Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

Nan x: Luke!

Nan x: potrzebuję kawy

- Jestem w kuchni Nancy, możesz mi to powiedzieć! – odwróciłem się aby na nią spojrzeć. Uśmiechała się delikatnie znów coś pisząc na telefonie.

Nan x: nie, gardło mnie boli

Nan x: nie będę się dla Ciebie produkować

- A ja dla Ciebie mam? Służącego sobie znalazłaś?

Nan x: przypominam Ci, że sam się tu zaprosiłeś

Nan x: trzeci dzień z rzędu

Nan x: jak coś Ci nie pasuje, wiesz gdzie są drzwi

- Jesteś strasznie wredna, kiedy jesteś chora. Powinienem się obrazić – powiedziałem siadając obok niej. Na stoliku postawiłem dwa kubki z kawą.

- Zadzwonić do Mikey'a?- zapytała cicho zachrypniętym głosem podciągając się, aby usiąść. Poprawiła koc i sięgnęła po jeden z kubków.

- Co?

- Jak chcesz się fochać to możesz z nim, ja Ci niestety nie pomogę.

- Nawet kiedy jesteś chora... Oj Nancy – sięgnąłem dłonią do jej głowy, po czym potargałem jej włosy. Nadęła policzki niczym małe, obrażone dziecko, patrząc na mnie gniewnie.

- Nie lubię Cię Lukey – mruknęła.

- Tak, ja Ciebie też.

- To po cholerę tu przylazłeś? – zaśmiałem się, kiedy przysunęła się do mnie i przytuliła do mojego boku. Objąłem ją ramieniem.

- Żeby patrzeć jak umierasz w męczarniach – sięgnęła po telefon odwracając go tak, że nie mogłem zobaczyć co robiła. Chwilę później dostałem wiadomość.

Nan x: nie śmieszne Robert.    


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro