Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Przebudziłem się w swojej celi. Uniosłem dłoń i dotknąłem swojego czoła. Syknąłem cicho z bólu czując pod palcami ranę.

Usiadłem gwałtownie i podszedłem do krat. Była noc, wiedziałem to po donośnym chrapaniu mężczyzn z cel obok.

- Co.. - wyszeptałem cicho, gdy kraty ustąpiły. Moja cela była otworzona. Nie powinna być. 

Przypomniałem sobie słowa Alexa, że załatwią Zayna. Nie miałem pojęcia ile czasu byłem nieprzytomny, musiałem wiedzieć czy z Malikiem wszystko jest w porządku.

Otworzyłem minimalnie kraty i wyjrzałem. Nie było strażników, co zdziwiło mnie jeszcze bardziej. Wysunąłem się z celi i ruszyłem do bloku Zayna.

Martwiłem się o niego, nie chciałem się do tego przyznać, ale tak było. I wiem, że on martwił się o mnie. Choć teraz, po sytuacji w jakiej zastał mnie z Alexem, nie byłem już tego taki pewien. 

Stanąłem przy celi Zayna i złapałem za kraty zaciskając na nich dłonie. Odetchnąłem z ulgą widząc śpiącego mulata.

Uśmiechnąłem pod nosem, wyglądał uroczo, gdy spał. Ciemne kosmyki włosów opadające na twarz. Zarost, który wcześniej nadawał mu powagi, męstwa i rozpościerał wokół niego aurę grozy, teraz nie dawał nic prócz uroczego dopełnienia.

Oparłem czoło o kraty obserwując go, jak jego klatka unosi się z każdym oddechem. Obrócił się na bok wtulając policzek w poduszkę.

- Piękny, prawda? - usłyszałem znajomy głos przy uchu.

Odwróciłem się i zobaczyłem Litmana, który jednym ruchem wbił mi nóż w brzuch. Otworzyłem szeroko oczy wpatrując się w niego. Rozchyliłem wargi, gdy przekręcił i wyciągnął nóż, a ja przycisnąłem dłonie do rany.

- Zayn.. - wykrztusiłem upadając na kolana.

- Zayn - powtórzył wysokim głosem Litman, a ja przymknąłem powieki, które same zaczęły opadać.

Osunąłem się na podłogę w chwili, gdy Malik się obudził.

- Nie! - wrzasnął i zeskoczył z łóżka.

Szarpał za kraty zamkniętej celi, gdy ja czułem krew wypływającą pomiędzy moimi palcami prosto z rany.

Usłyszałem odchodzącego Litmana i to jak Zayn opada na kolana. Leżałem plecami do niego, poczułem dłoń Malika na swoim ramieniu.

- Niall, ej Niall, nie zamykaj oczu - wyszeptał - Wytrzymaj mały.. Proszę, zrób to dla mnie Niall..

Nie dałem rady, odpłynąłem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro