Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

Tak dalej nie da się żyć ,już drugi miesiąc się nie widzimy. Muszę coś z tym zrobić.
Poprosiłam o pomoc Joannę i Karen. Pomogły mi zdobyć namiary na wytwórnie płytową,w której jest na stażu ich bliskim przyjaciel. Dzięki niemu nagrałam demo z własnymi utworami i kilka coverów.
Robert i dziewczyny były zachwycone wykonaniem.
O dziwo mnie też się bardzo podobało.
Joanna: wow Kasia jesteś pełna niespodzianek,jesteś wspaniała
Karen: coś tam kiedyś słyszałam jak pod prysznicem nucisz ale to ?? Jest extra!!!
Robert: masz talent dziewczyno
Kasia : dziękuję
Tak zawstydza nie byłam już bardzo bardzo bardzo dawno.
Osobno nagrałam dvd ze swoim tańcem,kilka numerów,każdy w innym klimacie. Wysłałam to do kilku wytwórni płytowych w Australii i Korei południowej. Zrobię wszystko aby być bliżej Chana. Jeszcze jedna myśl - podkładanie głosu,poszukałam informacji na ten temat i też złożyłam podanie z załączonymi plikami ,starałam się znajdować firmy/wytwórnie jak najbliżej swojej miłości.
Kolejne trzy tygodnie były męką nikt się na e odezwał -totalna porażka...Zaraz mamy kwiecień. Mogłabym się zwolnić i pojechać do domku letniskowego a tam na miejscu sobie znaleźć pracę. Muszę się zastanowić.
W sumie to nadczym się tak zastanawiać,muszę porozmawiać z szefem.
Pracuje do końca kwietnia i od pierwszego maja będę oficjalnie bezrobotna. Dziwne uczucie,im mijają kolejne dni tym bardziej żałuję swojej decyzji.
Karen: kto nie ryzykuje ten nie pije szampana!! Będzie dobrze,ja tylko skończę rok akademicki to przyjadę do ciebie, obiecuje.
Kasia: dziękuję,wiele to dla mnie znaczy.
Po kolejnym tygodniu otrzymałam odpowiedź z jednej wytwórni z Sydney. Są zainteresowani współpracą. Nie wierzę!! Umówiłam się na 2 maja na godz 12.00. No to teraz odliczamy...
Chanowi nic nie mówiłam o moich planach. Jak załatwię wszystko jak trzeba to wtedy mu powiem. Źle się trochę z tym czuje, że nie mówię mu wszystkiego. Ale nie chce żeby się denerwował jeszcze moimi sprawami,sam ma dość dużo na głowie. Teraz szykują się do koncertu w Paryżu i w LA,w końcu go zobaczę . Pierwszy raz będę na koncercie Stray Kids. ...o kurde kiedy ten koncert ...gdzie jest kalendarz o kurde 1 maj godz 17. Chan mi nie wybaczy tego.
Ok lot mam o 22:50 na miejscu jestem o 7:50.
Będziemy mieli ok godziny dla siebie po koncercie. Nie ma tragedii. Wynagrodzę mu to jakoś. A Paryż?? 20 maj -to musi być w Paryżu, zrobię mu niespodziankę.

30 kwietnia późno w nocy przylecieli Stray Kids,z lotniska pojechali prosto do hotelu. Chan napisał mi wiadomość,że są już na miejscu. Obiecałam że jutro ok 10 przyjdę do niego. Jakbym mogła to już bym była przy nim. Ale to nie takie proste.
W drodze do hotelu kupiłam kawę, śniadanie i poszłam do pokoju Chana. Nie mal mnie nie przewrócił ze szczęścia. Odstawiliśmy rzeczy na bok i zajęliśmy się sobą.
Mało romantycznie...ale to nic,nadrobimy w swoim czasie. Jak już nasze oddechy doszły do siebie i nasze ciała się uspokoiły po eksplozji jaka miała miejsce kilka minut temu. Byliśmy tacy szczęśliwi. Nie chciałam tego psuć, później mu powiem że wylatuje do Sydney tuż po ich koncercie. Teraz cieszmy się sobą. Około 13 ktoś zapukał
Chan: kto tam
Changbin: to ja idziemy na miasto coś zjeść idziesz z nami??
Chan: napiszcie gdzie jesteście a my dojdziemy do was
Changbin: my?? Kogo ty tam masz ?? Kasia to ty??
Kasia: tak to ja
Ale przypał, dostałam wypieków na twarzy, zostaliśmy przyłapani. Kurde zawstydziłam się,jak taka małolata.hihi
Chan na  mnie spojrzał, przysunął jeszcze bliżej, pieścił moje ciało całując mnie... nasze ręce błądziły po naszych nagich ciałach ...tego nie da się opisać żadnymi słowami ...było nieziemsko.

Poszliśmy do chłopaków na ten obiad , praktycznie to oni już skończyli jeść ale posiedzieli jeszcze z nami.
O 17 mieli próbę,poszłam z nimi. Kurde ile pracy trzeba włożyć w te wszystkie przygotowania -masakra, człowiek sobie sprawy nie zdaje z tego ,po godz 23 w końcu byli wolni. Pojechaliśmy do mnie, chłopaki chcieli się przywitać z dziewczynami.
Była tylko Karen, Joanna pojechała na kilka dni do Dylana -cały czas jest w Paryżu.
Karen: w końcu wróciłaś ,gdzie byłaś cały dzień Kasia?
Kasia: niespodziankę mam.
Karen: aaaa nie wierzę czemu nie mówiłaś że mają przyjechać??
Przywitali się ze sobą.
IN: miło Cię widzieć Karen, idziemy do tego lokalu co zawsze chodziliśmy na jedzenie?
Lee: pewnie, idziemy
No i poszliśmy,knajpa jest czynna do 3 w weekend. Siedzieliśmy do samego końca , chłopcy za namową Karen zostali u nas tak jak kiedyś. Ja z Chanem Karen z Changbinem w salonie,i chłopaki na dwa pokoje. Dziwnie było mieć ich znowu tutaj. Tak jakbyśmy się cofnęli do tyłu prawie o rok.
Na 12 nastawiliśmy budzik , jutro wielki dzień dla chłopaków. Dla mnie też.
Kasia: kocham cię mmmm
Powiedziałam zasypiając już, Chan mnie pocałował w głowę i też wyznał swoją miłość.
Wstaliśmy po 12 chłopcy polecieli do hotelu się ogarniać,ja w tym czasie spakowałam walizkę,niby tylko na dwa dni lecę. Nie wiadomo co będzie potrzebne.Wsadziłam walizkę do auta i pojechałyśmy z Karen na koncert,byłyśmy przed 17 ,prawie wszyscy fani już byli na hali. Pokazałam swój bilet - podwójny,który dostałam od Chana i weszłyśmy. Miałyśmy miejsce VIPowskie, koncert był wspaniały,dużo wrażeń,kilka niespodzianek dla fanów,nowe piosenki solo w wykonaniu każdego z członków zespołu. No i mój Channie - ahhh mój kotek. Po raz setny się w nim zakochałam. Po koncercie było spotkanie z fanami,o czym nie wiedziałam.... serce mnie bolało ,bo wiedziałam że nie zdążę się z nim pożegnać przed wylotem i nie wyjaśnię mu mojej decyzji-  nie tak to miało być.
A najgorsze jest to że siedzi tam z innymi dziewczynami i jest szczęśliwy i one też ,bo trzyma je za ręce i się uśmiecha patrząc prosto w ich oczy i o czymś rozmawiają... wiem że to tylko relacja idol- fan ,ale to miał być mój czas z nim...
Kasia: Karen muszę już jechać
Karen: nie pożegnasz się z nim?
Kasia: nie chce go teraz denerwować,jest taki szczęśliwy,napiszę mu wiadomość zanim wejdę do samolotu. Lecę, trzymaj się
Karen: może cię zawiozę??
Kasia: nie trzeba, trzymaj kciuki, buziaki

Zanim dotarłam z płatnego parkingu na płytę lotniska,to trochę czasu minęło. Pasażerowie mojego lotu już przechodzili odprawę. Zdążyłam,wsiadłam w samolot,telefon wyłączyłam i zasnęłam.

W tym czasie po skończonym spotkaniu z fanami.
Chan: Karen nie widziałaś Kasi,nie mogę jej nigdzie znaleźć a telefon ma wyłączony.
Karen:Nie napisała ci wiadomości?
Chan: jakiej wiadomości?
Karen: cała Kasia, poleciała do Sydney w sprawie kontraktu
Chan: co? Kontraktu? Jakiego kontraktu,nic nie wiem
Karen: chciała ci powiedzieć ale miałeś przygotowywania do koncertu,nie chciała żebyś się martwił,teraz było spotkanie z fanami,o czym nie wiedziała i nie mogła dłużej czekać. Myślała że po koncercie będziecie wolni i wtedy chciała ci powiedzieć. Wyszło inaczej.
Chan: kiedy wraca?
Karen: chyba pojutrze,nie jestem pewna
Chan : dzięki
I poszedł z głową zwieszoną w dół. Chłopcy podeszli do Karen pytając co się stało - powiedziała.
Felix: no to klops,teraz będzie nie do życia
Han: czemu nic nie mówiła, przecież on by jej pomógł, podtrzymałby ją na duchu i takie tam inne
Hyunjin: chce być samodzielna,nie chce mu się narzucać.
IN: masz jej pracę,które do nich wysłała?
Karen: tak,mam. W mieszkaniu
IN: pokażesz nam?
Karen: pewnie, chodźcie
Z garderoby zgarnęli smutnego Chana i pojechali do Karen.
Zaproponowała im coś do picia jakieś przekąski. Usiedli w salonie,Chana umiejscowili w środku - nie wiedział co będą oglądać. Najpierw puściła jej dvd  z trzema układami.
Lee: dobra jest,dobrze się rusza
Chan się spojrzał wymownie na komentarz młodszego,ale nic nie powiedział. Oglądali dalej.
Hyunjin: to jest dobre, adekwatne do muzyki,co to za muzyka?
Seungim: shhii cicho bądź
Obejrzeli do końca. Byli pod wrażeniem.
Teraz Karen włączyła jej demo na CD. Nic nie mówiąc wyjęła płytę DVD i włożyła inną,ale jeszcze jej nie włączyła.
Chłopcy słuchali utworów z zaciekawieniem. Jedne były smutne pełne bólu i cierpienia inne wesołe,z mocnym brzmieniem.
Changbin: czyje to?
I teraz Karen wyłączyła CD i włączyła DVD,na którym jest Kasia siedząca na podłodze z gitarą i pisząca piosenkę, denerwująca się że nie może uderzyć w odpowiedni dźwięk swoim głosem, w końcu się udaje i śpiewa od początku całą piosenkę. Jej głos jest piękny,piosenka cudowna. Kończy śpiewać, odkłada gitarę i dopiero dostrzega Karen z kamerą - rzuca w nią poduszką i się śmieją, Karen jeszcze mówi że jest to po randce z Chanem i film się urywa.
Karen: dużo mam takich filmików jakbyś chciał zobaczyć Chan.
Chan siedział z otwartymi ustami oczy się świeciły był mega dumny z niej.
Karen: Chan? Hallo jesteś tu
Pomachała mu ręką przed nosem
Chan: tak,tak jestem. Wow nie wiedziałem że umie śpiewać,że TAK umie śpiewać,ma wspaniały głos. Muzykę też sama tworzy??
Karen: tak,jest utalentowana. Sama pisze teksty,muzykę,śpiewa , tańczy,jest złotym dzieckiem. Musisz jeszcze usłyszeć jej balladę przy pianinie - coś pięknego. W sumie to mam gdzieś na telefonie,zaraz poszukam.
Changbin: masz konkurencję Chan
Chan: co? O czym ty mówisz jaką konkurencję?
Changbin: ty jesteś dobry ale ona jest ładniejsza też może być naszym liderem
IN : raczej liderką
Chan: zamienilibyśmy mnie z nią?
Han: a co się Dziwisz
Chan: wsumie to sam bym siebie zamienił
Zaczęli się śmiać, Karen nie koniecznie była w temacie bo akurat przeglądała filmiki z udziałem Kasi.
Karen: mam ,puszczam
Piękna barwa pianina każde uderzenie jej palca w dany klawisz było cudowne,spod jej palców wydobywała się cudowna melodia do której doszedł jej głos. Śpiewała balladę,bardzo smutną,dużo smutku dużo cierpienia. Łzy same się pchały na policzki.Jak ktoś ma handre  nie powinien tego słuchać. Strasznie melancholijne ale tak wciągające,że chce się tego słuchać i słuchać i słuchać. Karen pociągała nosem i wyszła do łazienki się ogarnąć. Chłopcy też siedzieli z mokrymi oczami.
Utwór się skończył. Siedzieli w całkowitej ciszy,nikt nie chciał się pierwszy odezwać. Karen podała pudełko chusteczek higienicznych,wzięła telefon i powiedziała.
Karen: tą piosenkę napisała...6 lat temu,gdy była w depresji, miała bardzo ciężki etap za sobą...
Nie będę więcej mówić,bo nawet o tym nie powinnam wspominać. Było minęło. Ale piosenka trafia w duszę, czuliście to ,prawda?
  Wstała i poszła do kuchni zmieniając temat
Karen: macie na coś jeszcze ochotę?
Chan: na drinka,za dużo tego
Lee: oo dobrze gadasz,masz Karen jakiś alkohol?
Karen: yyy nie koniecznie,jak macie ochotę to nie daleko jest albo monopolowy albo klub.
Seungim: pójdziemy do sklepu,chodź Changbin
Poszli.
Chan podszedł do Karen
Chan: wiesz w którym hotelu miała się zatrzymać?
Karen: nie wiem, mówiła ale nie pamiętam,a co?
Co ty chcesz zrobić?
Chan: jadę do niej. Zaraz zobaczę o której mam samolot
Karen: Chan daj spokój,zanim dolecisz to zaraz będziecie wracać,nie opłaca się
Chan: wszystko się opłaca. Muszę ją zobaczyć
IN: Chan,Karen ma rację. Poczekajmy aż się Kasia odezwie. Nic jej się nie stanie. Jest mądra i bystra nie pozwoli żeby ktoś ją oszukał albo skrzywdził
Chan: dzięki,teraz będę myślał czy jej nic nie jest,czy jej nic nie grozi
Karen: Chan, możesz się położyć w jej sypialni. Możecie zostać tutaj nawet kilka dni jak chcecie.
Chan: muszę z menagerem to przedyskutować, wszystko zależy od naszego grafiku.
Przyszli chłopcy z jakimś alkoholem. Napili się...złe fluidy już sobie poszły i się śmiali i wygłupiali. Poszli spać dość późno,już świtało za oknem.

Kasia
Byłam już na miejscu. Zorientowałam się że przez to wszystko nie wysłałam wiadomości do Chana. Napisałam ale nie wcisnęłam wyślij....ale ja jestem głupia... wysłałam. Dodatkowo napisałam na czacie grupowym dla Karen i Joanny,że jestem na miejscu.
W hotelu się odświeżyłam ,założyłam dżinsy koszulę i marynarkę. Ruszyłam pod podany adres.
Przywitał mnie miły mężczyzna w wieku ok 50 lat,tak się zestresowałam ,że nie zapamiętałam nazwiska.
Spotkanie przebiegło bez żadnych usterek. Ogólnikowo zostałam poinformowana o możliwej współpracy. Dostałam do ręki przygotowany kontrakt,który wzięłam i poinformowałam ,że muszę się skonsultować z prawnikiem. Obiecałam,że do końca maja dam odpowiedź zwrotną
Pożegnałam się i wyszłam.

Poszłam coś zjeść,trochę pochodziłam. Oczywiście musiałam dotrzeć do słynnej na cały świat opery. Pięknie wygląda.
Wracając do hotelu,przysiadłam do pobliskiej kawiarenki. Popijając kawę sprawdzałam pocztę....a to co... wiadomość od koreańskiej wytwórni płytowej:
Big Hit Entertainment , zapraszają na spotkanie. Zaraz sprawdzę loty hmm jutro mogę tam być ok południa.
Odpisałam,że bardzo chętnie się spotkam, zaproponowałam spotkanie w dniu jutrzejszym po godzinie 12.
Długo nic nie przychodziło.

Pan Bang Si-hyuka zgodził się z panią spotkać o godzinie 18:00 w restauracji budynku wytwórni, proszę być punktualnie.

O kurde, tego się nie spodziewałam. Bukuje bilet,lecę najbliższym lotem dzisiaj o 23. Masakra z tymi samolotami.
Od razu napisałam do dziewczyn,że lecę do Seulu. Żeby się nie martwiły.

Karen: Chan, napisała ci Kasia??
Chan: hmmm co?
Karen: fujj sama wóda,weź się ogarnij, leci do Seulu dzisiaj o 23, ma tam spotkanie jutro o 18. Sprawdź swój telefon.
I wyszła.
Chan wpół przytomny chwycił swój telefon i czyta. Co?? Czyta od początku. Nic o wyjeździe do Seulu nie ma, odkłada telefon i idzie do łazienki i później po kawę. W międzyczasie dostał SMS.
Ogarnęli się , podziękowali Karen i ruszyli do hotelu. Tam dostali opieprz od menagera,że ich nie było całą noc i on o tym nic nie wiedział ,że dowiaduje się dopiero teraz jak stoi pod ich apartamentami,a obsługa mówi że nie wrócili na noc. Do tego są w takim stanie. Kazał im się ogarnąć i jadą na lotnisko,wracają do Seulu. Dopiero w aucie Chan zobaczył wiadomości od Kasi. Nawet nie miał siły żeby jej odpisać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro