Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4🚬

Wiesz, co zaskoczyło mnie najbardziej, kiedy się obudziłam? Wcale nie to, że leżałam na szpitalnym łożku, podpięta do najróżniejszych aparatur medycznych. Nie zdziwił mnie również fakt, iż nie byłam w stanie wziąć normalnego, płytkiego oddechu.

Zaskoczyła mnie ona.

Siedziała przy mnie na niewygodnym, szpitalnym, plastikowym krześle i z podkrążonymi od niewyspania oczami, wpatrywała się we mnie. Jej twarz była przepełniona troską i niepokojem, ale równocześnie ulgą i radością, gdy zorientowała się, że odzyskałam przytomność.

Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale poskutkowało to jedynie napadem kaszlu i kolejnymi trudnościami z oddychaniem.

- Spokojnie. Musisz odpoczywać. - powiedziała do mnie, łagodnym i melodyjnym głosem, który był tak piękny, że chciałam usłyszeć go jeszcze raz i jeszcze raz.

Rozejrzałam się w około, mrużąc oczy, które piekły od oślepiających świateł i bijących bielą ścian, zwykłych być znakiem rozpoznawczym szpitali.

- Wszystko w porządku. Lekarze się tobą zajmą. Masz najlepszą z możliwych opiekę medyczną, która zadba o twoje zdrowie. Nie martw się niczym i odpoczywaj. Jesteś bardzo słaba.

Może i miała racje. Może i byłam tak słaba, że czułam, iż za chwilę, po raz kolejny, stracę przytomność. Mimo tego starałam się walczyć ze sobą i nie pozwolić nadzwyczaj ciężkim powiekom opaść.

A wszystko to tylko po to, by móc chociażby sekundę dłużej zachwycać się urokiem kobiety przede mną.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro