100
Siedziałam obok Luke'a przy stole, na którym stało bordowe pudełeczko, którym zaczął się bawić obracając je palcami prawej ręki.
- Miałaś tego nie znaleźć – powiedział z westchnięciem.
- Było lepiej go schować, chociaż rzadko kiedy zaglądam akurat do tej szuflady – przyznałam. – Jak długo go masz?
- W zasadzie to kupiłem go jeszcze przed walentynkami i chciałem Ci go wtedy dać...
- Ale zmieniłeś zdanie po tym, co powiedziałam?
- Niezupełnie. Po prostu wolałem poczekać, aż będziesz gotowa, albo chociaż trochę bardziej do tego przekonana.
- Mógłbyś czekać bardzo długo.
- Czekałbym tyle ile trzeba. Kocham Cię Nan.
- Ja Ciebie też kocham, nawet nie wiesz jak bardzo. Kiedy znalazłam ten pierścionek, nie wiedziałam co o tym myśleć – westchnęłam cicho. – Z jednej strony się bałam, ale z drugiej... byłam podekscytowana. Siedziałam w kawiarni patrząc na coraz to nowsze wiadomości od Ciebie i myślałam nad tym wszystkim. Może i wizja papierowego zobowiązania mnie przytłacza i boję się, że w pewnym momencie coś pójdzie nie tak, a my skończymy jak moi rodzice, ale bardziej boję się, że mogłabym Cię stracić. Tak szczerze to, nie wyobrażam sobie nikogo innego obok mnie. Uwielbiam poranki przy tobie, twoją nieporadność w kuchni, zaborczość, którą czasami pokazujesz, a nawet nieumiejętność w robieniu niespodzianek – zaśmiałam się cicho. – Nie wspominając już o seksie, który jest naprawdę dobry. Po prostu Cię kocham, Luke – uśmiechnęłam się delikatnie, na co odpowiedział mi tym samym gestem, ściskając w swojej dłoni, moją.
Tak, tak zgadłyście to pierścionek xd
Epilog chcecie dziś czy jutro? :D Tak, to koniec ;c
Lov U ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro