Epilog
Siedziałam w swoim jeepie i stukałam palcami po kierownicy. Właśnie odwieźliśmy mamę Richarda do szpitala na badania. Jeździła na nie co miesiąc. Po ostatniej chemii nie stwierdzono u niej obecności komórek nowotworach, ale przez pierwszy rok musiała raz w miesiącu przechodzić szereg badań kontrolnych. Tak więc zawieźliśmy ją do szpitala z samego rana, jeszcze przed szkołą, a mieliśmy odebrać dopiero wieczorem.
Mijał już drugi miesiąc roku szkolnego. Kilka tygodni temu udało mi się zdać prawo jazdy i od tego czasu Richard kazał mi wszędzie jeździć jako kierowca. Twierdził, że dzięki temu szybciej nabiorę wprawy i pewności siebie. Ja natomiast byłam pewna, że po prostu lubił wozić swój leniwy, zgrabny tyłek jako pasażer i nie musiał rezygnować z napicia się choćby najmniejszego piwka, jak tylko nadarzyła się okazja, bo przecież teraz miał swojego prywatnego szofera.
Chociaż już w wakacje w całym mieście huczało od plotek na nasz temat, to w szkole młodzież jeszcze nie oswoiła się ze świadomością, że taka dziewczyna jak ja spotyka się z jednym z Bliźniaków, bo ci kolesie byli jednymi z najpopularniejszych i najprzystojniejszych chłopaków w szkole. Tymczasem jednego usidliłam ja, a drugiego Dora. Mieli pewnie problem kogo wybiorą na króla balu maturalnego, bo przecież żadna z nas nie nadawała się na królową. Na szczęście zupełnie nie przejmowałam się tymi bzdurami. Starałam się skupić na nauce, bo nareszcie wiedziałam, co chcę robić w życiu. Postanowiłam iść na weterynarię i z tego powodu czekało mnie ostre zakuwanie przez najbliższe kilka miesięcy, a nawet i lat.
Jeżeli ktokolwiek myślał, że Richard i ja skończymy dogryzać sobie i robić głupie kawały, to był w dużym błędzie. Co więcej, te wszystkie dowcipy nabrały nowego wymiaru, a czasem obejmowały również naszych przyjaciół. Raz nawet omal nie zostaliśmy zawieszeni w prawach ucznia, za co nie odzywałam się do Richarda przez tydzień. Dobrze wiedział jak zależało mi na dobrych stopniach i opinii. Różnica była taka, że teraz potrafiliśmy sobie wynagradzać wszelkie przykrości i to z naddatkiem.
Pani Vivian czuła się coraz lepiej, ale jeszcze nie na tyle dobrze, żeby pracować w przychodni. Dlatego zatrudniono nowego weterynarza. Pan Michael na początku miał zastępować Panią Vivian, ale w końcu został w przychodni na stałe. Jak tylko otworzono przychodnię, zaczęłam znów tam pracować jako pomoc. Dzięki temu mogłam zarobić co nieco na paliwo do mojej wypasionej bryki i karmę dla Milki.
Z kolei Milka rosła jak szalona i robiła się coraz mniej posłuszna. Musiałam więcej czasu i energii poświęcać w jej tresurę. Pomagali mi przy tym Richard i Chris, choć ten pierwszy szybko tracił cierpliwość i wolał rozpieszczać Milkę smakołykami i pieszczochami.
Zobaczyłam, że Richard wychodzi ze szpitala i zmierza w stronę auta. Wyglądał nieziemsko w tych swoich przetartych jeansach, czarnej koszulce i rozczochranych włosach. Jak mogłam tyle czasu nie dostrzegać tego jaki jest przystojny? Zawsze wiedziałam, że jest inteligentny i błyskotliwy, ale nie sądziłam, że okaże się takim wspaniałych chłopakiem, czułym, wrażliwym i tak bardzo zakochanym we mnie. Ja również zakochiwałam się w nim każdego dnia coraz mocniej. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego.
Richard wsiadł do auta na miejsce pasażera, cmoknął mnie w usta i szeroko się uśmiechnął.
– Jedziemy? – spytał.
Przytaknęłam i ruszyłam z piskiem opon. Dokładnie tak, jak mnie tego nauczył.
Zapowiadał się ciekawy rok – pomyślałam.
***
Historia Tamary powstała, kiedy sama byłam w wieku głównej bohaterki. Kiedy po latach wróciłam do tego opowiadania, nieco je zmodyfikowałam, dodałam kilka wątków m.in. pracę Tamary w przychodni oraz rozbudowałam postać matki Richarda. Jednak oryginał zawsze pozostanie bliski mojemu sercu, bo odzwierciedla moje uczucia podczas tamtych wakacji, które nie miały takiego zakończenia, jak w przypadku Tamary.
Czekam na Wasze komentarze i opinie. Nie wiem, czy historia na to zasługuje, ale jeśli tak to proszę o głosy i przypominam, ze gwiazdki można zostawić pod KAŻDYM rozdziałem, nie tylko pod pierwszym, czy ostatnim.
Jeśli ktoś polubił tych bohaterów, to dalsze losy Tamary i Richarda możecie śledzić w moim nowym opowiadaniu pt. Tamta miłość. Zapraszam.
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro