Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

57

Siedzieliśmy na sofie starając się nie roześmiać, kiedy brunet patrzył na nas oskarżycielsko. Cóż... czekając na niego trochę nas poniosło i wpadł tu w środku akcji. Czy ktokolwiek, wchodząc do mieszkania Nancy, puka?

- Serio... dwadzieścia minut nie możecie wytrzymać? - burknął. - Widziałem w życiu wszystko, ale dupy Luke'a i tego jak wy... o mój Boże będę miał koszmary - nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem. - Cud, że nie oślepłem.

- Oh daj spokój. Darmowe porno - powiedziała brunetka.

- Nancy ma rację. Zresztą raz nas nagrywałeś... - wzruszyłem ramionami.

- Przerwałbym to jakby doszło co do czego. Nie kręci mnie oglądanie pieprzących się przyjaciół - burknął. - A tak poza tym, gratulacje wygranej Nan. Wiedziałem, że tak będzie.

- Dzięki - uśmiechnęła się zadowolona z siebie.

- To czego chcesz? - zapytałem.

- Mali potrzebuje kwatery na trzy tygodnie.

- I co ja mam z tym wspólnego? Przecież mieszkam w kawalerce.

- Ale masz dziewczynę, która mieszka w większym mieszkaniu?

- To chyba masz sprawę do niej, a nie do mnie.

- Nie, do Ciebie albo raczej do was.

- Wciąż nie rozumiem.

- Ja chyb tak - spojrzałem na nią. - Chyba masz się przenieść tutaj na ten czas, a jego siostra zajmie twoje mieszkanie.

- Oh...

- Zgodzicie się? Naprawdę z chęcią pozwoliłbym jej zamieszkać ze mną, ale mam współlokatora, Ashtona tak dla przypomnienia, a przeprowadzenie się na ten czas do Ann nie wchodzi w grę, bo ma dwie współlokatorki. Proszę?

- Coś mówiłeś? - zapytałem uśmiechając się złośliwie.

- Nic nie słyszałem.

- Ładnie proszę?

- Kurwa no, błagam! Nancy, Luke...

- Dla mnie to nie problem - brunetka wzruszyła ramionami.

- Luke?

- No nie wiem, co będę z tego miał?

- Nancy dwa-cztery na siedem? - odpowiedział.

- Co mi z tego, jak przegrałem zakład?

- Zapłaci za cały miesiąc.

- Pieniądze to nie problem.

- To co chcesz? - zaczynał się irytować, a ja się zaśmiałem.

- Nan, co możemy chcieć? - zapytałem.

- Wycieczkę do Francji? Albo nie, na Bora Bora. Zawsze chciałam polecieć na Bora Bora. Tak na tydzień - dodała.

- Oczywiście, wszystko na najwyższym poziomie - przytaknęła mi.

- Wy chcecie żebym nie wypłacił się do końca życia? - zaczęliśmy się śmiać.

- Jaja sobie robimy, idioto. Kiedy przyjeżdża?

- Będzie tu w środę.

- Okay.

- Kocham was, ale was nie przytulę, jesteście zbyt... roznegliżowani. Jeszcze Nancy mogę, ale Ciebie Luke, w życiu. To obrzydliwe.

- Nie mów póki nie spróbujesz.

- Ej - brunetka walnęła mnie w ramię. - Bo będziesz spał u Michaela - burknęła.




Rozpieszczam was, trzy rozdziały na dzień i to wcale nie takie krótkie xD

Koniec tego dobrego na dziś :D

Lov U ♥


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro