👠
- Hidan - zaczęła spokojnie blondynka - widzimy się już trzeci raz w tym tygodniu, a mamy zaledwie wtorkowe popołudnie - twarz Tsunadę przybrała wyraz irytacji, zmieszanej ze zmęczeniem.
Siedzący przed nią nastolatek prychnął pogardliwie. Dni tygodnia opanował już dawno i nie widział potrzeby, żeby dyrektorka przypominała mu na nowo ich kolejność. Nie widział, także powodu, dla którego to właśnie on znalazł się w jej gabinecie. To nawet nie był jego pomysł. Dokładnie tak. To on jest tu ofiarą. Został podstępnie wrobiony przez tego cholernego, zachłannego dusi grosza!
~*~
Wszystko zaczęło się w połowie porannych zajęć z podstaw ekonomii. Pobudzony tematem lekcji Kakuzu wymyślił, jak sam określił plan doskonały, mający przynieść niewyobrażalnie łatwy zysk gotówki. Wystarczyło zaszantażować młodszych uczniów, których w gmachu szkoły nie brakowało. Korytarze liceum przeplatały się z tymi, które wiodły do sal podstawówki. Wystarczyło poczekać, aż dzieciarnia ruszy jednym z takich korytarzy wprost do szkolnego sklepiku. Kakuzu doskonale zdawał sobie sprawę, że do pełni planu potrzebuje jeszcze jednego ważnego elementu. Ów elementem miał być nadpobudliwy Hidan. Wykorzystanie go było o tyle istotne, o ile Kakuzu uświadamiał sobie o stracie swojego cennego, przecież czasu oraz o możliwych konsekwencjach.
Już w czasie drugiej przerwy pomysł zostaw wcielony w życie. Narwaniec naskakiwał na dzieciaki, które w asyście przerażenia, stanów lękowych bądź konwulsji bólu oddawały wszelkie oszczędności oraz drobniaki. Niestety. Cała zabawa trwała zaledwie dwie przerwy. W połowie jednej z długich przerw, Hidan dał się ponieść emocją i postanowił sprawdzić swoich sił z grupką rówieśników. W efekcie doszło do całkiem pokaźniej szarpaniny, w czasie której Kakuzu starał się obstawić jej wynik, zakładając przy tym, że tłuścioch z których aktualnie szarpał się Hidan, porządnie obije mu mordę. Widowisko przyciągnęło uwagę, także nauczycieli i w ten sposób Hidan znalazł się w gabinecie dyrekcji.
~*~
Tsunadę obarczyła chłopaka chłodnym spojrzeniem. Zdawała sobie sprawę, że Hidan w najbliższym czasie otrzyma własny fotel w jej gabinecie. Ba, mogła wręcz pomyśleć o rezerwacji czasu w swoim grafiku, na specjalne pogadanki pedagogiczne z chłopakiem. Mało tego! Śmiało mogła zadecydować o wymianie drzwi na obrotowe, przecież już teraz była pewna, że czeka ją co najmniej jeszcze jedna rozmowa z nastolatkiem i to w ciągu paru godzin.
- Tym razem mam dla ciebie wyjątkowy rodzaj kary - oznajmiła spokojnie.
Na dźwięk tych słów wszelka rozproszona uwaga Hidana momentalnie powróciła do niego. Chłopak przybrał podejrzliwy wyraz twarzy.
- Niby co takiego? Sprzątanie trawnika przed szkołą?
- Owszem to będzie związane z pracą fizyczną, ale w całkowicie innej formie.
~*~
Pain jeszcze raz przeczytał świstek papieru, który został mu wręczony przez szarowłosego.
Chciał mieć pewność, że to co za chwilę ogłosi zebranym nie jest kolejnym wybrykiem Hidana.
- Wiedziałem, że jesteś wybitnie głupi ale nigdy nie posądziłbym cię o taki stopień upośledzenia - rudowłosy uczeń spoglądał to na znajomego, to na świstek.
Winowajca zamieszania stał spokojnie oparty o ścianę korytarza, tuż przy schodach, którymi gotowy był ruszyć do ucieczki, kiedy tylko rudowłosy zapozna resztę z zawartością dokumentu.
- Co takiego zrobił, hm?
- Co ważniejsze, co nam do tego?
Dwójka artystów podobnie jak reszta spoglądała na Paina z żywym zainteresowaniem. Nastolatek nie do końca wiedział w jaki sposób ma poinformować zebranych o karzę, za coś o czym nie mieli nawet pojęcia.
- Pokaż mi to - Konan jednym ruchem dłoni odebrała kartkę stojącemu obok koledze.
Oczy dziewczyny sprawnie prześledziły treść, po czym rozwarły się w szerokim zdziwieniu.
- Ten matoł wpakował nas w jakiś szajs! Czy ty masz mózg!?
Kiedy dziewczyna wściekłe wymachiwała dłońmi w stronę Hidana, kartka została jej odebrana przez Itachiego.
- Masakra - chłopak po upływie paru sekund zabrał głos - Przez kolejne wybryki Hidana zostaliśmy wszyscy ukarani. Mamy zgłosić się do kółka teatralnego, żeby odpracować karę.
- Jak to wszyscy, hm!?
- To decyzja dyrektorki. Uznała, że w ten sposób nauczymy się ponosić odpowiedzialność zbiorową, a co za tym idzie będziemy się wzajemnie pilnować - wyjaśnił Pain.
- Powiedz, gdzie chcesz dostać, hm?!
Deidara zacisnął dłonie w pieści gotowy naskoczyć na Hidana.
- Przestań, bo tylko pogorszysz sytuacje - blondyn odwrócił się w stronę Sasoriego - skoro mamy ponieść karę za bójkę nie dokładaj do niej kolejnej bijatyki - w tym momencie Akasuna dostrzegł jak na twarzy Hidana maluje się głupkowaty uśmiech - i chociaż nie jestem cierpliwy, chętnie przełożę to obicie mordy, z tobą na później, Deidara.
- Ej co robisz!? - szarowłosy momentalnie przestał się uśmiechać widząc, jak Kakuzu wyciąga z jego plecaka portfel.
- Biorę zapłatę za marnowanie mojego cennego czasu.
- Żeby cie kurwa!
~*~
Zajęcia dobiegły już dawno końca, gdy grupa znajomych oczekiwała przybycia pozostałych członków koła teatralnego oraz prowadzącego. Przypisani do zajęć uczniowie zaczęli powoli zjawiać się pod wejściem, prowadzącym do sali gimnastycznej. Każdy z przybyłych z zaciekawieniem spoglądał na niecodziennych gości.
- (imię)!? - Deidara z niedowierzaniem spoglądał na kierująca się w ich kierunku dziewczynę.
- Hej - uczennica wysłała mu promienny uśmiech.
Słysząc znajomy głos, Sasori skierował wzrok w stronę jego źródła. Orzechowe oczy lustrowany znajomą postać dziewczyny.
- Co tu robisz, hm?
- O to samo mogę spytać ciebie.
- Długa historia - blondyn obarczył Hidana pełnym chęci mordu spojrzeniem.
- Aaaa...
- Krótko ujmując musimy odpracować cudze błędy - wyjaśnił Sasori - ale wątpię, byś była tu z podobnego powodu.
- Pani Tsunadę pozwoliła mi odpracować nieobecności przez udział w przedstawieniu.
Sasori raz jeszcze przyjrzał się dziewczynie. Znał ją, chociaż nie do końca pamiętał jej imię. Dziewczyna chodziła wraz z nim i Deidarą na kółko plastyczne i z tego co zauważył była dość uzdolniona. Kojarzył ją, także z listy przedstawiającej najwyższe średnie, dlatego też musiał zadać jej pytanie.
- Wzorowa uczennica i wagary?
- He? Czasem się mi zdarzyło, każdemu może, prawda?
Sasori w odpowiedzi wysłał jej uśmiech.
- Sugoi! Dlaczego nie jesteś zapisana do kolka plastycznego!? - dziewczyna przeniosła wzrok na papierową różę, która zdobiła włosy Konan.
- Właściwie długo nie mogłam zdecydować, że chciałabym chodzić. Ostatecznie wybrałam klub siatkarski.
Po upływie dziesięciu minut przed salą pojawiła się opiekunka koła.
~*~
- Jak zauważyliście mamy zaszczyt powitać dziś nowych, tymczasowych członków naszego koła - pani Kurenai raczyła być na tyle życzliwą osobą, by nie wyjawić nikomu powodu, dla którego stali członkowie koła mieli ustąpić, wystąpienia w głównych rolach nowo-przybyłym.
Kiedy scenariusz został przedstawiony, a pomniejsze rolę przydzielone, opiekunka kółka teatralnego długo nie wiedziała w jaki sposób rozdzielić pozostałe. Nie wiedziała, przecież kto z nich posiada jakiekolwiek predyspozycje do gry aktorskiej, a występ był ważny nie tylko dla niej, czy członków koła, był istotny dla samej szkoły.
W czasie, kiedy ona myślała nad odpowiednim podziałem osoby posiadające swoje rolę wybierały odpowiednie rekwizyty oraz kostiumy.
- No dobrze, będziecie losować.
Na cienkich paskach zapisane zostały nazwy postaci, te zaś Kurenai ukryła w papierowej torbie. Nastąpiło losowanie.
- Skoro wiecie już czyja rola wam przypadła, zapoznajcie się raz jeszcze ze scenariuszem i odbierzecie te stroje i rekwizyty, które waszym zdaniem będą najlepsze. Jeśli to zrobicie pokażcie mi je, żebym miała pewność, że wszystko jest dobrze - Kurenai niepewnie patrzyła na grupkę uczniów. Ich miny świadczyły o tym, że dopiero teraz zdali sobie sprawę jaki trud stoi przed nimi.
~*~
Pain w drodze powrotnej uważnie śledził każde zdanie zawarte w scenariuszu. Jego wzrok zatrzymał się w miejscu, w którym litery informowały go, że został zmuszony nie tylko do wykonania tanga, ale także do jednoczesnego śpiewania. Gdyby taniec musiał wykonać z Konan problem, byłby mniejszy. Przyjaciółka wybaczyłaby mu jakikolwiek przejaw braku talentu i niezgrabność. Niestety druga z głównych ról nie przypadła miłośniczce origami, lecz[Imię].
Tak. Teraz Pain miał dziką ochotę doprowadzić Hidana do płaczu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro