03
SMS/ rozmowa
4:39am
Nan: co Ci to mówi...
Nan: śliczna, drobna, słodka
Nan: blondyneczka, błękitne oczka, pełne malinowe usta?
Ja: to na pewno nie ty.
Nan: -.-'
Nan: Myśl Lucasie Robercie Hemmingsie! Myśl!
Nan: użyj tego, czego używasz coraz rzadziej!
Nan: o ile jeszcze tam jest...
Nan: chyba nie wymagam od Ciebie za wiele
Ja: jest czwarta nad ranem, a ja spałem
Nan: mam to gdzieś.
Ja: seks
Nan: Tak! Tak! Tak!
Nan: była urocza, mega urocza
Ja: dlaczego preferujesz silnych facetów, a jeśli chodzi o dziewczyny to wolisz drobne?
Nan: nie mam pojęcia
Nan: ale gdybyś ją widział... pewnie sam chciałbyś ją przeleieć
Nan: mam ochotę na powtórkę! Była taka niewinna
Nan: gdybyś widział jak się pode mną wiła...
Nan: pierwszy raz miałam gdzieś to czy mi będzie dobrze
Nan: chciałam aby jej było!
Ja: tylko się nie zakochaj x
Nan: nie grozi mi to
Nan: ale była mega urocza! I wydawała takie słodkie jęki...
Nan: oh... na samą myśl chce więcej
Ja: stanął mi
*połączenie od Nan*
- Tak?- mruknąłem.
- Moja dłoń owija się wokół twojego penisa. Zaczynam nią powoli poruszać...- mówiła przyciszonym tonem.
- Nancy... czy ty? Ty...
- Tak Luke.- szepnęła.- A teraz wsadzaj łapę w gacie i korzystaj.- burknęła, po czym jęknęła głośno do telefonu.
- Cholera jasna! Nienawidzę Cię...
- Wiem, że mnie kochasz.- mruknęła.
- Za karę dostaniesz klapsa.
- Mmm chcę więcej Lucas!- westchnęła.
Miał być jutro, jest dzisiaj, ale jutro też będzie! :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro