12. Nie chcesz wiedzieć
Następnego dnia, przed występem, Akane miała jeszcze trochę czasu. Warto także dodać, że po wczorajszym wydarzeniu nie odzywała się do Yurio. Podobnie jak i on do niej. Oboje doskonale wiedzieli, że muszą sobie zrobić małą przerwę.
Dlatego też Akane udała się do znanego jej już parku. Początkowo, gdy weszła do niego, to było spokojnie. Ptaszki co jakiś czas ćwierkały, psy szczekały... aż gdy weszła głębiej, to usłyszała hip-hopową muzykę i jakieś nieznane jej rapy.
- O nie... - szepnęła sama do siebie, zdając sobie sprawę z tego co to oznacza.
Kiedy już miała się wycofać, to usłyszała znajomy jej głos.
- Akane-chan!
- Cz... Cześć, Ken-kun - powiedziała niepewnie Akane, odwracając się w stronę, z której dochodził głos.
Natychmiast została wyściskana przez niskiego kolegę. Kiedy jednak dziewczyna spojrzała za niego, to dostrzegła Batty, która mierzyła ją nienawistnym wzrokiem, zadzierając przy tym nos.
- Wpadłaś o świetnej porze! - krzyknął uradowany Minami.
- Tak... - powiedziały przeciągle dziewczyny.
Minami jednakże nie zwrócił na to uwagi i chwycił obie pod ręce, by następnie zaprowadzić je do reszty hip-hopowców.
***
Yurio siedział samotnie w pokoju. Nie mógł pozbyć się Akane z głowy. Wciąż widział jej łzy, które wycierał. Jednakże myślał także o tych wszystkich akcjach jak była ona szczęśliwa i jak razem z nim wrzeszczała na cały hotel przez jakieś bzdety. Uśmiechnął się więc pod nosem, po czym zerknął na swój telefon.
Ruska dziewoja:
Chciałbym pogadać... O
wszystkim. Mogłabyś się ze
mną spotkać? Gdzie jesteś?
Primabalerina:
Nie chcesz wiedzieć.
Ruska dziewoja:
No jak pytam, to chyba to
oczywiste, że chcę.
Primabalerina:
[send photo]
Help.
Ruska dziewoja:
Ja pierdole. Co ty robisz?!
Primabalerina:
Zostałam zaatakowana
przez hip-hopowców.
Wszędzie machają tyłkami i
skaczą na wszystkie strony.
To już chyba pod twerk
podchodzi.
Ruska dziewoja:
Gdzie jesteś?
Primabalerina:
W parku.
Ruska dziewoja:
Zaraz tam będę.
***
Akane zaczęła się coraz bardziej niepokoić tym jak długo zajmuje chłopakowi dotarcie do parku.
Gdyby nie Minami, który tam był, to pewnie by zwariowała. Zaczęła też powoli rozumieć co miała na myśli Batty. One były całkowitym przeciwieństwem.
- Akane, wszystko w porządku? - spytał zatroskany Minami.
- Tak. Po prostu... M-mm, to nic.
Chłopak już miał coś powiedzieć, jednak nagle Akane poczuła czyjąś dłoń na ramieniu.
Natychmiast więc odwróciła się. Zobaczywszy Yurio, niemal od razu rzuciła mu się w ramiona. Zaskoczony chłopak jednak nie odpychał dziewczyny. Wręcz przeciwnie. Uspokoił go fakt, że ta się na niego nie gniewa.
- A co to, twój chłopak? - Do gromadki nagle doszła Batty. - To by się zgadzało. Masz chujowy gust.
- Słucham?! - krzyknął zdenerwowany Yurio, który odsunął od siebie Akane, by podejść do Kanadyjki. - Mogłabyś powtórzyć, bo nie słyszę cię tu z góry, wypierdku.
- Sam jak na chłopaka nie możesz się pochwalić wzrostem. Wyglądem zresztą też nie. Jesteś transem? - odgryzła się dziewczyna.
- A ty co, zgrywasz taką waleczną, by pokazać jaka fajna jesteś? Wybacz dzieciaku, ale tak to nie działa.
- Tak się składa "dzieciaku", że jestem od ciebie starsza.
Yurio już ponownie miał odpyskować, jednak pomiędzy dwójkę skłóconych weszli Akane i Minami. Akane powstrzymała Yurio, zaś Minami zajął się Batty.
Ostatecznie jednak Yurio stwierdził, że nie ma więcej zamiaru przebywać z przykurczoną amebą umysłową, więc wraca do hotelu. Akane postanowiła więc wrócić razem z nim. Spojrzała jednak jeszcze za siebie, wprost na Minamiego, który trzymał Batty za rękę i coś do niej mówił ze smutnym wzrokiem, na co ta jedynie wywróciła oczami.
- Cieszę się, że kogoś sobie znalazłeś, Ken-kun - szepnęła sama do siebie.
- Mówiłaś coś? - spytał blondyn, kierując swój wzrok na dziewczynę.
- Nie, nic - stwierdziła, spoglądając tym samym na rękę chłopaka. - Zupełnie nic.
------------------
Jakby co, to to zdjęcie to tylko przycięta Cana z Fairy Tail. Anime przyjazne dzieciom. Ha, ha... ha... haaaa......
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro