Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Śmierć Talona

Ciało mojego mentora opadło na ziemię. Podbiegłam do niego i zrzuciłam maskę. W oczach miałam łzy. Położyłam jego głowę na moich kolanach.

- Nie... Talon... - łkałam. - Dlaczego? T-ty! - odwróciłam się chwytając za sai. - Ty mu rozprułeś gardło! - podeszłam bliżej do chłopaka i machnęłam bronią. Potem drugi, trzeci i czwarty. W końcu mi je wybił, a ja padłam na kolana przed nim. - Wykończ mnie. Zabij jak jego - spuściłam głowę.

- Nie - kucnął obok mnie. - To nie ja go zabiłem, sam się nadział. Chciał tego.

- Nie mów tak o nim. Nie znałeś go! - uderzyłam pięścią w jego klatkę piersiową. - Nie znałeś go! Nie znałeś... - znowu zaczęłam płakać. Chłopak najpierw siedział niewzruszony, ale zaraz lekko mnie objął.

- Nie znałem go, a ty nie znałaś mnie - zaczął - a mimo to wstawiliście się za mną przed Trybunałem.

Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Odtrąciłam go i obróciłam się w drugą stronę. Zacisnęłam powieki.

- Teraz nie mam nikogo. Znowu jestem sierotą. Osierociłeś mnie ty... - zacisnęłam zęby. Na usta cisnęły mi się niecenzuralne słowa.

- Ja... - wstał.

- Damian... Pozwól - Batman podszedł do mnie. - On cie wykorzystywał. Widziałaś co zrobił Robinowi? Widziałaś, że był w stanie poświęcić każdego, by osiągnąć cel. Poświęciłby nawet ciebie... - nie mówił oskarżycielsko, lecz łagodnie. - Jesteś jeszcze dzieckiem, takim jak on - wskazał na chłopaka. - Teraz osamotnionym dzieckiem z wieloma przeżyciami - położył mi rękę na ramieniu. - Wiem jak się czujesz i jeżeli tylko chcesz, znajdziemy dla ciebie miejsce tu, w posiadłości Wayne'ów. Musisz się tylko zgodzić.

Nic nie odpowiedziałam. Nie dałam rady. Potrzebowałam domu, ale oni zabili Willa. A może... On zabił siebie? Potrzebowałam ciepła, tu mogłam je dostać. Dalej nic nie mówiąc wpadłam w Bruce'a. On bez słowa mnie objął, a potem zrobił także miejsce dla swojego syna. Byłam wykończona. Jedyne czego potrzebowałam był teraz sen. No i może trochę jedzenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro