Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28

To był drugi tydzień od kiedy uciekliśmy z więzienia. Zayn twierdził, że nie powinniśmy wychodzić z domu, przez wiadomość huczące o naszej ucieczce.

Jednak on to robił. Od tygodnia znikał na początku na godzinę, potem na kilka.

Nawet nie pytałem, wracał i nie mówiąc nic przygotowywał obiad bądź kolacje, potem kochaliśmy się albo uprawialiśmy seks. Na koniec kończyliśmy na kanapie wtuleni w siebie oglądając film.

- Zayn, co to? - spytałem spoglądając na niego, to na zawartość torby, którą zostawił na stole w salonie.

Spojrzał na mnie beznamiętnie, jednak szybko zmienił wyraz twarzy, widząc mnie nad torbą.

- Niall - westchnął - To nic - powiedział podchodząc do mnie i zamykając torbę.

- Broń to nic?! - warknąłem - Podobno z tym kończysz.

- Nawet nie wiesz o co chodzi - przewrócił oczami i ruszył do sypialni.

- A co może to wszystko oznaczać? - spytałem łamiącym się głosem, gdy stanął znów przy mnie - Co ja twoim zdaniem zrobię, gdy znowu cie złapią? - w moich oczach wezbrały łzy - Nie zrobię nic, bo sobie po prostu nie poradzę - wyszeptałem opadając na kanapę.

- Nialler - wymamrotał siadając obok mnie - Nie złapią. A jeżeli coś pójdzie nie tak, zadbam o ciebie nawet z więzienia skrzacie.

Zaszlochałem cicho, a Zayn przytulił mnie mocno, wciągając na swoje kolana.

- Nie - wyszeptałem - Nie chce tak. Masz z tym skończyć, nie chce być w twojej skórze, jeżeli dowiem się, że znowu myślisz nad jakimiś nielegalnymi i głupimi pomysłami.

- A co ty chcesz mi zrobić tymi małymi rączkami, co? - zaśmiał się z wargami na mojej szyi.

- Wiesz czego z nimi nie zrobię? - spytałem łapiąc jego twarz w dłonie i patrząc mu w oczy - Nie dotknę nimi żadnej części twojego ciała - uśmiechnąłem się wrednie - Dobranoc Zayn - zszedłem z jego kolan i pobiegłem do sypialni zostawiając go oniemiałego.

- A buzi chociaż dostanę?! - zawołał zanim zamknąłem drzwi.

- Nie! - odkrzyknąłem. Zatrzasnąłem się w sypialni z zadowolonym uśmiechem, jednak moja radość zniknęła, gdy usłyszałem trzask drzwi wejściowych - Zayn..? - wychyliłem się z sypialni i odezwałem niepewnie.

Nie było go, wyszedł. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro