Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41

Upewnij się, że przeczytałaś wczorajszy rozdział! :)



Jeden sygnał. Drugi. Trzeci. Cholera, to już czwarte połączenie.

- Luke, idioto, jestem w pracy, nie mogę rozmawiać – rozłączyła się. Przewróciłem oczami. Chociaż mogłaby odpisać, kiedy ją o coś pytam. Mniejsza o to i tak zaraz sama mi odpowie.

Przekroczyłem próg sklepu, w którym pracowała, co oczywiście spotkało się z kilkoma dziwnymi, bądź rozbawionymi spojrzeniami klientek. Zignorowałem to i podszedłem prosto do kasy.

- Hej Ann – uśmiechnąłem się do blondynki.

- Nan wyszła – odpowiedziała zerkając na mnie tylko chwilowo, po czym wróciła wzrokiem do monitora.

- Gdzie? Jej zmiana kończy się dopiero za piętnaście minut.

- Pan mówi, sługa robi –odpowiedziała. Spojrzała na mnie i widać było, że powstrzymuje śmiech. – Poszła z szefem po kawę – wzruszyła ramionami.

- Często tak z nim wychodzi? – burknąłem.

- Sam ją zapytaj – wskazała długopisem za mnie, a ja od razu się odwróciłem. Brunetka śmiała się z czegoś, co mówił szatyn, a kiedy jej wzrok spotkał się z moim przewróciła oczami, po czym uśmiechnęła się i podeszła do mnie.

- Co ty tu robisz? – cmoknęła mnie szybko w usta i wyminęła, stając za ladą, co Ann od razu wykorzystała i poszła gdzieś. Upiła łyka kawy.

- Stęsknił się za tobą, też bym tęsknił – koleś puścił jej oczko. – Będę na zapleczu.

- Daj spokój Matt – prychnęła. – Nie musiałeś mi robić wibratora z telefonu... - mruknęła patrząc na mnie.

- Podrywał Cię – zignorowałem jej ton. Zaśmiała się.

- Tak, żonaty facet z jednym dzieckiem, a drugim w drodze. Czasami naprawdę jesteś blondynką.

- Nancy.

- Oh, już spokojnie. Zacznijmy od początku, coś się stało? – zapytała, przy okazji obsługując klientkę.

- Hood się stał – zachichotała.

- Dziękujemy za zakupy i zapraszamy ponownie – uśmiechnęła się przyjaźnie. – Co z Cal'em?

- Ma urodziny i robi imprezę.

- Dzisiaj?

- Czwartek to prawie piątek, a my mamy jutro wolne na uczelni więc dla nas to nie kłopot – wzruszyłem ramionami. – Sam powiedział mi o tym dosłownie pół godziny temu, SMSem.

- Tak, to właśnie Calum, o popijawie może poinformować na pięć minut przed nią.

- Więc pomyślałem, że odbiorę Cię po pracy i pójdziemy razem mu coś kupić, w końcu pracujesz w centrum handlowym.

- Co chcesz mu kupić?

- Whisky.

- Alkohol najlepszym prezentem dla faceta, dorzućmy jeszcze gumki i będzie idealny komplet – zaśmiałem się.

- Znajdź mu jeszcze dziewczynę.

- Da się załatwić – puściła mi oczko.



Od wczoraj •talks• jest na #1 miejscu w Losowo! Dziękuję!♥
Lov U♥



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro