Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

56

Upewnijcie się, że przeczytałyście poprzedni! :D



Pisnęła głośno uciekając ode mnie. Zacząłem się śmiać, biegnąc za nią. Zatrzymała się za sofą w salonie, a ja kilka metrów od niej. Mierzyliśmy się wzrokiem. Zrobiłem krok do przodu, a ona cofnęła się.

- Myślisz, że mi uciekniesz?

- Jesteśmy na moim terenie - odpowiedziała rozbawiona.

- Byłem tu milion razy skarbie. Znam każdy zakątek na pamięć - usłyszeliśmy dzwonek mojego telefonu. Ignorując jej niezadowolony wzrok podszedłem do stolika, na którym leżało urządzenie. Spojrzałem na nią. - To Hood - przewróciła oczami.

- Zawsze wtedy, kiedy nie trzeba - burknęła, na co zaśmiałem się krótko.

- Co jest? - odebrałem.

- Stary! Sprawa życia i śmierci!

- Co? Ann Cię rzuciła? - zakpiłem.

- Nie, idioto. Moja siostra.

- Twoja siostra Cię rzuciła? - zmarszczyłem brwi, a Nancy zaczęła się śmiać. Poczułam jak wskakuje na moje plecy, przez co się zachwiałem. - Kurwa... - złapałem ją jedną ręką pod lewym kolanem, aby choć trochę ją podtrzymać.

- Co się tam dzieje?

- Nic - odpowiedziałem. Poczułam jak brunetka zaczyna składać pocałunki na mojej szyi i barku, co chwila lekko przygryzając skórę. - Cholera... Nan.

- Wciąż jesteś u niej? Świetnie. Będę za jakieś dwadzieścia minut.

- Co? To nie jest najlepszy pomysł...ani czas...

- Ubierzcie się! - rozłączył się.

- Calum będzie tu za dwadzieścia minut - powiedziałem.

- Słyszałam - mruknęła tuż przy moim uchu. - Dwadzieścia minut to sporo czasu - szepnęła schodząc ze mnie, po czym stanęła naprzeciwko. - To jak? - zaczęła się bawić moją koszulką, którą miała na sobie. - Ups... Chyba zapomniałam o bieliźnie, sprawdzisz?

- Z chęcią...




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro