Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

65

Kilka minut po czwartej wszedłem do mieszkania, w którym o dziwo panowała cisza. I na pewno była to cisza przed burzą. Ściągnąłem kurtkę i buty i przeszedłem dalej. Usłyszałem jakieś szmery dochodzące z łazienki, więc skierowałem się w tamtą stronę. Nancy stała przed lustrem zmywając makijaż. Była już przebrana w krótkie spodenki od piżamy i koszulkę na ramiączkach. Naprawdę się obraziła.

Podszedłem do niej, co całkowicie zignorowała, chociaż mnie widziała, i objąłem ją w pasie, po czym cmoknąłem ją w ramię.

- Jedno pytanie – zaczęła, a nasz wzrok spotkał się w lustrzanym odbiciu. – Kim ona jest? – zdecydowanie mogła dostrzec zdziwienie na mojej twarzy, przez co prychnęła. – Za nim zapytasz, Michael Cię widział. Akurat do mnie zadzwonił i aby zapytać co robimy w weekend, kiedy był w centrum. Na twoje nieszczęście zauważył Ciebie i jakąś blond lafiryndę – zrzuciła moje dłonie ze swojego ciała i odsunęła się ode mnie odwracając się w moją stronę. – Drugi raz nie powtórzę tego pytania.

- To Megan.

- Megan? Ta Megan? Twoja była, Megan? – przytaknąłem.

- No nie wierze.

- Oh daj spokój tylko rozmawialiśmy. Wpadliśmy na siebie przypadkiem i trochę się zagadaliśmy.

- Świetnie. Gadka z ex jest ważniejsza od twojej dziewczyny z którą się umówiłeś?!

- Nancy...

- Nie Nancy'uj mi tu teraz. Skoro tak dobrze Ci się z nią rozmawiało, że zapomniałeś o mnie, to może zabierz ją na randkę? A najlepiej się do niej wyprowadź – minęła mnie. Westchnąłem z rezygnacją idąc za nią. Przeszła do sypialni i zaczęła się przebierać.

- Wybierasz się gdzieś?

- Żebyś wiedział.

- Gdzie?

- Przypadkiem porozmawiać, może z Ashtonem? – naciągnęła jeansy na nogi i zapięła je.

- Więc teraz będziesz robić mi na złość? – wzruszyła ramionami i chciała mnie wyminąć, ale złapałem ją za ramię.

- Interesuje Cię to w ogóle?

- Żebyś wiedziała, bo ja w porównaniu do Ciebie nie zrobiłem tego specjalnie. Zostawiłem telefon w samochodzie, bo miałem wrócić za chwilę. Chciałem kupić Ci prezent, a później wpadłem na Megan.

- Jaki prezent? – spojrzała na mnie zaskoczona, chociaż wciąż mogłem dostrzec, że była zła.

- Na walentynki, to tak jakby jutro – odpowiedziałem. Zamrugała kilkukrotnie. – Wybierałem Ci ten cholerny prezent, podeszła do mnie Megan zaskoczona widokiem mnie w takim miejscu i zaczęliśmy rozmawiać. Od cała historia.

- Jakim miejscu? – spojrzałem na nią znacząco. – Niespodzianki ci nie wychodzą jakbyś nie zauważył.

- I tak Ci nie powiem – prychnęła.

- Nie zmienia to faktu, że mnie wystawiłeś bo byłeś ze swoją ex i...

- Oh zamknij się wreszcie – złączyłem nasze usta w pocałunku, który od razu oddała. Złapałem ją w pasie i chwilę później leżeliśmy już na łóżku. Pozbyłem się jej koszulki, tak jak i ona mojej bluzy, po czym zszedłem pocałunkami na jej szyję.

- Wciąż jestem na Ciebie zła.

- Yhym – mruknąłem.

- Bardzo.

- Yhym.

- Luke – spojrzałem na nią. – Będziesz musiał się bardzo postarać aby mnie udobruchać.

- Oh już ja się postaram – uśmiechnąłem się kąśliwie, po czym  złączyłem nasze usta.




•talks• od dwóch tygodni jest na pierwszym miejscu! Jesteście cudowni, kocham was!♥

I dziękuję za ponad 100K wyświetleń! ♥




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro