Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24

Weszliśmy do domu, a ja nie mogłem się powstrzymac od rozglądania po wnętrzu.

- Drugie drzwi po lewo - powiedział nagle, a ja ruszyłem wciąż z nim za rękę do wskazanego pomieszczenia - Wykąp się ze mną - mruknął z uśmiechem, gdy stanęliśmy na środku łazienki.

Nie udało mi się powstrzymać wkradającego się na moje wargi uśmiechu.

- Jestem w stanie polubić takiego ciebie - wymruczałem łapiąc za krańce jego koszulki - Miłego, czułego, całującego mnie.. - przycisnąłem szybko wargi do tych jego, zaraz jednak odrywając się od niego by ściągnąć jego koszulkę przez głowę - Zostań taki - poprosiłem cicho patrząc mu w oczy -Wtedy naprawdę cię pokocham.

On tylko zaśmiał się cicho i pocałował mocno. Zahaczył palcami o moje spodnie i zsunął je trochę wciąż z wargami przyciśniętymi do moich.

- Byłeś podobno zmęczony. Myjemy się i spać Malik - powiedziałem odpychając go lekko od siebie. Rozebrałem go, a potem siebie i weszliśmy razem do kabiny.

Umyliśmy się nawzajem i nawet nie było w tym nic erotycznego. Byliśmy chyba zbyt zmęczeni i po prostu musieliśmy przyzwyczaić się do tego, że nie jesteśmy już w więzieniu.

- Nie mam ubrań w twoim rozmiarze, chyba musisz spać nago - odezwał się Zayn, gdy wchodziliśmy z ręcznikami owiniętymi wokół bioder do sypialni.

- Możesz dać mi swoją jakąś koszulkę - powiedziałem wywracając oczami.

- Dla siebie ubrań też nie mam, więc obaj będziemy spać nago - z chytrym uśmiechem zrzucił ręcznik i wszedł do łóżka. No dobra, może wpatrywałem się w jego tyłek.

Odrzuciłem ręcznik i również szedłem pod kołdrę, a Zayn nagle pojawił się nade mną. Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się delikatnie.

- Jesteś teraz wszystkim co mam - wyszeptał - Nie mam grona zwolenników jak w więzieniu, nie mam rodziny, nie mam nic znaczącego. Nic prócz ciebie..

- Masz Liama i Mili - odparłem głaszcząc go delikatnie po nieogolonym policzku.

- Ale nie są dla mnie tak ważni jak ty.

- Są twoimi przyjaciółmi..

- Ty jesteś moim chłopakiem - powiedział a ja zastygłem wpatrując się w jego czekoladowe oczy.

- Nie spytałeś mnie o bycie nim - wydusiłem w końcu lekko zszokowany - Nawet na randkę mnie nie zaprosiłeś.

- Uciekliśmy z więzienia, myślałem, że to randka życia - odparł - Może powinienem był zaznaczyć, że to randka. Następnym razem będę o tym pamiętał - powiedział całując mnie krótko - Śpij blondie.

- Dobranoc - wyszeptałem, gdy opadł obok mnie na materac. Przyciągnął mnie do swojego boku i cmoknął w czubek głowy. Przymknąłem powieki wtulając się w niego.

Mógłbym już tak zostać na zawsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro