Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

Przez cały jeden dzień denerwowałem się tym, że plan nie wypali albo że ja coś zepsuje.

Rankiem TEGO dnia, chodziłem po celi zastanawiając się czy mam symulować czy..

A jeżeli nie będę zbyt przekonujący? Wszystko legnie w gruzach. Musze zrobić coś, by mieć pewność, że trafię od szpitala.

Wyszedłem szybko z celi i znalazłem Olivera przy jego celi i wepchnąłem go do niej z powrotem. Poczekałem aż jego współlokator wyjdzie i spojrzałem mu w oczy.

- Uderz mnie - poprosiłem a on otworzył szeroko oczy z pytaniem wymalowanym na twarzy - W brzuch, mocno.

- Co? Ale szwy..

- Sam tego nie zrobię, a musze trafić do szpitala. Uderz mnie Oliver - syknąłem.

- J-ja.. Niall, nie mogę - wyszeptał kręcąc głową. Fuknąłem cicho i wziąłem dwa głębokie oddechy - Czemu ty chcesz...

Zacisnąłem powieki i zacisnąłem dłoń w pięść. Krzyknąłem uderzając się w ranę.

- Idioto! - wrzasnął Oliver a mi zrobiło się słabo, gdy zauważyłem krew na mojej koszulce. Przygryzłem mocno dolną wargę i poczułem w ustach metaliczny smak krwi - Strażnik! - zawołał a ja odsunąłem się na ziemię.

Straciłem przytomność zanim przybiegli strażnicy. Obudziłem się raz w drodze, ale zaraz potem znowu zemdlałem przez to ile straciłem krwi.

- No mały, co za poświęcenie - usłyszałem męski głos tuż przy moim uchu.

Otworzyłem oczy i zauważyłem brązowe oczy tuż przy mojej twarzy. Zaraz potem dostrzegłem szeroki uśmiech i sporą bliznę na policzku. Chyba od noża.

- Jestem Liam, ale jest średnio z czasem, więc możemy pogadać po drodze. Brzuch już masz zszyty, nie martw się tam. Na wózek i idziemy młody - mruknął, a ja z trudem i jego pomocą wszedłem z łóżka na wózek. Miał na sobie uniform pielęgniarza, ale wątpię by nim był.

Złapał za wózek i zaczął go prowadzić ze mną na nim. Wyszliśmy na korytarz.

- Zachowuj się normalnie - mruknął, a ja przełknąłem z trudem ślinę kiwając lekko głową.

Zobaczyłem dziewczynę zagadującą moich ochroniarzy, subtelnie pokazując swój głęboki dekolt. Liam wsiadł do windy i zjechaliśmy na parking.

- To naprawdę takie proste? - spytałem szeptem.

- Jeżeli dobrze wszystko zaplanujesz - mruknął - A Zayn ma naprawdę dobre plany - roztrzepał mi włosy śmiejąc się cicho.

Wyszliśmy z windy a Liam pomógł mi wsiąść do samochodu na tylne siedzenia.

- A nagrania z kamer?

- Wszystko załatwione. Były wyłączone. Naprawdę nie masz się czym martwić. Z nami nie zginiesz - powiedział i wsiadł za kierownicę.

Nagle drzwi do auta otworzyły się z przodu od strony pasażera i zobaczyłem dziewczynę, która zagadywała strażników.

- Mamy pięć minut zanim zauważą jego brak - powiedziała i pochyliła się do Liama wciskając na jego wargi czuły pocałunek - Szybko! - pisnęła.

Ruszliśmy z parkingu i po chwili pedziliśmy ulicami.

- Jestem Milagros, ale mów mi Mili - powiedziała zerkając na mnie. Miała długie, ciemne włosy, piękny uśmiech i brązowe oczy - Za chwile zmienimy samochód i jedziemy do domu - mrugnęła do mnie, a ja kiwnąłem głową.

Udało się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro