Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8. Blizny przeszłości

- Czy to na pewno aby konieczne? - spytała zażenowana Akane, której Victor wciskał kolejną sukienkę do ręki, by następnie móc zrobić jej zdjęcie.

- Oczywiście, że tak! - krzyknął Victor.

- Myślałam, że mówiąc "pamiątki" będziesz miał na myśli jakieś bibeloty za dwa dolce, albo co... Nie spodziewałabym się, że wykupisz cały sklep odzieżowy...

- Nie cały! Jedynie część damską! - oburzył się Victor.

- Pocieszające... - mruknął Yuri, który wciąż zapłakany patrzył na rachunek ze sklepu.

- No dalej, idź się przebrać! - ponaglał Victor.

- Tak, tak... - powiedziała zrezygnowana Akane, po czym weszła do łazienki, by się przebrać.

Chyba nigdy nie zrozumiem tego człowieka... - pomyślała dziewczyna, zdejmując tym samym niebieską sukienkę i sięgając tym razem po czerwoną kreację. - Podobny do moich włosów... - Ścisnęła mocniej sukienkę, po czym spojrzała w lustro, a dokładniej jej wzrok pokierował się na jej wszelkie obtarcia, podrapania, a także i blizny gdzieniegdzie. - Co mnie podkusiło do zostania sportowcem..? W tym wieku mam małą szansę na cokolwiek, zwłaszcza że wcześniej tańczyłam sama w sierocińcu... Wciąż mnie zastanawia co ich wtedy kierowało, że akurat mnie wybrali, zamiast jakiegoś młodszego dzieciaka...

***

- Naprawdę cieszymy się, że są państwo zainteresowani adopcją! - powiedziała starsza kobieta. - To kochane dzieciaki. Gwarantuję. Jedyne czego im brakuje do szczęścia, to miłość.

- My też się cieszymy, że możemy jakiejś kruszynie dostarczyć rodzinnej miłości - powiedziała uradowana Hiroko, matka Yuriego.

- Hej, patrzcie, ten jest niezły! - krzyknęła Mari, siostra Yuriego, wskazując na małego chłopca, który właśnie boksował się z pluszowym misiem.*

- Nie mów tak, jakby to była jakaś rzecz na targu! - upomniał ją Yuri.

Wtedy też do chłopaka podbiegła grupka dzieci, która w wielkiej nadziei na adopcję, zaczęła się do niego przymilać.

Yuriemu jednocześnie zrobiło się miło na serduszku, jak i poczuł ogromny ból spowodowany tym, że nie może wziąć wszystkich dzieci, które tak bardzo tego potrzebują. Zwłaszcza że niektóre mogą nigdy nie dostać prawdziwego domu.

Victor w tym samym czasie rozglądał się z poważną miną, co Japończyk zauważył niemal od razu. Nie chciał jednak go pytać co się stało, wiedział, że mężczyzna był w swoim własnym świecie. Zresztą, poważny Victor to niecodzienny widok.

Po chwili jednak srebrnowłosy zainteresowany jednym punktem, w który był wpatrzony, wreszcie podszedł do drzwi z szybą, za którą można było zobaczyć niewielką salę z lustrami, służącą do WF'u.

W środku znajdowała się zaś dziewczyna. Miała na sobie zwykłą, szarą sukienkę, która jednak była kiedyś biała i długie, srebrne włosy, które latały jej na wszystkie strony. Siedziała na środku sali, widocznie nad czymś zamyślona. Po chwili jednak zamknęła oczy.

- Ona - szepnął Victor, jednak na tyle głośno, by reszta go usłyszała.

Wtedy też podeszła do niego ta sama, starsza kobieta, która ich przywitała.

- To Akane - zaczęła. - Ma 14 lat. Jest tutaj od 5 roku życia. Oddała ją matka, która nie mogła się już nią zajmować. Związała się z mężczyzną, który nie akceptował obcego dziecka. Jej ojciec zginął w wypadku jeszcze przed jej narodzinami. Początkowo próbowałam ją przekonać, by jednak to przemyślała, jednak gdy na chwilę się odwróciłam, to ta uciekła, zostawiając rozpłakaną Akane samą, razem z jej książeczką zdrowia i paroma rzeczami, które zmieściły się do szkolnego plecaka.

- To straszne... - powiedział Yuri, który podszedł bliżej, by móc zobaczyć dziewczynę.

- W prawdzie były zainteresowane rodziny... Dwie ją nawet przygarnęły na okres próbny... I obie oddały. To trudne dziecko. Żyje w swoim własnym świecie. Teraz dodatkowo jeszcze jest w wieku dojrzewania. Straciła już nadzieję na adopcję, jednak nie straciła jeszcze nadziei do tańca... Jeszcze... - Kobieta westchnęła, spuszczając wzrok.

- Bierzemy ją - powiedział poważnie Victor, wciąż patrząc na dziewczynę.

- Ocipiałeś?! Słyszałeś ile ona ma lat?! - krzyknęła zaskoczona Mari. Zresztą nie tylko ona była zaskoczona. Cała rodzina Katsukich, jak i sama staruszka byli w szoku.

- Ale... Jest pan pewien? - spytała kobieta z nadzieją.

- Tak. To jest ta jedyna - powiedział Victor, po czym spojrzał na wszystkich. - Chcę, by to ona była moją córką.

***

- Akane! - krzyknął zniecierpliwiony Victor. - Ile mam czekać, by ujrzeć swoją księżniczkę?!

- Tak... Nigdy go nie zrozumiem... - szepnęła cichutko Akane, po czym odkrzyknęła Victorowi: - Już idę, mamo!

-----------------------------------------------
Fun fact:
*chłopiec boksujący się z misiem - w tym momencie opisałam jedną akcje z dzieciństwa, gdzie ponoć miałam boksować się z jakimś biednym misiem xD Ja to jednak chyba od dziecka miałam coś nie tak z głową ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro