9. Styl
Akane podeszła do kalendarza, by zmienić datę. 26 lipca. Coraz bliżej zawodów. Ledwie 4 dni jej zostały. Nie był to zbyt pocieszający fakt. Nie miała ani układu, ani podkładu, no i dodatkowo była wykończona tymi wszystkimi ćwiczeniami jakie zapewniała jej Lilia. W prawdzie była wdzięczna kobiecie, że zechciała dla niej przyjechać do Stanów Zjednoczonych, jak i ogólnie dała jej szansę zabłysnąć, jednak jej temperament niekiedy źle działał na Akane. Dlatego też dziewczyna powoli zaczęła wręcz podziwiać Yurio za to, że znosi to na co dzień i nawet tego nie pokazuje. No przynajmniej nie pokazuje zmęczenia, bo codzienny okres to co innego.
Dodatkowo, przez te całe ćwiczenia, można powiedzieć, że nastolatkowie w pewien sposób się do siebie zbliżyli. Już nie wrzeszczeli na siebie tak jak wcześniej. Owszem, jakaś sprzeczka raz na jakiś czas występowała, ale przynajmniej goście już się nie skarżyli na za głośne krzyki z ich strony. Zresztą, jak sam Yurio zauważył, Akane była całkowitym jego przeciwieństwem, jeśli chodzi o nadpobudliwość. Zazwyczaj wydawała się ona jednak spokojna.
Może poznałem ją jak miała okres? - zastanawiał się Yurio.
Akane też nauczyła się czegoś względem chłopaka. Mimo swoich ciągłych napadów złości, był on w środku wrażliwym chłopakiem ze swoją przeszłością, która ukształtowała to kim jest teraz. Dodatkowo, dowiedziała się także, że ma dziadka w Rosji, który nawet teraz wspiera go w tym co robi, co wręcz wzruszyło srebrnowłosą, zwłaszcza po tym jak widziała radość na twarzy chłopaka, jak opowiadał o nim i pierogach. Swoją drogą, Akane wręcz podśmiewała się, gdy przypominała sobie o pierogach i o wielkim zdziwieniu Yurio, gdy ta stwierdziła, że nigdy jeszcze ich nie jadła. Ten zaś zaklął się, że jej wepchnie do gęby nawet cały talerz pierogów, gdyż są one czymś co trzeba czcić i wielbić.
Dlatego też jak tylko dziewczyna natknęła się w serwisie YouTube na występ Yurio, który wstawiła Yuriangelandwifeforever225, to postanowiła go obejrzeć. Ponoć miał nim zająć pierwsze miejsce w Grand Prix, zarazem pokonując jej ojca, Yuriego, który zajął z kolei drugie miejsce.
[To jedyny filmik jaki znalazłam. Przeklinam twórców YoI za blokowanie tych wszystkich pięknych filmików ;^; ]
To było niesamowite z jaką gracją i wdziękiem poruszał się chłopak. Niemal tak, jakby był "Ruską dziewoją", jak to swego czasu Akane go nazwała. Mimo to, dziewczyna mu zazdrościła. Widząc jego występ aż poczuła, jak po jej policzku spływa łza. Yurio idealnie pokazywał swoją pasję do łyżew, jak i to jak ciężko na to wszystko pracował. Chciałaby być taka jak on.
***
Po przejrzeniu także innych występów, w których występowali Yuri, Victor, jak i Minami, dziewczyna zrozumiała jedno. Każdy z nich miał swój styl. Każdy z nich pokazywał swoimi ruchami jakąś historię, bądź pokazywał ciężkie lata pracy. Najbardziej jednak ze wszystkich wzruszył ją występ Victora. Był on jeszcze z jego młodzieńczych lat, gdzie miał on długie włosy. Dziewczyna podczas oglądania go, cały czas miętoliła swoje. Teraz już przynajmniej wiedziała czemu tak porównują ją do mężczyzny. Kiedy jednak zjechała palcami do końcówek włosów, gdzie były one pofarbowane, to zatrzymała się przy nich i lekko uśmiechnęła.
***
- Chcę pofarbować włosy - stwierdziła nagle Akane, kierując swoje słowa do nowych ojców.
- Akane, jesteś pewna? To może zniszczyć włosy. A odrosty też chyba nie są niczym przyjemnym - próbował przekonać ją Yuri. - Znaczy się... Nie chcę cię powstrzymywać, ani nic, a-ale nie chcę byś popełniła taki błahy błąd w życiu - zaczął się tłumaczyć, jednak po chwili szepnął sam do siebie. - Bycie odpowiedzialnym ojcem serio jest trudne...
- Tylko końcówki - powiedział po chwili Victor. Nie patrzył jednak ani na Akane, ani na Yuriego. Jego wzrok skierowany był w przestrzeń.
- V-Victor! - krzyknął Yuri, po czym chwycił mężczyznę za ramię. - Jesteś pewien?! A co, jeśli będzie tego żałować?!
- To tylko końcówki. Je prędzej czy później zetnie. Ważne, by pozostawiła swój naturalny kolor włosów, oraz by były one długie tak samo gdy ją poznaliśmy.
Yuri jedynie westchnął na kolejne jakże głębokie słowa Victora.
- No cóż, niech wam będzie - powiedział wreszcie zrezygnowany Japończyk.
***
- A więc to o to ci chodziło z tym zostawieniem długich włosów i mojego naturalnego koloru... Dlaczego sam ich nie zostawiłeś, Victor..? - szepnęła Akane, lekko przy tym wzdychając.
Dziewczyna postanowiła wreszcie podnieść się z miejsca. Wzięła torbę sportową, którą otrzymała w prezencie od Victora, gdyż sam już jej nie miał po co używać; i spakowała najważniejsze rzeczy potrzebne jej do treningu.
***
Srebrnowłosa weszła na salę, gdzie była Lilia i Yurio, który rozciągał się, oczywiście co chwilę poprawiany pod uważnym okiem byłej primabaleriny.
- A ty co tu robisz? - spytała, gdy zobaczyła dziewczynę.
- Ja... Mam małą prośbę - zaczęła nieśmiało.
- Hę? Po tym jak przyjechałam tutaj specjalnie dla ciebie oraz zaniedbałam swoich innych uczniów, ty masz jeszcze czelność o coś mnie prosić?! - krzyknęła.
Wtedy też Akane zrobiła coś, czego ani kobieta, ani nawet Yurio się nie spodziewali. Mianowicie padła ona na ziemię i wykonała tak zwany "błagalny ukłon".
- Proszę... - zaczęła. - Niech pani pomoże mi znaleźć mój styl.
Lilia początkowo nie ukrywając zaskoczenia, natychmiast schowała je za kamienną twarzą, zanim ktoś się zorientował.
- Nie chciałbym przerywać, ale... - powiedział zakłopotany Yurio. - Przyjechałem tutaj raczej głównie, by wypocząć. Dlatego uważam, że powinnaś na ten czas poświęcić uwagę komuś kto bardziej tego potrzebuje niż ja.
Początkowo niechętna Rosjanka w końcu ciężko westchnęła i ponagliła Yurio ręką, by wyszedł. Zanim jednak chłopak to zrobił, to jeszcze dodała:
- Dobrze, wyjątkowo ten jeden raz zaufam twoim umiejętnościom. Ale na następnych ćwiczeniach będziesz pracować trzykrotnie razy ciężej - powiedziała stanowczo.
- Dobrze - odpowiedział jedynie chłopak, po czym zerkając jeszcze dosłownie na sekundę na Akane, która wciąż płaszczyła się na ziemi, lekko przy tym drżąc; wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.
- A ty, na co czekasz? Wstawaj. Prawdziwa primabalerina nigdy nie pozwoliłaby sobie na takie splamienie honoru.
- Przepraszam... - powiedziała Akane, powoli wstając z podłogi.
- Ten raz ci wybaczę. Ale następnym razem masz stanąć przede mną nie jako dziewczyna jaką dotychczas widziałam, lecz jako prawdziwa kobieta, która walczy o swoje.
- D-dobrze! - odpowiedziała Akane, po czym ukłoniła się na podziękowanie.
- Tak... Będzie przy tobie sporo roboty... - mruknęła Lilia, jednak w głębi serca jakaś jej cząstka się uśmiechnęła, ponieważ przypomniała sobie swój zapał za młodu, który skojarzył jej się ze srebrnowłosą.
***
- Napnij się mocniej! Krótsze kroki! Teraz dłuższe! Stawaj bardziej na palcach! Nogi bliżej siebie!
Pot Akane zaczynał jej przeszkadzać coraz bardziej. Wymagania Lilii były czasami niemalże niemożliwe do wykonania. Mimo to, dziewczyna się nie poddawała.
- Czy ja... Mogę prosić... o przerwę? - wydyszała Akane, wciąż stojąc na palcach.
Lilia westchnęła, po czym spojrzała na zegarek na swoim ręku.
- Dobrze, myślę, że dwie godziny ci jak na razie wystarczą. Dam ci te piętnaście minut przerwy. Ale ani sekundy dłużej!
- Dziękuję - powiedziała dziewczyna, po czym runęła całym ciężarem na ziemię.
- Doprawdy, nie masz za grosz taktu... - westchnęła kobieta. - Wyglądem może i przypominasz Victora, ale samym zachowaniem... To dwa inne światy.
- Zachowaniem? - dopytywała Akane, mając w umyśle obraz swojego niekiedy głupkowatego ojczulka, który specjalnie dla niej wykupił połowę sklepu odzieżowego, chciał nazwać ją Victuri oraz rozpaczał nad swoim psem, doprowadzając tym samym Yuriego do załamania nerwowego.
- No może teraz Victor nie jest już tym samym człowiekiem co te pięć, albo piętnaście lat temu, jednak kiedyś... - kobieta nagle widocznie zamyśliła się nad czymś.
- Proszę pani..? - spytała po chwili Akane, widząc, że Lilia odpłynęła na dobre.
- Ach! Ekhem - chrząknęła w dłoń. - W każdym razie, różnisz się od niego z czasów młodości jak jeszcze jeździł na łyżwach.
- Jaki on był? - spytała nagle dziewczyna.
- Słucham?
- Victor. Jaki był za czasów młodości?
- Nie opowiadał ci? Widocznie nie chce, by ktokolwiek wiedział...
- Właściwie to... Zdaje mi się, że on po prostu unika przeszłości. Udaje, że ona nie istnieje i zamyka się we własnym świecie. Martwi mnie to. Mimo tego, że nie jest to mój biologiczny ojciec, to... Czuję jakby tak było. Zdążyłam się z nim zżyć i...
- Dosyć. Bo zaraz mi parkiet zapłaczesz i będzie ślisko.
- Przepraszam.
- Nie wiem czy powinnam o tym mówić, ale... - westchnęła. - Widzę, że zależy ci na tym idiocie... Dlatego mogę powiedzieć ci jak ja widziałam całą tę sytuację ze swojej strony...
***
Victor od zawsze był specyficznym typem człowieka. Zawsze zamknięty, zamyślony... Kiedy się uśmiechał na występach, często zdawało mi się, że jest to sztuczny, wymuszony uśmiech. Jednak czy od początku tak było..? Nie jestem w stanie nawet tego stwierdzić. Yakov dostrzegł w nim potencjał niemal od razu, gdy zobaczył go pewnego razu na lodowisku. Jego ruchy znacznie różniły się od tych, jakie dotychczas widział. W prawdzie zawody z łyżwiarstwa nie były wtedy takie popularne, tym bardziej dla mężczyzn. Jednak Yakov wiedział swoje "To właśnie on, przyszłość łyżwiarstwa". O dziwo, nie mylił się... Jednak czy to dobrze..? Już wtedy miałam co do tego złe przeczucie. I czasem nawet żałuję, że wtedy nie powstrzymałam Yakova.
Z czasem, gdy Victor zaczął zdobywać większą sławę, jego uśmiech stawał się coraz bardziej sztuczniejszy. Zupełnie jakby go sobie przyklejał. Jednak wiesz dlaczego nikt tego nie zauważał? Myślano, że to jego prawdziwy uśmiech.
- To było cudowne! - mówili. - Jesteś najprawdziwszą gwiazdą! Można zdjęcie? A autograf?
- Cieszę się, że wam się podobało - odpowiadał za każdym razem.
Wiesz... Była jednak jedna rzecz, której byłam pewna, że nie była zwykłym kłamstwem, jakie wykreował Nikiforov. Jego jazda na łyżwach. To była prawda. Najszczersza jaką w życiu widziałam. Tyle emocji, wysiłku i bólu w niekiedy tak prostych krokach, które potem stawały się podstawą w występach łyżwiarzy, którzy byli nim zainspirowani. To było coś pięknego. Na własne oczy mogłam zobaczyć jak coraz to młodsi widzą w nim swojego mentora i jak dzięki temu zostają łyżwiarzami. Jednym z nich był Jurij, zdeterminowany, by stać się jak Victor wielkim i szanowanym łyżwiarzem. A ostatecznie wręcz go przerósł, będąc najmłodszym mistrzem na Grand Prix.
Aż w końcu nastał koniec. Myślę, że zaczęło się to niewinnie, od ścięcia tak rozpoznawalnych, długich włosów. Jedni fani byli zrozpaczeni tym wyborem, drudzy wspierali go w tej zmianie. Jednak... Wiedziałaś, że nagłe ścięcie włosów, bez wcześniejszego konsultowania z kimś, ot tak z dnia na dzień; często oznacza potrzebę zmiany w swoim życiu, bądź też odcięcie się od jakiegoś problemu, wręcz wyżycie się na czymś? Depresję...? Chociaż częściej mówi się o kobietach, to myślę, że coś w tym może być... W końcu logiki Victora jeszcze nikt nie rozszyfrował.
Ostatecznie Victor zakończył swoją karierę, tak nagle jak ją zaczął. Od tak.
***
- Ja... nie wiem co powiedzieć... - stwierdziła zaskoczona Akane.
- Domyślam się. W końcu... - kobieta nie dokończyła, gdyż nagle jej zegarek zaczął pikać. - No, piętnaście minut minęło. Wstawaj i bierz się do roboty.
- Dobrze... - dziewczyna mruknęła niechętnie, po czym podniosła się z siadu i chciała związać ponownie włosy, które na czas przerwy rozpuściła.
- Zaczekaj - powiedziała jeszcze Lilia. - Miej rozpuszczone włosy.
Akane więc założyła gumę ponownie na rękę, po czym zaczęła ponownie ćwiczyć, przy czym fala jej srebrnych włosów wręcz wirowała na wszystkie strony.
Naprawdę szkoda, że je ściąłeś... - pomyślała Lilia, po czym zaczęła ponowne krzyki w stronę Akane, mające na celu upomnieć jej co źle robi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro