Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Frazel #2

Frank

-Złap mnie jeśli potrafisz!- krzyknęła do mnie dziewczyna i pobiegła do lasu.

Odgrywała w moim życiu wielką rolę . Mogłem powierzyć jej każdy sekret. Zawsze słuchała uważnie. Pocieszała mnie. Kochałem bawić się jej brązowymi lokami. Zawsze kładła głowę na mojej piersi. Czułem wtedy jej ciepło. Wspierałem ją gdy miała gorszy dzień. Była cała moja. Była moją Hazel.

-Nie pędź tak - krzyknąłem
Odpowiedziała mi śmiechem miłym dla ucha. Przebiegliśmy nasłonecznioną polanę. Hazel zatrzymała się.
-F-Frank...? - wydusiła
Wszystko działo się tak szybko. Nie zdążyłem. Jakaś kobieta przyłożyła jej sztylet do gardła.
-Frank! - zapiszczała moja dziewczyna.
- Frank! Och Frank?! - przedrzeźniała ją szyderczo kobieta- Ta dziewczyna nie jest dla ciebie! Śmiałeś źle o mnie mówić! Działałam z dobrych pobudek!
Gdzieś to kiedyś słyszałem, ale... Olśniło mnie.
- Jesteś... Jesteś Herą?! - Przytaknęła - Zostaw Hazel w spokoju! Weź mnie!
-Marne nadzieje...
(-zostaw ją...!
-Frank spokojnie...)
Hera wbiła Hazel sztylet w gardło. Moja dziewczyna wydała zduszony okrzyk. Bogini zaczęła rechotać. Patrzyłem jak ciało mojej ukochanej, upada bez czucia na ziemię.
(-Nie...Nie... Nie!
-Skarbie, uspokój się, proszę...)

Obudziłem się zlany potem. Leżałem nadal w łóżku Hazel. Stała nade mną całkowicie zdrowa. Tylko minę miała zmartwioną. Podszedł do mnie Will Solace. Zmierzył moje tętno. Położył mi swoją dłoń na czole. Przez ułamek sekundy poczułem się lepiej. Uczucie znikło gdy ją ściągnął. Przygryzł wargę.
- Nie mogę zbić gorączki... To pierwszy taki przypadek. Podam ci jeszcze trochę nektaru. Możesz czuć mdłości, bóle mięśni, ogólne zmęczenie... Jeszcze do ciebie zajrzę. Musisz odpoczywać. Hazel, opiekuj się nim.
Skinęła głową, po czym Will wyszedł.
Przed moimi oczami pojawiły się sceny ze snu. Mimowolnie, łzy pociekły, po moich policzkach.
Hazel usiadła obok mnie.
-Frank - kocham jak wymawia moje imię - Proszę, powiedz mi, co się dzieje. - szeptała - Martwię się o ciebie. Musiałam wezwać Willa. Majaczyłeś...
Ukryłem twarz w jej swetrze. Pachniała pięknie cynamonem.
- To był sen... Bardzo zły sen. Byłaś w nim ty. Hera... Też . Ona... Cię... Nic nie mogłem zrobić... I...
Zaszlochałem. Przytuliła mnie.
- To był tylko sen, Frank, nic więcej.
Jesteś wycieńczony. Prześpij się jeszcze.
Co miałem jej powiedzieć? Prawdę?
,, Wiesz, Hazel? Boję się usnąć, poczytasz mi bajkę?,,
Spojrzała mi prosto w oczy. Uśmiechnęła się zachęcająco.
- Cały czas tu będę. W końcu ktoś musi się tobą zająć.
Odwzajemniłem uśmiech. Położyłem głowę na puduszce. Hazel gładziła moje włosy. Po chwili, odpłynąłem w objęcia Morfeusza.
_______________________________________

Zepsułam? Piszę to dość późno.
Dialogi w nawiasach dzieją się w  hmm... W rzeczywistości? Pewnie sami do tego doszliście. Była to kontynuacja poprzedniego Frazel.
_sarka_ Promyczkowa  Podobało się?
~Wonderfulstories12 ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro