Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

61

Wszedłem do jej mieszkania i stanąłem jak wryty. Panował tu półmrok, a światło dawały tylko pojedyncze świeczki. Pomyliłem mieszkania? Otworzyłem drzwi i zerknąłem na numer. Nie, nie pomyliłem...

Niepewnie odstawiłem torbę na podłogę i zamknąłem ponownie drzwi.

- Nancy?

- Oh już jesteś! - usłyszałem z sypialni. Opuściła pokój, mając na sobie czarny, krótki szlafrok, albo przynajmniej w jakimś ciemnym kolorze.

- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją dziewczyną? - fuknęła pod nosem niezadowolona. Walnęła dłonią we włącznik światła, a pomieszczenie rozjaśniło się.

- Raz w życiu - burknęła. - Raz w życiu zrobiłam coś co może uchodzić za romantycznie i co dostaje? Kim jesteś? Świetnie, dziękuję! - założyła zła dłonie pod biustem. - Jesteś podręcznikowym przykładem - jak wszystko zepsuć, Hemmings. Przygotowałam kolację, zapaliłam te cholerne świeczki... wiesz ile czasu mi to zajęło? - zachichotałem.

- Żartowałem tylko - powiedziałem podchodząc do niej. Zgasiłem światło. - To na czym stanęło?

- Teraz to sobie możesz - mruknęła. Schyliłem się i zacząłem składać mozolne pocałunki na jej szyi.

- Jutro zabiorę Cię na randkę - szepnąłem.

- Dokąd?

- Nie powiem Ci.

- Nie cierpię niespodzianek.

- Tym bardziej Ci nie powiem - prychnęła. Złączyłem nasze usta i choć z początku się opierała, chwilę później objęła ramionami mój kark, przyciągając mnie bliżej. Moje dłonie znalazły się na jej biodrach. - To co z tą kolacją? - zapytałem.

- Sądzę, że możemy od razu przejść do deseru.

- Oh, a co jest na deser? - cofnęła się o krok i sięgnęła do paska od szlafroka, rozwiązując go jednym, sprawnym ruchem, po czym zsunęła go z swoich ramion. Zlustrowałem jej nagie cało pożądliwym wzrokiem, powoli oblizując usta.

- Skąd wiedziałaś, że akurat na deser mam największą ochotę?



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro