bioder.

- Nie, po co? - mruknął stając przy mnie.

- Bo idziemy w gości? - uniosłem brwi - Chyba przynosi się coś jak się idzie w gości.

- Przestań, to Li i Milagros to przyjaciele. Nie potrzebują czegoś takiego. To ten typ przyjaźni gdy przychodzisz i opróżniasz ich lodówkę - zaśmiał się całując mnie w policzek - Ale to słodkie. O piętnastej musimy u nich być, ubierz się ładnie.

- Co rozumiesz przez ładnie? - spytałem gdy przytulił się do moich pleców i przycisnął wargi do mojego karku.

- Dla mnie ładnie to jak jesteś nagi, ale niestety nie możesz tak iść do znajomych więc po prostu ubierz koszulkę. Cokolwiek i tak będziesz piękny - prychnął cicho i cmoknął raz jeszcze moją szyję - Zrobię śniadanie.

Powiedział i wyszedł, a ja uśmiechnąłem się tylko. Uwielbiam go.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro