52
Przyglądałem się temu jak Nancy i Ann się całują. To wyszło z jakiegoś głupiego pomysłu, który rzucił Ashton, a one oczywiście podjęły wyzwanie i nie powiem... to było bardzo podniecające. Zwłaszcza, że im się to podobało, co było widać.
- Naprawdę was to kręci?- mruknął Mike.
- Tak - odpowiedzieliśmy równo z chłopakami, po czym spojrzałem na niego. Upił whisky i spojrzał na dziewczyny z obojętnością. - Kompletnie tego nie rozumiem...
- Musieliby się tu lizać faceci żebyś zrozumiał - zaśmiał się brunet.
- To może teraz wyzwanie dla Caluma i Mikey'a?- odezwała się Nancy, tym samym kończąc przyjemny teatrzyk. Szkoda.
- Nie dzięki, nie kręci mnie to, poproś Luke'a, chyba że zamierzacie udać się na stronę... - poruszył znacząco brwiami.
- Rozczarują Cię Cal - zaśmiał się czerwonowłosy. - Luke się wstrzymuje.
- Co?- zaśmiał się Ashton. - Dobry żart.
- Założyli się oto czy Luke wytrzyma tydzień bez seksu - po salonie rozeszły się głośne śmiechy.
- Mówisz serio? - zapytała zaskoczona blondynka.
- Też byłem w szoku - mruknął. - Ale to zabawne. Wytrzymał już pięć dni.
- To dlatego ostatnio chodzisz taki zmarnowany... - Calum poklepał mnie po ramieniu. - Biedaku... to jak dziecku zabrać ulubioną zabawkę. Jeździsz na ręcznym? Pewnie w twoim pokoju wala się pełno chusteczek, co?
- Nie jestem tobą.
- Ja nie mam zakazu.
- Przypominam Ci, że jeszcze kilka dni temu nie miałeś kogo posuwać - warknąłem. - Bez obrazy Ann - machnęła ręką.
- Za co mam się obrazić, masz rację - powiedziała rozbawiona. - A ty przestań go denerwować, choć to zabawne - prychnął. - Zaraz dorobisz się zakazu...
- Ann skarbie, nie zrobisz mi tego.
- Zakład?
- Nie - odpowiedział szybko. Zacząłem się śmiać, a chwilę później dołączyli do mnie inni.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro