Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

67

Mruknęłam coś wprost w klatkę piersiową Luke'a, do którego się przytulałam, kiedy po mieszkaniu rozniósł się dzwonek do drzwi. Przeklęłam, kiedy po raz któryś usłyszałam ten cholerny dźwięk.

- Śpij, ja pójdę – poczułam pocałunek na głowie, a później jak chłopak się podnosi. Krzątał się chwilę po pokoju, ale nawet nie chciało mi się sprawdzać co robi. Pewnie zakładał spodnie czy coś. Opuścił pokój.

Kilka, albo i kilkanaście minut później, westchnęłam z rezygnacją przewracając się na plecy. Teraz to już nie zasnę, no i do tego mój kochany grzejnik gdzieś zniknął.

Sięgnęłam po telefon, aby sprawdzić godzinę. Było kilka minut po ósmej. Ktokolwiek to był, chyba postradał zmysły, aby dobijać się tu o tak wczesnej porze. Mój budzik miał dać o sobie znać dopiero za jakieś półtorej godziny.

Podniosłam się i zrzuciłam z siebie kołdrę. Sięgnęłam po czarny, cienki szlafrok i założyłam go na gole ciało. Skierowałam się do drzwi, przeczesując dłonią włosy. Popchnęłam je lekko, gdyż były tylko przymknięte i ziewnęłam.

- Luke, kto to... - zamrugałam kilkukrotnie. - ...był? – dodałam ciszej. Salon był pełen czerwonych róż, a ja patrzyłam na to z niedowierzaniem. Blondyn, nawet nie wiem kiedy, znalazł się obok mnie. – Podmienili mi chłopaka - szepnęłam.

- Dzięki skarbie – objął mnie od tyłu i przyciągnął do siebie. – Ale skoro tak, to reszty niespodzianki nie chcesz – poczułam pocałunek w głowę, po czym odsunął się ode mnie.

- Jest coś jeszcze? – odwróciłam się w jego stronę. Wzruszył ramionami, starając się pozostawić na twarzy obojętną minę, ale zdecydowanie mu to nie wychodziło. – Co?

- Przecież podmienili Ci chłopaka.

- Bo to prawda.

- A ostatnio podmienili mi dziewczynę – zaśmiał się, na co przewróciłam oczami.

- Okay, okay mój ty nowy, romantyczny chłopaku – zachichotałam obejmując ramionami jego szyję. – Co dalej? – może i nie przepadałam za niespodziankami, ale byłam ciekawa co wymyślił. No i to było urocze. Wspominałam, że podmienili mi chłopaka?

- Musisz się ubrać i spakować – zmarszczyłam lekko brwi. – Oczywiście możemy pojechać po wykładach, ale...

- Ale mam gdzieś wykłady – dodałam. – Gdzie jedziemy? – nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

- Do Peekskill. Wracamy w niedzielę.

- Trzydniowa randka? – przytaknął. Pisnęłam zadowolona po czym złączyłam nasze usta w szybkim pocałunku. – Dziękuję! – pobiegłam do pokoju. – Oh Luke? – wróciłam się aby wyjrzeć zza drzwi. Spojrzał na mnie. – Pomyślimy o zdjęciu Ci szlabanu na ten weekend – puściłam mu oczko uśmiechając się zadziornie.




Matko... jak tu słodko xd

Lov U♥


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro