Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

54

Wyszłam spod prysznica, po czym wytarłam dokładnie całe swoje ciało. Założyłam dolną część bielizny i koszulkę na ramiączkach. Przetarłam włosy ręcznikiem i zostawiając je rozpuszczone, opuściłam łazienkę. Przeszłam do swojego pokoju, gdzie na łóżku leżał Luke, którego wzrok od razu spoczął na mnie.

- Zamierzasz się ruszyć? – zaśmiałam się.

- Zamierzasz się ubrać?

- Jestem u siebie Luke i jestem ubrana. Nie będę spać w stroju zakonnicy, bo Ci ciężko się oprzeć – mruknęłam. Podeszłam do niego powoli i usiadłam na nim okrakiem. – Zamierzasz iść pod prysznic? – wsadziłam dłonie pod jego koszulkę, delikatnie rozmasowując jego brzuch. – Bo chyba Ci się nie spieszy.

- Jakoś nie specjalnie – mruknął, zaczynając bawić się kolczykiem w wardze.

- Oh, więc Ci pomogę, co? – bez większego oporu, z jego strony, pozbyłam się jego koszulki. Pochyliłam się składając pocałunek na jego lewym obojczyku, na co westchnął głośno. Wstałam, na co jękną wyraźnie niezadowolony, a ja zachichotałam. Chwyciłam jego dłoń, zmuszając go do podniesienia się i skierowałam się, prowadzą go, do łazienki. Stanęłam naprzeciwko niego i złączyłam nasze usta. Od razu zaczął oddawać pocałunki, pogłębiając je. Sięgnęłam do jego spodni, rozpinając je i powoli je z niego zsunęłam.

- Wiem, co chcesz zrobić – bąknął między pocałunkami. Po jego głosie mogłam poznać, jak bardzo był u skraju swojej wytrzymałości.

- Tylko pomagam Ci wziąć prysznic – przeszłam pocałunkami na jego szyję. Wsunęłam palce pod jego bokserki i ściągnęłam je. Przejechałam dłonią po jego przyrodzeniu. Już był podniecony. – Teraz możesz wziąć prysznic – powiedziałam odsuwając się od niego i lekko pochylając się do kabiny, odkręciłam wodę. Poczułam jak łapie mnie w talii i lekko unosi, a chwilę później oboje znajdowaliśmy się pod prysznicem, moknąc. Odwrócił mnie w swoją stronę i przygwoździł do ściany, wpijając się w moje usta. Jedna z jego dłoni od razu znalazła się pod moją bielizną, drażniąc najczulszy punkt na moim ciele, przez co z mojego gardła wydobył się dość głośny jęk. – A co z zakładem? – pisnęłam, kiedy odwrócił mnie przodem do ściany. Zsunął moje majtki.

- Pierdole ten cholerny zakład – warknął i jednym, sprawnym ruchem znalazł się we mnie.




Matko... tyle razy zastanawiałam się jak mam to rozegrać xD Najpierw myślałam, że ma wygrać Luke, później że powinnam wykombinować jakiś remis czy coś w ten deseń, a teraz wygrała Nancy xD Czyli w sumie tak, jak chciała znaczna większość z was xd

Następne pięć rozdziałów będzie dedykowanie pierwszym pięciu osobom, która trzymały kciuki za Nan!

Lov U ♥






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro