Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dzwony

Pierwszy one-shot o Targaryenach, który tu wrzuciłam (jeszcze z 2020 roku). O kim? Oczywiście o Mad Queen Daenerys. 

Zainspirowała mnie do niego ta przepiękna piosenka, która jest wspaniała (ciągle ją mam na swojej playliście):

https://youtu.be/TsHTLM8TuM0

~*~

  Ciało Drogona było gorące. Czuła ciepło jego krwi, siedząc na szczycie złączenia grzbietu z szyją, czuła jak jego skóra wibruje pod nią. Przyleciała ze Smoczej Skały aż do Królewskiej Przystani, zatrzymując się jedynie przy Stawie Dziewic, gdzie spędziła jedną noc w zamku tamtego lorda.

Teraz Drogon siedział na ogromnych murach miasta, a ona przypatrywała się jak ludzie w popłochu uciekają na widok smoka. Słyszała okrzyki bojowe jej Dothraków, a ich konie z głośnym rżeniem przebiegały przez prochy Złotej Kompanii. To wszystko wyglądało niezwykle z daleka, tym bardziej, że na horyzoncie widniał wielki zamek. Czerwona Twierdza.

Miała mieszane uczucia, patrząc na rdzawą budowlę. Przypominała jej ona te wszystkie momenty, kiedy Viserys mówił jej o ich ojcu, jako prawym i szlachetnym człowieku, którego osaczono kłamstwami o jego szaleństwie. Później przypomniała sobie to, co powiedział jej ser Barristan, który zginął za nią jeszcze w Mereen. Jorah, jej drogi przyjaciel, który poświęcił dla niej życie w bitwie Jona Snow. Dwóch jej synów, Viserion i Rhaegal, również poświęceni w tej grze o tron. I wreszcie słodka Missandei, dziewczyna, którą uratowała, wyzwoliła, a która umarła w kajdanach. Straciłam wszystkich. Nawet maester Aemon, który chciał dołączyć do mnie w Mereen, umarł w drodze. Dlaczego to mnie bogowie wybrali, bym pełniła rolę ostatniego Targaryena? Dlaczego to ja mam być sama?

Przypomniała sobie też jej rozmowę z Jaime'em Lannisterem, człowiekiem, który zdradził jej ojca, który zasiadł na tronie podczas gdy on konał u jego stóp.

- Wiem, że mój ojciec był okropnym człowiekiem – powiedziała powoli. - Ale jednak to ojciec. Nie mogłam tego oczywiście powiedzieć przy pozostałych, ale chcę teraz usłyszeć prawdę.

- Mów, a może odpowiem.

- Czy według ciebie Aerys Targaryen zasługiwał na śmierć?

Milczał.

- Wiem, że ci się to nie spodoba, królowo, ale tak. Rok na służbie u niego był niemal tak samo męczący jak ten na służbie Joffreya.

- Wiesz, że czeka cię za to mur. Nie chcę cię zabijać, ale też nie mogę pozwolić byś był wolny.

Zaczął się śmiać.

- Kiedy zostałem przyprowadzony przez Eddarda Starka pod oblicze Roberta, wszyscy byli przekonani, że skaże mnie na śmierć. Kiedy tego nie zrobił, wszyscy, w tym ja, zaczęliśmy myśleć, że ześle mnie na mur. Nie zrobił tego, zostawił za to mnie, Królobójcę, bym strzegł kolejnego króla. Znowu zawiodłem, bo moja własna siostra go zabiła. Tak więc widzę, że podwójnie na niego zasługuję.

- Byłeś jego obrońcą z Gwardii Królewskiej - odezwała się po chwili. - Znasz jego sekrety, te same, o których mówił mi ser Barristan. On był jednak starszym człowiekiem i pewnie niektóre rzeczy nie przeszły mu przez usta. Czy było coś, o czym wiesz, że na pewno mi nie powiedział?

Stał przez chwilę w milczeniu, przypatrując jej się swoimi zielonymi oczami. Po chwili kiwnął głową.

- Wiesz, że Rhaella Targaryen, twoja matka, wielokrotnie spodziewała się dzieci pomiędzy Rhaegarem a Viserysem? - Kiwnęła głową. - Niektóre z tych dzieci się rodziły i umierały, inne ginęły jeszcze przed przyjściem na świat. Twój ojciec... miał obsesję na tym punkcie. Wierzył, że twoja matka go zdradza lub że ktoś inny atakuje i zabija jego dzieci.

- Słyszałam o tym.

- Kiedy twoje starsze rodzeństwo umierało, twoja matka była zamykana w wieży Maegora. Nie mogła jej opuszczać, musiała znosić „karę" za cudzołóstwo, którego nie było. Poza tym, im tym dłużej Aerys był samotny, tym dłużej wpatrywał się w płomienie i bardziej się nimi fascynował. Robił to nawet podczas Rebelii Roberta, kiedy spalił kolejnych buntowników. Ogień go tak fascynował, że jedynie kiedy sypiał z twoją matką to po egzekucji wykonanej z użyciem dzikiego ognia, nie patrząc na to, czy jej się to podobało czy nie.

Poczuła zawroty głowy i gulę w gardle. Czy to właśnie jest sposób, w który mnie spłodzili? Zaraz po tym jak ojciec zafascynowany płomieniami gwałcił moją matkę? Jaime Lannister musiał zrozumieć, o czym myślała.

- Tak, to przez to przyszłaś na świat. - Na jego twarzy pojawił się dziwny grymas. - Ale nie martw się, jeśli miałbym wskazać, która z was, Cersei czy ty, jest bardziej podobna do Szalonego Króla, bez wątpienia wskazałbym moją siostrę. To, jak na weselu Tommena zafascynowana przypatrywała się dzikiemu ogniu, który trawił Wieżę Namiestnika... - Gwałtownie się otrząsnął. - Jeśli w łóżku z tym twoim Jonem Snow nie dochodzisz, myśląc o tym jakby się zachowywał płonąc żywcem, nie masz się czego bać.

Uśmiechnęła się wtedy pod nosem i pokręciła głową, oznajmiając, że przegrała z Cersei w tej konkurencji. Królobójca również się uśmiechnął i odszedł, błyskając złotą ręką, a ona tamtej nocy spała spokojnie.

A jednak teraz to ona siedziała na smoku nad miastem, słyszała wrzaski przerażonych ludzi, widziała jak słynne Złote Płaszcze próbują przeciwstawić się jej armii. Zauważyła, że wiele z nich ucieka w stronę Czerwonej Twierdzy. Cersei robi z nich tarczę, zrozumiała. Myśli, że Wyzwolicielka z Okowów nie zaatakuje zamku otoczonego niewinnymi ludźmi. Przerażało ją, co się działo z jej umysłem. Czy naprawdę chciała to zrobić? Zabić niewinnych, kobiety, mężczyzn i dzieci? Tak podobnych do tych, których uratowała z kajdan przed niewolnictwem? Tak podobnych do tych, którzy nazwali ją matką?

- Dzwony! - krzyczało coraz więcej ludzi. - Bijcie w dzwony!

Zrobili to, a ich muzyka wypełniła zanieczyszczone powietrze miasta.

Przerwij atak, jeśli usłyszysz dzwony, usłyszała w głowie głos swojego Namiestnika. Nie podejmuj żadnych działań ze smokiem, jeśli w nie zabiją! Bo jeśli to zrobisz, nie zyskasz miłości ludzi, a wiem, że ci na tym zależy. Słyszysz mnie? Nie będziesz tu miała wtedy miłości, tylko strach!

Oznaczało to pewnie, że wygrała. Że zdobyła Żelazny Tron. Ale wcale nie czuła się jak zdobywca.

To nie tak miało być, pomyślała. Cersei Lannister w żadnym stopniu nie zapłaciła za zabójstwo Rhaegala i Missandei. Uzurpator w żadnym stopniu nie zapłacił za śmierć mojego brata, Królewska Przystań w żadnym stopniu nie zapłaciła za obalenie mojego ojca z Żelaznego Tronu. Nie możesz tego zrobić!, krzyczał w jej głowie głos Tyriona Lannistera. Jeśli spalisz miasto, nie będziesz lepsza od pozostałych, powiedział Jon Snow, jej bratanek, drugi mężczyzna, którego pokochała.

Lady Olenna powiedziała jej coś innego. Bądź smokiem.

Ser Barristan powiedział jej też coś innego. Ludzie pójdą za tobą, kiedy dowiedzą się kim jesteś. Powiedzą, patrzcie, to siostra naszego księcia Rhaegara, Ostatniego Smoka!

A ser Jorah, jeszcze w Quarthie zapewnił ją o innej rzeczy. Rzeczy, w którą zaczynała wątpić. Masz szlachetne serce.

Jeśli tak, to dlaczego wznosiła się teraz w wzwyż?

Ogień smoka był niezwykle zabójczą bronią. Przekonała się o tym już wiele razy, ale teraz dostrzegła to jeszcze mocniej. Leciała jeszcze wyżej, jeszcze szybciej, Drogon unosił się nad miastem niczym stary Balerion ponad sto lat temu, a gdy zionął ogniem, płomienie chwyciły ulice miasta w swe objęcia. Dobrze, pomyślała z ulgą. Bardzo dobrze. Niech będzie strach.

Teraz nic się nie liczyło – ani krzyki, płacz, czy ból. Jedynie ona i ten cudny powiew gorąca. Jakim cudem to może kogoś zabić?, pomyślała. Czyż to nie jest tak, jakby komuś szkodziło powietrze? Ale nie mam wyboru. Jestem Ostatnim Smokiem, to na mnie zakończy się nasz ród. To my stworzyliśmy Królewską Przystań i to my ją zniszczymy. Żaden Jeleń, Lew czy Wilk nie zasiądzie na Żelaznym Tronie i żaden wzrośnie w siłę tak jak Smok.

Ogień piął się w wzwyż, smok ryczał, a ona w głowie słyszała głos mężczyzny, którego nigdy nie znała, a który wydawał jej się bliższy niż kiedykolwiek – SPAL ICH WSZYSTKICH!

Zrobiła to.

Let it be fear she told them 

Let it be fear they know 

Let them become ashes now upon the fallen snow 

Burn them all down to embers 

Servants and lords the same 

Show them all fire and blood to win the mad queen's game

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro