17. To Ty jesteś moją prawdziwą mamą
Gdy reszta zobaczyła jak Victor i Yuri idą razem, trzymając się za ręce; w stronę pokoju Akane, to natychmiast się tym zainteresowali. Poszli więc za nimi.
***
- A powiedz mi, Akane, co ty robiłaś przez te wszystkie lata? Bo ciągle tylko mnie tak wypytujesz, a sama nic o tobie nie wiem.
- Przez dziewięć lat byłam w sierocińcu. Przygarnęły mnie nawet dwie rodziny. I obie zrezygnowały po okresie próbnym... Ale to nic, bo ostatecznie zaadoptowała mnie rodzina Katsukich i Victor.
- To dobrze, ale już nie musisz się o nic martwić, ponieważ twoja mamusia wszystkiego dopilnuje i wrócisz do mnie, tam gdzie twoje miejsce.
Akane słysząc te słowa, poczuła wątpliwości. Nie chciała zostawiać Victora i Yuriego. To w końcu była jej...
- A dlaczego przyjechałaś do Meadowlands? - dziewczyna zmieniła temat, próbując nie myśleć o słowach matki. - To daleko od Japonii...
- Jak to dlaczego? Zobaczyłam swoją córeczkę w telewizji i chciałam się z tobą zobaczyć i oczywiście zabrać do siebie. Wiesz... - przejechała dłonią po jej włosach. - Naprawdę wypiękniałaś. Nabrałaś idealnych kształtów... Ile to już lat? Trzynaście?
- Czternaście... - poprawiła ją zmieszana Akane.
- Czternaście... Tak... To dobry wiek. - Zakręciła kosmyk jej włosów na palcu. - Twoje włosy tak bardzo przypominają mi twojego ojca... są śliczne. Czyste srebro.
- Mojego... ojca..? Victora?
- Victora? Jakiego Victora? Oczywiście mówię o twoim biologicznym ojcu.
- Ale... to Victor jest moim...
Wtem przez drzwi wparował chwilę temu wspomniany Victor, razem z Yurim. Oraz resztą, która czaiła się gdzieś z tyłu w razie potrzeby.
Akane ucieszona ich widokiem już miała coś powiedzieć, jednak nagle została przyciągnięta do piersi matki.
- A wy co sobie myślicie, wpadać tu tak nagle?! Nie widzicie, że matka rozmawia z córką?!
- Problem jest tylko taki, że ty już od dawna nie jesteś jej matką - powiedział poważnie Yuri.
- Słucham?! - kobieta się oburzyła. - To przecież oczywiste, że jestem jej matką! Urodziłam ją!
- To, że ją urodziłaś wcale nie znaczy, że jesteś jej matką. Co najwyżej możesz zaznaczyć, że jesteś jej biologiczną matką. Prawdziwa matka nie musi nią być tylko dlatego, że urodziła dziecko. Prawdziwa matka powinna kochać swoje dziecko, nawet jeśli nie jest biologiczną matką. Zawsze - powiedział Victor, patrząc wprost na Akane.
- Ale ja ją kocham!
- Mamo? - spytała Akane.
- Nie bój się skarbie, nie zabiorą mi cię.
- Zabiorą? Sama ją oddałaś - stwierdził słusznie Yuri. - Akane... Musisz przejrzeć na oczy. To już nie jest twoja mama. Prawdziwa matka nigdy nie oddałaby od tak swojego dziecka do sierocińca, chyba że miałoby to być dla jego dobra. Twoja matka jednak to zrobiła dla własnej wygody, gdyż wolała jakiegoś mężczyznę.
- Ma... mo...? - Akane oderwała się od kobiety i zaczęła się coraz bardziej oddalać od niej oddalać. Ta jednak nagle chwyciła dziewczynę za rękę.
- To boli! - krzyknęła Akane. Wszyscy chcieli już biec jej na pomoc, jednak nagły wybuch kobiety ich zatrzymał.
- A co wy możecie wiedzieć?! Gówno! To moja córka! Nie odbierzecie mi jej! - ponownie przycisnęła ją do siebie, niczym drapieżnik upolowane zwierzę. - Jest moja!
- Mówisz o niej jak o rzeczy - warknął Yurio. - A może to właśnie chcesz z niej zrobić? Sądząc po twoim wyglądzie jestem w stanie stwierdzić, że stoczyłaś się do roli prostytutki. Czyżbyś chciała zrobić to samo Akane?
Wszyscy byli zaskoczeni stwierdzeniem Yurio. Gdy jednak przypatrzyli się kobiecie, to zrozumieli co chłopak miał na myśli. Ubrania ukazujące aż zanadto ciała, uciskające kabaretki, sztuczna opalenizna, oraz mocny makijaż, który głównie miał na celu podkreślenie ust kobiety, jej smukłych policzków i błękitnych oczu. Owszem, w prawdzie niektórzy mogą się tak na codzień ubierać, jednak białe boa przekreśliło już wszelkie nadzieje na takie stwierdzenie.
- S-słucham?!
Wtedy też Akane przypomniała sobie to jak kobieta chwaliła jej figurę i stwierdziła, że ma idealny wiek.
- A więc o to wtedy ci chodziło mówiąc, że wypiękniałam..? - Do oczu Akane napłynęły łzy.
- C-co?! Akane, nie słuchaj ich! Nie widzisz, że chcą nas rozdzielić? Nie chcesz ponownie zamieszkać z mamusią? Wiesz, jak za dawnych lat.
- Jeśli byś chciała bym z tobą mieszkała, to nie oddawałabyś mnie! - Akane niespodziewanie wyrwała się z objęć kobiety i upadła na podłogę.
- Co ty robisz?! Klienci nie lubią jak są siniaki! - Wtem kobieta chwyciła się za usta, zdając sobie sprawę co powiedziała.
- Ty nie jesteś już moją matką! - krzyknęła dziewczyna, najgłośniej jak tylko umiała i natychmiast wstała, by następnie rzucić się w objęcia Victora i Yuriego.
- Przepraszam... Ja... Nie wiem co we mnie wstąpiło i jak mogłam być tak ślepa... - szepnęła Akane. Natychmiast jednak poczuła parę złączonych ze sobą dłoni na głowie.
- Radziłbym pani raczej iść stąd jak najprędzej - wtrącił się nagle Phichit, wymachując przy tym telefonem z nagraniem. - Wątpię, by internauci zareagowali pozytywnie na wieść do czego matka przekonuje własną córkę.
Oburzona kobieta wybiegła z pokoju, przepychając się przez wszystkich po drodze. Jej wzrok przy biegu jednak zatrzymał się przez chwilę na jednej osobie.
Yuri spojrzał więc z podziękowaniem na Phichita, który jedynie pokazał kciuk do góry, szeroko się przy tym uśmiechając.
- Czy mogę dalej nazywać się waszą córką? - spytała nagle Akane.
Victor i Yuri spojrzeli więc po sobie, po czym zaczęli się śmiać. Akane jednak nie zrozumiała co ich tak rozśmieszyło.
- Oczywiście, że tak - powiedział wreszcie Yuri. - To, że miałaś sentyment do biologicznej matki nie oznacza od razu, że cię porzucimy.
- Rozumiem... - szepnęła Akane, lekko się uśmiechając. - W końcu ty jesteś moim prawdziwym tatą - powiedziała, patrząc na Yuriego. - A ty... - Przeniosła wzrok na zaskoczonego Victora. - Ty jesteś moją prawdziwą mamą.
Wtem Victor wybuchł płaczem i rzucił się na Akane, by ją wytulać i przy okazji zalać potokiem łez. Reszta zaś widząc tę scenę lekko się uśmiechnęła. Nawet Yurio uśmiechnął się pod nosem.
To jednak nie był koniec problemów. W końcu został jeszcze finał.
-----------------
NA KOŃCU SPECJALNY BONUS
-----------------
Ogólnie zainspirowałam się do stworzenia tego wątku z Akane i jej matką przez obejrzenie japońskiej dramy "Ashita, mama ga inai" (pl. Jutro, mamy już tu nie będzie). Mega polecam. Opowiada ona o dzieciach z sierocińca Kogamono no le, do którego w pewnym momencie przenosi się nowa dziewczynka - Maki, która trafia tam, ponieważ doświadczyła przemocy domowej. Dziewczynka mimo to wciąż wierzy, że mama po nią wróci, czego nie popiera główna liderka sierocińca - "Post", która z kolei w sierocińcu jest praktycznie od urodzenia, ponieważ oddano ją do okna życia. Próbuje więc udowodnić Maki, że jej mama po nią już nie wróci, nadając jej tym samym nowe imię "Donki", które oznacza tyle co mały przedmiot, którym można zrobić komuś krzywdę.
Zakochałam się w tej dramie i nawet mimo jakichś tam niedociągnięć np. aktorskich (przesadne reakcje, bądź za dużo cmokania ze strony dyrektora sierocińca xD) to i tak kocham. Chociaż Piami i tak najgorsza postać ever. Grrr. Ach, no i jeszcze jedno: Joripiiiii
+ bonus z dnia dzisiejszego (7 września 2018r.) rysowany na matematyce (spokojnie i tak pan mówił o rapie w tamtym momencie...) i w domu kolorowany. Chciałam to zrobić nieco w stylu Yuri on Ice, ale mój styl nadal się w jakimś tam stopniu wybija c': Ale włosy to zjebawszy, bo nie robione w moim stylu kompletnie ;-;
Jeśli wyobrażacie sobie ją inaczej, to spoko. Nie wiedziałam i tak jak ją narysować. No i ta jej anatomia coś chyba się przewróciła po drodze, ale no uroki rysowania na lekcjach z głowy.
A co do tego po co sięga, to sami sobie możecie odpowiedzieć...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro