148#
* sala główna *
Pro : * mizia kotełki Op z ciepłym uśmiechem *
Kotełki : * mruczą i mrauczą zadowolone *
Ja : Aww, jak widzę, zaprzyjaźniła się pani z nimi * siada obok *
Pro : A czemu bym nie miała? Każde zwierzę jest na swój sposób wyjątkowe i kochane, ale one już przesadziły! *zaśmiała się lekko *
Ja : * też się zaśmiała * Ale pani się nimi naprawdę dobrze zajmuje, tak jak nami
Pro : Oj tam, nic takiego. Przynajmniej każdy jest szczęśliwy, do tego uwielbiam spędzać czas w młodszymi ^-^
Pro : * chwila ciszy *
Pro : I przynajmniej mogę się poczuć, jakbym miała wnuki, bo od tamtej ciamajdy się ich nie doczekam
Op : * z drugiego końca bazy *
Op : MAMOOOOOOOOOOOO
Pro : CICHAJ WAFLOCIĄGU I TAM PRACUJ
Ja : * parska śmiechem * Jakim cudem on wytrzymywał z panią w dzieciństwie? XD
Pro : Sam mówił, że nie wie, więc... ¯\_(ツ)_/¯
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro