Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

87

Weszłam do mieszkania rozglądając się. Luke ma zdecydowanie za dużo rzeczy. Pytanie, gdzie on jest? Odłożyłam torby, odwiesiłam płaszcz i ściągnęłam buty. Przeszłam w głąb salonu. Telewizor cicho grał, ale blondyna nigdzie nie widziałam. Skierowałam kroki do sypialni. Leżał na łóżku i chyba przysnął. Podeszłam do niego i ostrożnie usiadłam na nim okrakiem. Oparłam dłonie o jego klatkę piersiową i pochyliłam się. Złączyłam nasze usta w pocałunku, który od razu oddał.

- Ej – odsunęłam się od niego. – Udawałeś.

- Chciałem sprawdzić co zrobisz.

- Chciałam Cię zgwałcić – mruknęłam. – Pokrzyżowałeś moje plany – zaśmiał się. Złapał mnie za ramiona i przyciągnął do siebie, po czym pocałował. Mruknęłam zadowolona. Przesunęłam dłonie w dół rozpinając jego pasek.

- Ej, zabierasz jeden z moich razów – zrobił oburzoną minę, przez co zachichotałam.

- Niech Ci będzie marudo, nie policzę Ci tego.

- Oh... trzymam Cię za słowo – złapał za mój sweter i ściągnął go ze mnie. Rozpięłam zamek jego bluzy i ściągnęłam ją z jego ramion. Chwyciłam z skrawki koszulki i pociągnęłam ją do góry. Podniósł ramiona, a ja zrzuciłam materiał na podłogę. Sięgnął do zapięcia mojego stanika, który po chwili dołączył do reszty naszych ubrań. Popchnęłam go lekko, przez co opadł znów na pościel, a ja zsunęłam się w dół i sięgnęłam do jego rozporka.

- Ej Luke! Dasz mi... - oboje spojrzeliśmy w stronę drzwi. – Oh...

- Czego chcesz Hood? – warknął blondyn.

- Świętujecie mieszkanie razem? – zaśmiał się. – Miałeś mi dać numer do właściciela twojego starego lokum – zachichotałam.

- Wyśle Ci go później.

- Chcesz się mnie pozbyć? - uniósł jedną brew. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak brzmi odpowiedź.

- Tak – odpowiedzieliśmy równo.

- Idź do Ann, jest dziś sama – powiedziałam.

- Nie można zmarnować takiej okazji. Czekam! – chwilę później już go nie było.

- To na czym stanęło? – zapytałam oblizując usta.

- Cóż... - złapał mnie w pasie i przewrócił, po czym usiadł na mnie okrakiem. – Chyba muszę Ci pokazać – sięgnął do zapięcia moich jeansów i pochylił się złączając nasze usta.




Koniec tego dobrego na dziś xD Jeszcze za bardzo was rozpieszczę :D

Lov U ♥


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro