Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XII

Budzę się pod wpływem wibrowania. Po omacku błądzę ręką po pościeli szukając budzika. Po pięciu minutach zdenerwowana w końcu wstałam i doszłam do wniosku, że to mój telefon wibruję. Przecieram oczy i odgarniam pasma włosów, które plątały mi się do oczu.

Podnoszę telefon i odbieram, dzwoni Valerie.

-Angel, nie wspominałaś że nie będziesz w szkole.

Unoszę brew.

-O czym ty mówisz? Dopiero wstałam... mam jeszcze godzinę.

-Dziewczyno czy ty się słyszysz? Jest już ósma dwadzieścia.

Spojrzałam jak poparzona  na zegar tym samym potwierdzając, że Val mnie nie robi w bambuko.

-O CHRYSTE PANIE PRZYSNĘŁAM!

-----

Wbiegam do szkoły akurat gdy dzwoni dzwonek na drugą lekcje. Zdyszana przebieram buty i biegnę do mojej sali. Otwieram z hukiem drzwi.

-Przepraszam za spóźnienie! Miałam... mały wypadek. - Uniosłam głowę i spojrzałam się na głowę  pani MacLean. Zaraz... my mamy przecież teraz historię z panem Smithem.

To musi oznaczać tylko jedno.

Pomyliłam salę.

Cudownie.

Już miałam przeprosić i wyjść, ale nauczycielka mnie zatrzymała.

-Angel, co się stało. Dziecko cała czerwona jesteś... Zaraz, czy ty czasami nie masz teraz lekcji z panem Thomasem? Co tu robisz?

-Uh, więc no... ja...- Wybąkałam próbując wymyślić jakąś sprytną wymówkę ale nie mogłam pozbierać myśli. Nagle jednak z końca sali usłyszałam znajomy głos.

-Proszę pani, ja może zaniosę Angel do pielęgniarki, gorączki dostała chyba, zresztą widzi pani jaka ona zmęczona. Znamy się.- Powiedział Gabe wstając i podchodząc do mnie.

-Oh, no dobrze, nie zapomnijcie tylko zgłosić to nauczycielowi.

-Tak, tak.- Powiedział po czym wyszliśmy i zamknął drzwi.

Odetchnęłam z ulgą.

-Dzięki wielkie, spaliłam się prawie ze wstydu.

-Nie dziękuj, to nic takiego.

Wzdycham.

-Gorszy dzień, co?

-Można tak powiedzieć...

-----

Do klasy trafiłam parę minut później. Postanowiłam udawać głupią więc spokojnie zamknęłam drzwi i przywitałam się z nauczycielem.

-Dzień dobry, Angel. Dlaczego się spóźniłaś? O ile spóźnieniem można nazwać godzinę.- Mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem.

-Ja, cóż...

-I dlaczego jesteś cała czerwona? Biegłaś?- Spytał a ja uświadomiłam sobie, że mój plan był głupi i jeszcze bardziej się zaczerwieniłaś.

-Proszę pana -odezwał się głos z końca, głos należący do Valerie- chodzi o to, że Angel przyszła dużo wcześniej ale bardzo źle się poczuła więc zaprowadziłam ją do pielęgniarki. Teraz pewnie wróciła.

Jeszcze nigdy nie wiedziałam, że jestem w stanie się popatrzyć z taką wdzięcznością na drugą osobę. Widziałam, że próbuje się nie uśmiechać, gdy patrzy na mnie kątem oka.

-Oh, no dobrze. Więc siadaj. A tobie-zwrócił się do dziewczyny.- dziękuję za powiedzenie. Jesteś dobrą koleżanką. 

Usiadłam obok niej, bo Suzie z, którą siedziałam z powodu kłótni usiadła z Laylą, która siedziała wcześniej z nią.

Val nachyliła się do mnie delikatnie.

-Nie wiem czy skumałaś, ale nasz gburowaty nauczyciel właśnie nazwał mnie dobrą koleżanką. Chyba należą się jakieś podziękowania, co?

Parsknęłam.

-Racja... ale większe podziękowanie powinna otrzymać pielęgniarka bo i ty i Gabe wymyśliliście jakąś bujdę z nią.

-Czekaj, widziałaś się z Gabe'em? Ale jak? Przecież on ma lekcje w innej sali.

Mimo woli przewróciłam oczami.

-Długa historia, potem ci powiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro