Rozdział 21
Kitty podeszła do naszego stolika, stukając swoimi butami o posadzkę. Twarz miała bladą, a pięści zaciśnięte.
– Cześć, Kitty – powiedział Richard spokojnie i posłał jej jeden z tych swoich zawadiackich uśmiechów.
Czułam jak serce mi kołacze. Miałam wrażenie, że przestaję oddychać. Nie przejmowałam się Kitty. Nie bałam się jej. Po prostu za każdym razem, kiedy się pojawiała, psuła mi nawet najpiękniejszy dzień. Nie chciałam, żeby popsuła naszą pierwszą randkę.
– Co to do cholery ma znaczyć? Ledwie wczoraj ze mną zerwałeś, a dzisiaj się już migdalisz z tą smarkulą?
Miałam wrażenie, że Kitty zaraz zacznie tupać nogami. Wyglądała całkiem zabawnie.
– Nie rób scen Kitty, a po drugie nie zerwałem z tobą, bo nigdy nic między nami nie było. Tłumaczyłem ci wczoraj, że jesteśmy tylko przyjaciółmi, żebyś nie czekała na mnie i żyła swoim życiem.
– Myślałam, że stroisz fochy, że udajesz bardziej niedostępnego, żeby mnie zaciągnąć do łóżka.
Ledwie się powstrzymałam, żeby nie parsknąć śmiechem. Oboje to zauważyli.
– W życiu bym nie przypuszczała, że zostawisz mnie dla tej... tej... - Machnęła w moją stronę z pogardą.
Poczułam, że wzbiera we mnie coraz większa złość. Zacisnęłam mocniej palce na dłoni Richarda, a on odwzajemnił uścisk.
– No więc widzisz, że się pomyliłaś. Wyluzuj Kitty – ciągnął Richard.
– Co ty sobie wyobrażasz smarkulo – zwróciła się do mnie. – Wyszła z ciebie latawica, najpierw Chris teraz Rick! – już prawie krzyczała. – Nie przyszło ci do głowy, że oni bawią się twoim kosztem? Pewnie się założyli, który pierwszy się z tobą prześpi, bo niby zgrywasz taką niedostępną!
Tego było już za wiele. Puściłam gwałtownie dłoń Richarda. Spojrzał na mnie zaskoczony, jakby się wystraszył, że jej uwierzyłam.
– Aniołku – szepnął.
Wstałam gwałtownie z krzesełka, obeszłam stolik oraz Richarda, przesuwając dłonią po jego ramieniu i usiadłam nagle mu na kolanach, zarzucając mu ręce na szyję. Poczułam, jak cały sztywnieje. Posłałam do Kitty szeroki uśmiech. Natomiast Richard nie mógł ukryć zaskoczenia na swojej twarzy.
– Prawie zgadłaś. Nie sądziłam, że jesteś taka bystra – powiedziałam radośnie. – Tylko, że to ja się założyłam z przyjaciółkami, że odbiję tobie Richarda i popatrz udało mi się! Chyba muszę do nich zadzwonić, że wiszą mi kasę z zakładu!
Kitty poczerwieniała, obróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi.
– Oddam ci go jak się już znudzę! – krzyknęłam za nią, ale nie odwróciła się, tylko wyszła z lodziarni.
Wybuchliśmy z Richardem śmiechem. Próbowałam wstać z jego kolan, ale mnie przytrzymał, poczułam jego oddech na mojej szyi.
– Widzisz Aniołku. Razem robimy jeszcze lepsze kawały niż osobno – powiedział.
– Razem? To był mój pomysł. Żeby ją wkurzyć zrobiłabym to nawet, kiedy cię nie lubiłam.
Richard się roześmiał się, a mi udało się uwolnić z jego uścisku.
– Wracamy już? – spytałam.
Przytaknął, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Poszedł odnieść pucharki, tymczasem ja zerknęłam w stronę dziewczyny pracującej w lodziarni. Znałam ją z widzenia z naszej szkoły. Cała awantura z Kitty nie uszła jej uwadze i teraz przyglądała się mi z uśmiechem, a kiedy pochwyciła moje spojrzenie uniosła kciuk do góry. Pewnie też nie lubiła tej dziewuchy.
Wyszliśmy z lodziarni. Richard otworzył mi drzwi furgonetki od strony pasażera, poczekał aż wsiądę i je zatrzasnął. Przyglądałam się mu kiedy obchodził samochód, wsiadł od strony kierowcy i ruszył przed siebie. Skupił całą swoją uwagę na drodze. Miałam wrażenie, że spochmurniał. Zęby miał zaciśnięte, a kości policzkowe poruszały nerwowo.
– Wszystko w porządku?
– Tak – powiedział powoli. Wyczułam wahanie w jego głosie. – Tylko ten głupi babsztyl musiał zepsuć naszą pierwszą randkę...
– Oj, już nie przesadzaj. – Przewróciłam oczami, choć wiedziałam, że ma trochę racji. – Dzień się jeszcze nie skończył. Z resztą nie dziwię się, że się wkurzyła. Wcale nie jesteś bez winy. Przecież wszyscy widzieliśmy, jak nie raz z nią flirtowałeś...
– E tam, od razu flirtowałeś – oburzył się. – Zresztą,ja już tak mam. Często zdarza mi się robić głupie rzeczy. Sama wiesz to najlepiej.
– I nawet ją całowałeś... - dokończyłam.
W tym momencie na jego twarzy powoli pojawił się szeroki uśmiech.
– Ha, wiedziałem. – Walnął dłonią w kierownicę. – Wiedziałem, że nas podglądasz za płotu! W ten dzień kiedy mnie wysmarowałaś lodami. Nie byłem pewny, ale teraz sama się przyznałaś! Specjalnie ją wtedy cmoknąłem, żeby cię wkurzyć. Przyznaj się już tamtego dnia ci się podobałem i byłaś o mnie zazdrosna!
Pokręciłam głową, a policzki zalały mi się czerwienią.
– Ale ty jesteś głupi – westchnęłam.
Richard znowu się roześmiał. Podobało mi się, że kiedy jesteśmy razem tak często się śmiejemy. Wrzucił do odtwarzacza płytę i z głośników poleciała muzyka Def Leppard.
***
Zatrzymaliśmy się przy drodze, przy lasku, tam gdzie Richard przyłapał na tańcu w deszczu. Wysiedliśmy z auta.
– Co tu robimy? – spytałam zaskoczona, kiedy podszedł do mnie. Uśmiechnął się i złapał mnie za rękę, po czym pociągną w stronę ławek.
– Pomyślałem, że znowu dla mnie zatańczył.
– Zapomnij.
– Nie chcę jeszcze odwozić cię do domu. Chcę spędzić z tobą więcej czasu – powiedział i opadł na ławkę, tyłem do stołu, na którym oparł się łokciami. Twarz wystawił do popołudniowego słońca.
Usiadłam obok niego, ale w przeciwną stronę tak, że twarzami byliśmy skierowani do siebie. Oparłam brodę na dłoniach. W ciszy zaczęłam przyglądać się Richardowi, profilowi jego twarzy. Po chwili zaczął się uśmiechać nie patrząc na mnie. W policzku zarysował się dołeczek.
– Co mi się tak przypatrujesz? Uważaj, bo jeszcze się zakochasz – powtórzył dokładnie to samo, co powiedział, kiedy jechałam z nim na ognisko.
– Kto wie, może kiedyś.
Richard zerknął na mnie kątem oka. Widziałam jak na jego twarzy powoli pojawia się uśmiech, a na policzku dołeczek.
– Uważasz, że jestem śliczny? – spytał z udawanym zaskoczenie.
– Ty, nie – parsknęłam. – Ale twoje dołeczki w policzkach tak.
– Ja mam dołeczki w policzkach?
– Mhm, dzięki nim jesteś jednym z najprzystojniejszych chłopaków.
– Jednym z...? Wypraszam sobie. Ja jestem najprzystojniejszy! – Zerwał się i obrócił w moją stronę
– Czy ja wiem. Taki Chris na przykład też nie jest niczego sobie... - stwierdziłam sarkastycznie.
Richard przymrużył oczy. Teraz siedział okrakiem na ławce skierowany w moją stronę. Rękami opierał się o kolana. Widziałam jak mocno zaciska szczęki. Chyba usilnie próbował znaleźć jakąś ciętą ripostę.
– Nie wiem w ogóle co taki przystojniak robi z taką dziewczyną jak ty. Rozkosmane włosy, zero makijażu, perkaty nosek, krzywe usta i nogi... - urwał i choć wiedziałam, że to kolejny z jego durnych żartów, to poczułam jak robi mi się przykro.
Uderzył w czuły punkt i to nie pierwszy raz, ponieważ nigdy nie uważałam się za piękność. Gula zacisnęła mi się w gardle. Pokręciłam tylko głową, patrząc mu prosto w oczy i odwróciłam się w drugą stronę.
– Hej, Aniołku, przecież żartowałem! – krzyknął nagle. Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak, że cała przywarłam do niego, a głowę oparłam na jego ramionach. Przyłożył usta do mojego policzka. Czułam jego oddech na swojej twarzy, a potem na uchu. – Przepraszam. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką znam. Mógłbym patrzeć na ciebie godzinami. Cieszę się, że nareszcie nie muszę ukrywać tego przed wszystkimi. Kiedy zobaczyłem cię wtedy, jak tańczysz w deszczu, cała mokra, oszalałem do reszty na twoim punkcie.
Moje policzki zalały się purpurą.
– Ale musiałeś być wtedy dla mnie niemiły, prawda?
– Byłem pewny, że jak mnie tylko zobaczysz, to uciekniesz. Wcale się nie pomyliłem. Zamiast gadać głupoty, miałem cię wtedy pocałować, ale chyba się bałem twojej reakcji.
Richard oparł policzek o moją głowę i siedzieliśmy tak w ciszy, aż słońce zaczęło zachodzić. Widok był przepiękny. Nie chciałam wracać do domu. Nie sądziłam, że może być mi tak dobrze w ramionach Richarda.
– Lubię tak z tobą siedzieć. Zapominam wtedy o wszystkich problemach i nie muszę niczego udawać ani nie czuję potrzeby, żeby rozładować nerwów – dodał.
– Na przykład, biorąc udział w niebezpiecznym wyścigu z przyjacielem?
– Między innymi.
– Więcej tego nie rób. Już nie musisz się popisywać przede mną.
– Zawsze się będę popisywał przed tobą. – Zaśmiał się.
***
Media: Whitesnake "The deeper the love"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro