Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

77

- Luke! – zamrugałem kilkukrotnie patrząc na brunetkę. Stała naprzeciwko mnie z dłońmi na biodrach i mierzyła mnie srogim wzrokiem. – Nienawidzę Cię.

- Co? – podniosłem się do pozycji siedzącej, marszcząc brwi w niezrozumieniu.

- Mówię do Ciebie od dobrych pięciu minut – westchnęła. Wyminęła łóżko i usiadła obok mnie. – O czym tak myślałeś, co?

- O tobie – odpowiedziałem uśmiechając się delikatnie. Uniosła jedną brew do góry.

- O czym, o mnie, hmm?

- Daj spokój Nancy, zamyśliłem się. Po prostu Cię kocham – cmoknąłem ją w ramię. – Co chciałaś? – przewróciła oczami.

- Spakuj swoje rzeczy, są wszędzie, a zaraz wyjeżdżamy.

- O tym mówiłaś mi przez pięć minut? – zaśmiałem się.

- Nie, nie o tym. O zebraniu twoich ciuchów tylko wspomniałam – spojrzałem na nią wyczekująco, na co nie zareagowała.

- Więc? – ponagliłem, śmiejąc się cicho.

- Więc... - uniosła jakiś plastik do góry. – Zrobiłam test ciążowy – uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy, niemal czułem jak blednę widząc jej poważną minę. Zamrugałem kilkukrotnie. Zacisnęła usta w cienką linię, a po chwili wybuchła głośnym śmiechem. – Gdybyś widział swoją minę Luke! – śmiała się dalej. – Żartowałam tylko – walnęła mnie lekko w ramię. – Znalazłam go w szafce w łazience, jest nie użyty – wypuściłem głośniej powietrze z ust.

- O mój Boże... prawie na zawał przez Ciebie zszedłem, kobieto.

- Przynajmniej teraz będziesz mnie słuchać.

- O mój Boże – odetchnąłem z ulgą po rz kolejny opierając czoło o jej ramię. – Nie strasz mnie tak.

- Oh, czyli zostawiłbyś mnie jakbym jednak była w ciąży?

- Co? Nie – wyprostowałem się. – Oczywiście, że bym Cię nie zostawił, nawet tak nie myśl. Po prostu mnie zaskoczyłaś.

- Już, już nie tłumacz się. Wiem, nie powinnam była tego robić, ale się wkurzyłam, że mnie nie słuchasz i tak jakoś – uśmiechnęła się niewinnie. – A teraz rusz się, daddy.

- Nie mam takiego fetyszu – mruknąłem, przez co się roześmiała. Złączyła nasze usta w krótkim pocałunku.

- Rusz tyłek, skarbie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro