"JEFF NIE MA GRUBEJ DUPY!"
- O tym właśnie chciałem z tobą porozmawiać drogie dziecko - stwierdził ze spokojem Slenderman.
- Mam się bać? - zapytała brązowowłosa, przyglądając się mu uważnie.
- Usiądź - pokazał dłonią na miejsce obok siebie.
Lekko niepewna, tego co może usłyszeć, dziewczyna usiadła grzecznie obok mężczyzny starając się przybrać wygodną pozycje, co okazało się nad wyraz trudne.
- A mnie się tak nie słuchasz jak mojego brata - powiedział oburzony Offederman.
- Zamknij się idioto, tutaj chodzi o mojego ułomnego brata i Jacka, więc schowaj resztki swojej dumy do kieszeni i się uspokój - warknęła, a mackowaty usiadł jak obrażona mała dziewczynka obok Tendermana.
Lekko przerażone, inne pasty, przyglądały się to dziewczynie, to jej opiekunowi zdziwione że ten nic jej nie zrobił, za takie oddzywki i obrażanie go. Gdyby oni odezwali się tak do Slendermana, to jednogłośnie by się przyznali że nie chcą wiedzieć co mężczyzna by z nimi zrobił. A ona nie bała się wrednie odzywać do Offa, a ten zachowywał się jak mała obrażona dziewczynka nie wiedząc co odpowiedzieć i tak jak by się jej bał, a nie jak ten im znany największy zboczeniec gwałcący wszystko co się rusza i co się już nie rusza. W głowie Bena ukazał się niechciany obraz, jak to ostatnio niechcący przyłapał Offedermana na gwałceniu martwej wiewiórki w lesie.
- Aya - zwrócił się w jej stronę Slenderman - Twój brat został złapany, nie dał rady się wydostać po tym jak go obezwładnili i skuli. Został zamknięty w więzieniu o zaostrzonym rygorze, na obrzeżach miasta. - mówił ze stoickim spokojem, popijajac swoją herbatę.
- Debil no debil - mruknęła zażenowana tym jak jej brat jest nie umiejętny i ułomny - A Jack?
- Jack'a wzięli z zaskoczenia kiedy drugi raz chciał dostać się do środka, za pierwszym razem udało mu się tylko namierzyć miejsce gdzie go trzymają - powiedział roześmiany - teraz zapewne siedzi w tym samym miejscu co Jeff.
- Co tu się dzieje!?- krzyknęła wstając tak gwałtownie że krzesło na którym siedziała, znalazło się praktycznie wbite w ścianę - To jest jakieś jebane polowanie na morderców sobie urządzili, łowca stał się zwierzyną!?
- Właśnie chodzi o to, że to tak wygląda. - mruknęła cicho Jane, patrząc się w swój talerz - Ostatnio jak byłam z Nathalie na polowaniu chcieli nas złapać, jak ledwo wyszłyśmy z lasu, wygląda to tak jak by już praktycznie wiedzieli dokładnie gdzie się znajdujemy.
- Gdyby nie szybka reakcja Jane, nas też by złapali - powiedziała lekko roztrzęsiona Clockwork.
- A ja poczęstowałem ich swoimi cukierkami i padli jak muchy - powiedział dumny z siebie roześmiany.
- Jak się domyślam mam jakoś ich stamtąd wyciągnąć? - zapytała, zauważając Smile Doga'a siedzącego przed drzwiami, tak jak by czekał aż jego pan wróci. - Od dawna tak ma?
- Już drugiego dnia gdy Jeff nie wrócił zaczął się tak zachowywać - powiedział Toby, sam będąc zmartwiony samy zachowaniem psa.
- Już praktycznie wszystko dla ciebie mam - stwierdził Slenderman, znów zwracając na siebie uwagę.
- Tak?
- Przeteleportujesz się ze mną niedaleko więzienia, dostaniesz wyrobione nowe papiery, tak abyś mogła tam stróżować przy nich. - zaczął podając jej popiery.
- Avery Morningstar? - spojrzała na Slendermana - 25 lat? Kupią to że mam tyle lat, poza tym spójrz na mnie, widzisz jak wygląda moja twarz? - ściągnęła, poszarpaną, niebieską maskę chirurgiczną - Co mam im powiedzieć? Że chce się na nich odegrać, za to co zrobił mi kiedyś Killer starając się wyciąć mi uśmiech na ryju, ale mu nie wyszło i uszkodził mi oko, przez co mam pęknięte naczynia w białku i dlatego jest całe czerowne? - spojrzała na niego jak na debila.
- Pomalujemy cię - powiedziała Jane
- A szwy to sobie wyciągnę i w pizdę wsadzę aby ich nie było widać? - powiedziała z sarkazmem.
- Nic nie będziesz sobie nigdzie wsadzać - powiedział Masky - Tak jak obie mówicie, Jane cię umaluje, najbardziej jak się da. Jeżeli coś zobaczą, a napewno zobaczą, to powiesz że byłaś zaatakowana przez Jeffa - stwierdził tak jak by go olśniło.
- Okej, załóżmy że to się uda, to co dalej? Mam ich stamtąd w torbie na zwłoki przemycić?
- Musisz obejrzeć dokładnie budynek, Ben zaraz da ci zdjęcia tego co się dało, wierzę że dasz radę - stwierdził Slenderman, a po chwili obok niego pojawił się Ben ze zdjęciami.
Dwudziestolatka od razu wzięła zdjęcia w dłonie i zaczęła je dokładnie przeglądać, starając się znaleźć najmniejszy element który mógłby pomóc jej w wyciągnięciu chłopaków zza krat. Jednak zdjęcia nie były tak wyraźne jak by się wydawało.
- Czym ty to robiłeś? Tosterem?
- ...
- Nie chce wiedzieć - mruknęła - myślicie że jak już raz się wydostałam z więzienia, to drugi raz tez dam radę, i to nie siebie a jeszcze dwie inne osoby. Rozumiem że zmieniłam się od tamtego czasu i mnie nie mają prawa poznać, ale szanujmy się, nie wiem czy wyciągnę stamtąd grubą dupę Jeffa.
- Dokładnie tak myślimy - stwierdził Toby.
- JEFF NIE MA GRUBEJ DUPY! - krzyknęła oburzona Nina
- Ktoś coś słyszał? Bo chyba jakiś przeciąg tu macie - stwierdziła brązowowłosa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro