Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

👠


- Masz, dusigroszu.
Konan ze złością wcisnęła w dłoń Kakuzo odliczoną kwotę. W ten sposób „zakupiła" cenne dokumenty wprost z biurka dyrektorki.
- Nie zapomnij zapłacić temu idiocie – uczeń sprawnie przeliczył otrzymaną gotówkę – jeśli będzie mnie męczył, policzę ci ekstra.
- Tak, tak – wzrok nastolatki prześledził zawartość dokumentu - oddam ci to maksymalnie na drugiej przerwie.
- Każda następna będzie warta więcej.
- Przecież ja przez ciebie stracę wszystkie oszczędności!
- Przyjemności kosztują.

Gdy dziewczyna usiłowała targować się z Kakuzu, w ich kierunku zmierzał Hidan. Chłopak nie ukrywał swojej złości. Przychylał się właśnie do wymierzenia ciosu w szkolną gablotę.
- Później to sobie rozwalisz – Kakuzu widząc zamiar porywczego chłopaka postanowił uspokoić go, co stało się przez szarpnięcie Hidanem.
- Puszczaj, kurwa! A ty suko oddawaj mój nóż.
- Dostaniesz swój głupi scyzoryk, jak wszystko się uda.
- Suka.
- Powtórz to, to zabierzesz sobie ten scyzoryk ze swojej twarzy.


~*~


- Czyżby moja cudowna przyjaciółeczka znów zapomniała zadania?Pain,usiłował zobaczyć, co takiego Konan wpisywała na klawiaturze szkolnego komputera. Uczeń zauważył ją w czasie powrotu ze szkolnego sklepiku, widząc znajomą przy komputerze postanowił upewnić się czy sam nie zapomniał o jakimś referacie.
- Nie.
- To znaczy, że było coś na dziś?
- Nie.
- To, co tam kombinujesz?
- Pamiętasz, jak ostatnio miałam przyjemność z Kabuto? Postanowiłam, że też załatwię mu trochę miłych chwil.
- I?
- Zaraz jak odtańczysz swój taniec, dyrekcja będzie wręczać nagrody. Szczurek miał dostać jedną, ale chyba dyrekcja postanowiła go skreślić z listy laureatów.
- Czyli to jednak ja będę gwiazdą wieczoru.
- Pogodziłeś się już ze swoją dolą?
- Powiedzmy.
- Ktoś cię przekonał, że fajnie będzie wystąpić, Senpai?
- Zgadza się.

Konan odwróciła się energicznie w stronę przyjaciela. Jej mina wyrażała niezrozumienie i zdziwienie. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że chłopak od czasu do czasu spotykał się z jakimiś dziewczynami nigdy jednak znajomość nie trwała więcej niż kilka dni. Do tego Pain nigdy nie wykazywał się po tego typu kontaktach szczególnym entuzjazmem.

- Muszę to oddać, ale żądam wyjaśnień!
Uczennica wybiegła z biblioteki wraz ze świeżo-wydrukowanym dokumentem. Pain natomiast zajął się usuwaniem wszelkich śladów zbrodni pozostawionych przez przyjaciółkę.


~*~


- Załatwione. A teraz kasa – Kakuzo wyciągnął dłoń, czekając na swoją dolę.
- Na pewno będzie dobrze?
- Oferuje usługi na najwyższym poziomie.
- Mhmm – Konan wyjęła odliczoną kwotę – obyś miał racje.
- Ej suczko jeszcze mi musisz zapłacić – Hidan zawiesił się na ramionach fioletowłosej.
- Masz i zabieraj się ode mnie!

Konan była przekonana, że za chwile to ona trafi wprost do gabinetu dyrekcji, gdzie będzie słuchać, jak to jej jako dziewczynie nie przystoi brać udziału w bójkach a tym bardziej prowokować ich. Jej zamiary przerwała scena, w której autentyczność nie mogła uwierzyć.

Oto była pewna, że w dali widzi jak Pain w asyście [Imię] udaje się w stronę szkolnego podwórka.
- Później sobie pogadamy – zagroziła szarowołosemu po czym, także postanowiła opuścić gmach.


Do wyjścia brakowało zaledwie kilku kroków. Uczennica wraz ze zmniejszającą się odległością traciła jednak pewność czy powinna sprawdzić co takiego dzieje się na zewnątrz. Kiedy miała się wycofać, w polu zasięgu wzroku znaleźli się artyści.


~*~


- Zazdrosna, hm?
- Jak ty nic nie rozumiesz. Ona się martwi o [Imię]
- Jak to, hm? 

Konan w milczeniu opróżniała zawartość swojego bento. W tym czasie Sasori starał się wytłumaczyć blondynowi całą sytuację. Niebieskooki artysta ciężko przyswajał fakty. Zadawał jedno pytanie po drugim, po czym powtarzał dopiero co usłyszaną opowieść, by upewnić się, że wszystko właściwie zrozumiał.

- Właściwie czemu się nią przejmujesz?
- Bo widzisz Sasori, [Imię] jest całkiem miła.
- Może on też tak uważa?
- Może.
- Mówcie co chcecie ale rudy wygląda na szczęśliwego, hm.


~*~


Pain faktycznie wyglądał na szczęśliwego. O jego ramię opierała się [kolor]włosa dziewczyna, która zajęta była studiowaniem szkolnego podręcznika. Co jakiś czas dziewczyna odwracała wzrok w stronę swojego towarzysza.

- Przestałaś się już wstydzić?
- Mhm – dziewczyna kątem oka przyglądała się nastolatkowi.
- Nawet jeśli ci powiem, że nam się przyglądają.
- Nawet.
- Ciekawe.
- Hm?
- Zastanawiam się na ile faktycznie się nie wstydzisz.
- Nie chodzi o to, czy się wstydzę, czy nie tylko. Przestało mnie już interesować, co będą o mnie mówiły. 

Nastolatek chciał sprawdzić, ile prawdy kryje się w słowach [Imię]. W jego głowie narodził się idealny plan, który należało wcielić w życie w sytuacji zbliżonej do aktualnej. Ale po co miałby czekać? Korzystając z faktu, że [Nazwisko] pochłonięta była czytaniem, postanowił wcielić swój zamiar w życie. Momentalnie chwycił podbródek dziewczyny, ta w milczeniu i zaszokowaniu przyglądała się to dłoni Paina to jego oczom. Po krótkiej chwili chłopak złożył pocałunek na czole uczennicy, by następnie obserwować, jak na jej twarzy maluje się zawstydzenie.

- Muszę iść na zajęcia. Zobaczymy się na próbie - nastolatek powoli wstał i zabierając swoje rzeczy ruszył w stronę szkolnego budynku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro