Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

46

Z rezygnacją przeniosłam wzrok na Luke'a, który kilkoma łykami opróżnił kufel. Jego wzrok wyrażał rozbawienie, patrząc na Caluma i Ann. Odkąd się poznali minęło jakieś pół godziny i już poszli w ślinę. To było najszybsze swatanie w moim życiu.

Oparłam brodę o ramię blondyna, czym zwróciłam jego uwagę. Spojrzał na mnie odstawiając kufel.

- Co jest mała?

- Mówiąc podwójna randka miałam na myśli zabawną konwersację, i może wyciągnięcie kilku brudów z życia Caluma, a nie gapienie się na ich próbę zjedzenia się nawzajem – zaśmiał się.

- Zawsze możemy spróbować zjeść siebie – poruszył zabawnie brwiami.

- Nie dzięki, wystarczy jedna obściskująca się para na stolik – pochylił się i cmoknął mnie w czoło.

- Jeszcze jeden?

- Już myślałam, że nie zapytasz – wyprostowałam się. – Ale tym razem coś mocniejszego, jeśli mam to znieść.

- Wypraszam sobie – spojrzałam zaskoczona na bruneta. Oderwał się od niej, szok. – Nie pozwalaj sobie, ja musiałem znosić waszą ciągłą chęć kopulacji... - blondynka zaczęła chichotać. – I to, że moja komoda została przez was skażona...

- Seks nijak ma się do nadmiernego okazywania sobie uczuć w miejscu publicznym, a raczej w waszym przypadku, chęci na seks wyczuwanej na kilometr. Naprawdę, jeśli chcecie możecie już sobie iść.

- Oh, serio? – powiedziała z wielkim uśmiechem Ann, od razu wstając. – Chodź przystojniaku – złapała go za rękę, lekko za sobą ciągnąć. Bez krzty zastanowienia, od razu się podniósł.

- Miło było, serio. Świetne miejsce – uśmiechnął się, kiwając głową na potwierdzenie swoich słów. Zabrał ich kurtki i objął ją w talii prowadząc ją w stronę wyjścia. Usłyszałam tylko jeszcze jej pytanie, dotyczące tego, do kogo idą. Za nim opuścili pub blondynka odwróciła się w naszą stronę i uniosła kciuk do góry. Zaczęłam się śmiać.

- Stworzyliśmy potwory – skomentowałam.

- Gorsi od nas nie będą.

- To co z tym alkoholem? – zapytałam.

- Czego sobie życzysz?

- Whisky.

- Świetny wybór. Zaraz wracam – cmoknął mnie w ramię, po czym wstał.

- Luke? – spojrzał na mnie.

- A później do mnie czy do Ciebie?



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro