One-shot, Special Bożonarodzeniowy
Hej! Witaj, drogi czytelniku. Może mnie kojarzysz-
Boże, kogo ja oszukuje, wszyscy mnie kojarzycie!
Wracając, tak, to ja, główny bohater, drugi brat, potrafiący przechodzić przez ściany autobot. Smokescreen we własnej osobie! Pewnie zastanawiacie się, co ja tu robię? Dlaczego czytacie to z mojej perspektywy? A ponieważ autorka tak se zdecydowała, a poza tym, to ja jestem głównym bohaterem, co nie?
Dobra, koniec tej gadaniny, zacznijmy w końcu te święta, czy co to jest!
Smokey's pov:
O. MÓJ. PRIMUSIE.
Pierwszy raz w życie nie mogę się doczekać jakiegoś wydarzenia na tym organicznym, kosmicznym głazie! Monica powiedziała, że zaprosi gości specjalnych, i wydaje mi się, że nawet wiem kim oni są... Tak, mówię do ciebie Kate, i tak, mamy dla ciebie wódkę.
Anyways-
Naprawdę, naprawdę nie mogę się doczekać! Monica powiedziała mi też o jakiejś niespodziance, ale nie wiem o co jej chodziło... Nie jestem pewien czy mam się bać czy być podekscytowanym.
Każdy był czymś zajęty, więc mam teraz sporo czasu by z wami pogadać. Ja aktualnie ubieram drzewko w pokoju moim i moich braci. Nie wiem po co, ale Monica powiedziała, że stamtąd skąd pochodzi, to taka tradycja, że co roku przed Świętami Bożego Narodzenia(?), tak, to chyba tak się nazywało, ubiera się drzewo iglaste. Nazywają to 'Choinką', strasznie dziwna nazwa, no ale o gustach się nie dyskutuje. Właśnie nakładałem ostatnią bombkę, ale coś musiało mi przerwać. Oczywiście, bo jakże by inaczej. Usłyszałem ciche skrzypnięcie, a potem dźwięk jakby coś się złamało. Poczułem jak drabinka na której stałem zaczęła się przechylać.
...
KURWA-
trzask
Drabinie na której stałem złamał się jeden z głównych szczebli. Nienawidzę mojego jebanego żywota. Zamknąłem oczy i przygotowałem się na ból pleców, ale zamiast twardej podłogi poczułem, że ktoś mnie złapał...? Niepewnie otworzyłem oczy i spojrzałem na tego kto mnie złapał, a był to-
-BEE?! -krzyknąłem i poczułem jak robię się czerwony na twarzy. Bee miał na sobie żółty sweter z wizerunkiem pszczół. Nawet słodko w nim wyglądał...
-Na przyszłość lepiej uważaj, bo nie zawsze będę obecny by cię złapać -powiedział. Tak, powiedział. Nie wiem jak, ale Monica zrobiła jakieś czary-mary i w holoformie Bee może normalnie mówić. Jest to bardzo pomocne, zwłaszcza gdyż na początku w holoformie był niemy. Bee ignorując odcień mojej twarzy postawił mnie na ziemi i jak gdyby nigdy nic odszedł.
To było niezręczne.
-Uuuuu, ktoś tu się z a k o c h a ł~ -usłyszałem głos mojego młodszego brata nad głową. Odwróciłem się i spojrzałem na Sides'a patrzącego się na mnie z wentylacji.
-Ta, ta, lepiej powiedz czego chcesz zanim zmieniaczo-fazuje twoją dupę przez cały budynek.
Sides przewrócił oczami -Nie umiesz się bawić. Wracając, Otimus chciał bym cię zawołał do sali główne, goście Monici mają zaraz się pojawić -powiedział i nie czekając na odpowiedź zniknął w odmętach wentylacji.
-Wspaniale... -mruknąłem i skierowałem się do drzwi. Ostatni raz obejrzałem się za siebie. Pokój cały udekorowany w łańcuchy i inne śmietki, choinka w ostateczności udekorowana, a za oknem padał śnieg...? Dobra, nawet nie będę kwestionować tego jakim cudem śnieg jest w Nevadzie. Zamknąłem drzwi i skierowałem się do sali głównej.
Kiedy w końcu udało mi się dotrzeć do pokoju, przywitała mnie nawet miła niespodzianka. Panowała tu bardzo przyjazna atmosfera, nikt na siebie nie warczał, OP rozmawiał z Ratchetem i Ultra Bambusem, Arcee i Cliff patrzyli się na śnieg za oknem, Sides i Sunny rysowali coś przy stole, Bee stał przy lodówce z kartonikiem mleka truskawkowego, Monica i dzieciaki rozmawiali o czymś przy kuchence, Bulkhead i Wheeljack gadali ze sobą na kanapie, nawet pani June i Agent Fowler się pojawili. Wszystko zapowiadało się wręcz wspaniale. Aż do momentu...
ding dong
Po całym pokoju rozniósł się odgłos dzwonka do drzwi. Do dziś nie wiem co za debil ustawił taki dźwięk. Monica od razu podbiegła do drzwi i otworzyła je na całą szerokość. Do domu weszła mała grupka dziewczyn w różnym wieku.
-Przywitajcie się z naszymi gośćmi specjalnymi; Czytelnikami! -powiedziała gdy wszystkie weszły do środka -Oto są: ColdSpark (_-Nocny_Plomien-_), Narbe (Narbe-Light-Shadow), Darknight (Thundusia), Awa (0xTonikix0), Daredevil (wendydash), Electra (-KiriYingYang-) oraz Kate (LauraDaVampire).
-Hejcia! -powiedziała Awa. Wydawała się miła.
-Siema wszystkim! -zawołała Kate. Fajnie że przyszła, pewnie znów się upije z Sunnym i Amethyst. Monica specjalnie kupiła Rosyjską Wódkę z Syberii.
-Cześć...-powiedziała Narbe. Chyba była najstarsza z wszystkich gości.
-Dzień dobry -powiedziała Elecrta. Wygląda poważnie, mam nadzieje że nie będzie sztywna.
-Witajcie -powiedziała Daredevil i podeszła do Ultra Bam- Magnusa. Chyba się znali, ale to w sumie dobrze, stare Mango nie będzie nam przeszkadzał.
-Witajcie towarzysze broni! -zawołała ColdSpark. Coś czuje, że jeżeli pozna naszych luzkich debili, to nie skończy się to dobrze.
-Cześć -powiedziała Darknight. Huh, wydaje się spoko.
Monica od razu zaprosiła wszystkie by usiadły przy kominku i trochę się ogrzały. I już po chwili cały pokój wypełnił gwar. Sides i Awa szybko się polubili, zaczęli niezwykle pasjonującą dyskusję o swetrach świątecznych i o tym, czy lepsze są z wełny czy z bawełny. Daredevil nadal rozmawiała z Mangusem, Electra podeszła do OP, Monica, Kate, Sunny i Amethyst pobiegli po wódkę, Narbe na początku trzymała się raczej z boku, ale po chwili OP do niej podszedł i zaprosił do rozmowy, ColdSpark, Blue i Miko zaczęli dyskutować o najlepszym sposobie na samo-podpalenie a Darknight rozmawiała z Ratchetem.
Stałem se pod ścianą czekając aż Monica i reszta wódko-pijców wróci. Wyjąłem słuchawki i włączyłem jakąś muzykę. Przymknąłem oczy i wsłuchałem się w melodię. Nagle usłyszałem trzask i krzyki. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się zaniepokojony po pokoju. Większość zrobiła to samo. Okazało się, że to tylko Kate i reszta wróciły z wódką, i przez przypadek upuściły jedną butelkę. Kate właśnie płakała na kolanach przed resztami szkła, a Monica zaniosła resztę do kuchni. Coldspark, Blue i Miko już tam nie byli, więc albo wyszli na dwór, albo poszli pokazać Cold resztę domu.
. . .
Czy ja czuje dym...?
hui
Wybiegłem z pokoju i podążając za zapachem spalenizny biegłem korytarzem. Po chwili zobaczyłem dym. Kurwa, czemu nie mamy czujników dymu?! Biegłem za dymem i już po chwili zobaczyłem jego źródło.
-ColdSpark?! Blue?! Miko?! Co wy odpierdalacie?! -krzyknąłem widząc trójkę figur na tle palącego się drzewka świątecznego.
-O boże, mówiłem że nie powinniśmy tego robićprzy drzewie! -krzyknął Blue.
-Kurwa, nie obchodzi mnie że to był wypadek, jak żeście to zrobili?!
-Bawiliśmy się zimnymi ogniami...? -powiedziała niepewnie Cold.
-...
-Mówiłem. Kurwa was mać, mówiłem że to się źle skończy! -machnąłem na nich rękami. -Kurwa ich mać, mówiłem i miałem pieprzoną rację!
-Wszystko z nim w porządku? -spytała szeptem Miko.
-Mam tego dość -powiedziałem. Wszedłem z pokoju, przy okazji trzaskając drzwiami i poszedłem w pierwszym lepszym kierunku.
Po paru minutach kręcenia się bez celu po domu, znów trafiłem do pokoju głównego. Nie wiem ile mnie nie było, ale sporo się zmieniło. Na środku stał ogromny stół, choinka wraz z prezentami stały pod ścianą, nie czuć było dymu więc musieli ugasić pożar, Narbe sprzątała kawałki talerza który pewnie jej upadł i ogólnie wszystko było takie bardziej uporządkowane. Większość krzątała się przy stole, układając talerze, sztućce, serwetki i inne przedmioty. Na sam widok tego, że nikt się nie tłucze, nie krzyczy, a Arcee chociaż nie zachowuje się jak suka, lekko się uśmiechnąłem.
Time skip, ponieważ tak mówię i koniec dyskusji.
Wszystko było już gotowe. Nie wiem skąd oni wytrzasnęli tak ogromny stół, ale miejsc było dla wszystkich, a może nawet jeszcze więcej. Właśnie zanosiłem karpia, którego OP wraz z Monicą przygotowali. Nie wiedziałem, że ona umie gotować. Wracając, jak tylko postawiłem talerz w rybą na stół OP zawołał wszystkich.
-No dobrze moi drodzy -zaczął -wszystko już gotowe, więc zapraszam wszystkich do stołu!
Jak tylko skończył, wszyscy podeszli do stołu, co było nie małym szokiem, że nikt nie biegał i że się nie przepychali, spokojnie usiedli, oczywiście shipy koło siebie. Ja usiadłem pomiędzy Sides'em a Bee'm. Jednak to co było dziwne to to, że przy stole zostały cztery wolne miejsca. Monica wspominała tylko o jednym, na jakiegoś 'Niezapowiedzianego gościa', ale nic nie mówiła o pozostałych. Inni też musieli to zauważyć, bo niektórzy zaczęli coś między sobą szeptać. Monica co chwilę spoglądała na drzwi, jakby wyczekiwała że ktoś zaraz przez nie wejdzie. OP szybko wszystkich uspokoił, i już miał zaczynać, gdy Monica mu przerwała.
-Optimusie, możemy zaczekać jeszcze chwilkę? Brakuje kilku gości, a bardzo mi zależy by tu z nami byli. -okej, to było dziwne. Monica chyba najbardziej z wszystkich wyczekiwała tych świąt, czemu miałaby je opóźniać? Ci goście musieli być jacyś super ważni.
Czekaliśmy już jakieś 5 minut, kiedy nagle usłyszeliśmy tupot nóg i drzwi otworzyły się ukazując trzy postacie. Jak tylko ostatnia z nich zatrzasnęła drzwi, mogłem się im dokładnie przyjrzeć. Pierwsza to była dziewczyna, średniego wzrostu, włosy miała białe z pomarańczowymi i żółtymi pasemkami, a oczy miała błękitne. Ubrana była w pomarańczowy sweter w białe świateczne wzorki, leginsy i kozaki. Drugi był chłopak, wysoki, czarne włosy z różowo-czerwoną i granatową grzywka i również niebieskimi oczami. Ubrany był w czarny sweter w różowe wzorki, ciemno-szare spodnie dresowe i buty sportowe. Trzeci to był... chyba chłopak? Nie jestem pewny, ale był dość wysoki, miał czarne włosy z granatowymi końcówkami i błękitnymi oczami z nutką fioletu. Ubrany był w granatowy sweter we wzorki w płatki śniegu, luźne, granatowe spodnie i kozaki. Chwila... ja ich znam! Nie, to nie możliwe-
-Przepraszamy za spóźnienie! -wydyszała dziewczyna -Sorka Monica, ale jeszcze musimy się przyzwyczaić do podróży czasoprzestrzennych.
-Nic nie szkodzi! -powiedziała Monica -A teraz chodźcie, muszę was przedstawić. Kochani -zwróciła się do nas -Oto są-
-Zaira? Neon? Shadow? -powiedziałem niedowierzając własnym oczom. Oni naprawdę tu byli! Stali tuż obok Monici, cali i zdrowi. Poczułem łzy napływające mi do oczu. Powoli wstałem i skierowałem siew ich kierunku.
Stanąłem tuż przed nimi. Wydawali się tak samo zszokowani jak ja.
-Smoke...? -spytała się Zaira.
-T-to naprawdę wy... -powiedziałem i nie mogąc wytrzymać rzuciłem się na nich i mocno ich przytuliłem. -Tak strasznie za wami tęskniłem... -powiedziałem a łzy powoli spływały mi po policzkach.
-My też... Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak się o ciebie martwiliśmy... -powiedział cicho Neon.
-Bałem się, że nigdy was już nie zobaczę -powiedziałem cicho. Więcej łez spłynęło po moich policzkach.
-No już, ciiii -powiedziała spokojnie Zaira i wytarła moje łzy -No już, wszystko w porządku... Jesteśmy tu. -Na te słowa mimowolnie się uśmiechnąłem.
Święta to iście magiczny czas w roku, nieprawdaż?
I tym wholesome akcentem kończymy ten special! Mam nadzieję, że wam się spodobał, bo większość pisałam w fazie po znieczuleniu bo właśnie wróciłam od dentysty i mogę nie myśleć trzeźwo XD
Wracając, chcę życzyć wam wszystkiego dobrego w te święta! Obyście mieli dużo prezentów, jedzenia na stole i najważniejsze, żebyście dobrze spędzili czas ze swoją rodziną!
Dziękuje że ze mną byliście i mam nadzieje, że jeszcze mnie nie opuścicie.
I jeszcze raz na sam koniec:
Wesołych Świąt, drodzy czytelnicy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro