Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15. Mama

Gdy Yuri wreszcie wszedł do pokoju, to stracił niemal całą pewność siebie. W końcu co miał powiedzieć? Jak się zachować? Poklepać po głowie czy przytulić? Tyle pytań kłębiło mu się w głowie, że nawet nie zauważył jak dziewczyna wpatruje się w niego niesamowicie jasnymi, błękitnymi oczami, pod którymi wciąż widniały zaczerwienienia.

Postanowił więc podejść bliżej i usiąść na łóżku dziewczyny.

- Jestem beznadziejny, prawda? Nie potrafię być dobrym ojcem tak jak Victor. Nie wybiegłem ci na pomoc, gdy stałaś na scenie zszokowana, nie potrafiłem cię nijak nawet później pocieszyć. Ja chyba naprawdę nie nadaję się na ojca.

- Ale to właśnie ty tu jesteś. Nie Victor - zauważyła Akane.

- Tak... Masz rację. Wiesz, czasami... Nie, tak właściwie to w ogóle nie rozumiem tego człowieka. Nasza relacja jest bardziej skomplikowana niż myślisz. Niż ktokolwiek mógłby pomyśleć... Sam nie wiem jak nazwać naszą relację. Związkiem? Jeszcze nie tak dawno temu myślałem, że jestem hetero, a ostatecznie chyba wyszedłem na bi* - lekko się zaśmiał. - Chociaż... może już od dziecka miałem jakiś zapał do mężczyzn? Albo to po prostu przez to, że Victor kiedyś miał długie włosy i przypominał dziewczynę - ponownie się zaśmiał, czym nieco też rozbawił Akane, która wreszcie wyszła spod kołdry, wciąż mimo to uważnie słuchając wypowiedzi mężczyzny, który jednak nagle chwycił za niesforny kosmyk włosów Akane, by go poprawić. - Strasznie go przypominasz.

- Czy tylko dlatego mnie przygarnęliście? Bo go przypominałam..? Nawet jeśli pofarbowałam te durne końcówki... Wciąż przypominam tych mężczyzn, których nie powinnam.

- Akane?

- Nie... to... nic takiego.

Yuri chciał się dopytać o co jej chodziło, jednak nie był pewien, czy był odpowiedni na to moment. Poklepał ją więc po głowie.

- Dla mnie zawsze będziesz tą samą Akane, niezależnie od koloru włosów, zachowania, czy też tego co robisz w życiu. I naprawdę cieszę się, że mogę się nazywać twoim ojcem. No w teorii, bo w praktyce to mój tata jest twoim adopcyjnym rodzicem, ale całkiem blisko.

Akane mimo wszystko ponownie się zaśmiała, na co Yuri uśmiechnął się lekko. Sięgnął więc jeszcze ręką w stronę jej zaczerwienionych oczu, by wytrzeć resztkę łez.

- Kocham cię - szepnęła Akane, po czym wtuliła się w Yuriego, który początkowo zszokowany i niezorientowany w sytuacji, poklepał dziewczynę po głowie, mówiąc przy tym, że już wszystko dobrze.

Mężczyzna jednakże nie spodziewał się, że słowa "Kocham cię" od tej dziewczyny tak bardzo rozpalą jego serce, które dotychczas rozgrzewał jedynie Victor.

***

Już następnego dnia Akane była krzepka i gotowa do następnego występu, tylko i wyłącznie dzięki pomocy Yuriego i tej kochanej grupki osób, które stały przy drzwiach i zastanawiały się co zrobić, by ją pocieszyć. No i nie można także zapomnieć o Lilii i Yakovie, którzy opierniczyli ją później za to naganne zachowanie. Głównie Lilia opierniczyła. Dziewczynę zamartwiały jednak dwie rzeczy, czy też dwie osoby, które się do niej nie odzywały. Mianowicie chodziło o Victora, który już samym wzrokiem pokazywał, że jego myśli wędrują gdzieś dalej, niż jego świadomość; oraz Yurio, który jednakże po prostu założył kaptur od bluzy i zbywał nawet Otabeka, mówiąc, że nie ma nastroju na rozmowy. Akane czuła się z tym wyjątkowo źle, zwłaszcza że doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że to przez nią się tak zachowują.

Mimo to, starała się jednak skupić na tym, by jak najlepiej wypaść w zawodach. Nie chciała odpaść przez zwykłe sprzeczki... nawet jeśli były one między osobami na których jej zależy.

***

W końcu Akane znalazła się za kulisami, wciąż nie mogąc uwierzyć w to, że jeszcze uczestniczy w konkursie. Nie widziała jednak nigdzie Batty. Zamiast tego, dostrzegła inną znajomą twarz. No w teorii, bo nie znała go osobiście - był to Jacob Hawk, który widocznie także przeszedł dotychczasowe etapy. Akane wcale to nie dziwiło przy jego umiejętnościach. W końcu raczej nie każdy jest w stanie nauczyć się tak trudnego tańca jak breakdance.

Wtedy też chłopak dostrzegł, że dziewczyna mu się przygląda. Uśmiechnął się więc lekko i podszedł do niej.

- Cześć - powiedział. Jego głos ją zdziwił. Brzmiał tak... dziecinnie. Dodatkowo chłopak nie był jakoś wysoki, jak na męskie standardy. Mimo to, wciąż przewyższał Akane o jakieś 10cm. Jeśli zaś chodzi o jego wygląd, to miał on niesforną, ciemną, blond grzywkę, która przy końcówkach była zafarbowana na zielono** i brązowe oczy. Ubrany zaś był luźno, w czarny podkoszulek, zwykłe, poobcierane jeansy, trampki i zieloną marynarkę.

- Hej - odpowiedziała lekko zakłopotana Akane. Szczerze mówiąc, nie często zdarzało jej się rozmawiać z chłopakami.

- Więc... Zauważyłem, że się na mnie patrzysz... Znamy się? - spytał równie zmieszany co ona chłopak.

- Tak. Znaczy nie! Znaczy... - Akane wzięła głęboki wdech. - Widziałam na ekranie jak tańczyłeś. Breakdance, prawda?

- Ach, rozumiem. Wybacz, ja niestety nie widziałem jak tańczysz.

- Nic nie szkodzi. To i tak raczej nic ciekawego do oglądania - zaśmiała się lekko, niczym Yuri, zwłaszcza gdy jest zakłopotany, bądź zmieszany.

- Jacob Hawk - przedstawił się w końcu chłopak, podając rękę dziewczynie.

- Akane Katsuki - dziewczyna uścisnęła mu dłoń.

- Akane..? Chwilę... Gdzieś już słyszałem to imię...

O nie... - pomyślała Akane. - Chyba ta ostatnia akcja zniszczyła mi na zawsze kontakty międzyludzkie...

- Ach, to ty jesteś tą córką Victora Nikiforova! Aż nie mogę w to uwierzyć, że mogę cię poznać!

Akane była zaskoczona postawą chłopaka. Nie speszył się, że ma dwóch ojców? Niecodzienny widok.

- Zachowanie tego Charliego, czy jak mu tam było, było okropne!

- Charles... - poprawiła go dziewczyna, ściskając przy tym pięść u prawej ręki.

- Och... Bolesny temat do rozmowy? Przepraszam... Nie chciałem...

- Nic się nie stało. - Akane machnęła na to ręką.

- Tak czy inaczej, jestem zaszczycony, że spotkałem córkę Victora Nikiforova!

- Właściwie to nie jestem do końca jego...

- Wiesz, jestem jego fanem numer 1. Jestem w każdym możliwym jego fanklubie, jaki został kiedykolwiek utworzony, mam dokładnie taki sam niebieski wianek jak on, przygarnąłem takiego samego psa, wabi się Victor Junior. Mam plakaty wywieszone na wszystkich ścianach razem z nim, figurki, nagrania wszystkich jego występów, a nawet body pillow! Znaczy... Zapomnij o tym ostatnim - powiedział na jednym wdechu.

Wtem nagle rozmowę przerwał mężczyzna odpowiedzialny za dopilnowanie, by uczestnicy weszli w odpowiednim czasie na scenę.

- Numer 773, teraz ty.

Jacob spojrzał na swój numer.

- Teraz moja kolej - powiedział. - Potem pogadamy, pa!

Jacob pobiegł na scenę. Akane w tym samym czasie zaś lekko zaśmiała się pod nosem. Gdyby tylko chłopak wiedział, że nieważne ile by miał rzeczy związanych z Victorem, to i tak zawsze będzie fanem numer 2... Albo nawet 3.

Muszę pogadać z Victorem - stwierdziła pewnie dziewczyna w myślach.

***

Po skończonym występie Jacoba poszły jeszcze 4 osoby, aż wreszcie nadszedł czas na Akane, numer 777.

Dziewczyna wyszła na scenę. Ukłoniła się i wzrokiem szybko odszukała swoją grupkę, która wiwatowała jej z widowni. Jedynie Victor, Yurio, Otabek, Lilia i Yakov siedzieli spokojnie. Reszta emocjonowała się na swój własny sposób.

Japonka wzięła głęboki wdech i zaczęła.

Gdy skończyła i ponownie miała się ukłonić, po licznych oklaskach, to nagle jej wzrok padł na jedną osobę, która właśnie wstała z miejsca, dotychczas zasłonięta przez tłum ludzi i pokierowała się w stronę sceny. Widownia widząc przerażoną Akane, powoli przestała klaskać, dzięki czemu dało się wreszcie usłyszeć stukot kobiecych obcasów i wolne klaskanie, które wydobywała już tylko jedna osoba. Kobieta o lśniących, błękitnych oczach i długich, podkręcanych lokówką, brązowych włosach. Ubrana nietypowo, gdyż w przykrótką, czerwoną sukienkę, eksponującą jej kształty, spod której wydobywały się czarne kabaretki***. Opleciona była ona białym boa, które miało gdzieniegdzie brokat, połyskujący poprzez sprawkę reflektorów.

- Cudowny występ - powiedziała w końcu, zatrzymując się. - Wróciłam, Akane. - Uśmiechnęła się, rozkładając przy tym ręce.

- Ma... ma?

---------------------
*Tak moi drodzy, Yuri jest bi (znaczy nie tak oficjalnie, bo nie słyszałam by twórcy to jakoś potwierdzili, albo co. Po prostu moje osobiste stwierdzenie) Dlaczego? Już tłumaczę. Pamiętacie jak rumienił się do Yuuko, tej matki 3 bliźniaczek? Mhm. By nie było, nie wykluczam, że on kocha Victora. Po prostu twierdzę, że lubi i dziewczyny i chłopaków, a Yuuko była jego zauroczeniem.

**Tak, mój wydziedziczony brat marnotrawny farbnął się kiedyś na zielono, przez co został okrzyknięty "Bratem glonem". Nawet nie wiecie jakiego mam zaciesza, że on nawet nie wie, że występuje w tej książce i piszę o nim te "ciekawostki" xD Edit:Już wie xD

***kabaretki - jakby kto nie wiedział o co chodzi, to są to "posiatkowane" rajstopy. Czyli takie wyglądające jakby były zrobione z siatki. Mnie się osobiście kojarzą z siatką na ryby, albo tą siatką co się mięso ściska i potem wkłada się je do piekarnika.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro