Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15🚬

- Cholera... - jęczę, kiedy znowu nie mogę opanować kolejnego napadu kaszlu.

- Ubierz maskę tlenową. - kobieta obok poucza mnie, patrząc ze zmarszczonymi brwiami na to,z jakim trudem łapię każdy oddech.

- Nie chcę, nie potrzebuję tego. - przewracam oczami, po czym staram się wziąć kilka głębszych wdechów, bo wypowiedzenie nawet tak krótkiego zdania, naprawdę mnie męczy.

- Proszę...

- Jak tam z Michaelem? - uśmiecham się, kompletnie ignorując jej słowa i narzucając inny temat.

Na szczęście kobieta tylko wzdycha i robiąc przez chwilę niezadowoloną minę, odpowiada na moje pytanie.

- Dużo z nim rozmawiałam... Mówiłam mu, że rozumiem jego strach przed tym wszystkim, ale w końcu nie tylko on się boi. Dla mnie to też jest nowe i jeśli nie będziemy się nawzajem wspierać i sobie pomagać, to nic z tego nie wyjdzie.

- Dotarło do niego?

- Tak. To naprawdę cudowny człowiek. Zrozumiał mnie i przyznał mi racje. Obiecał, że postara się nie brać na siebie tyle pracy i spędzać z nami więcej czasu. To chyba najbardziej uparta osoba na całym świecie i wiem, że jeśli on sobie coś postanowi, to tak się stanie. On nie rzuca słów na wiatr.

- Cieszę się... Ty i Angelica potrzebujecie kogoś, kto zapewni wam wszystko co najlepsze. - biorę głęboki oddech, kładąc dłoń na jej ramieniu - Jeśli was naprawdę kocha, to wy... i tylko wy, będziecie dla niego na pierwszym miejscu.

- Jesteśmy. On może i tego nie przyznaje, ale kocha nas, wiem to. Po prostu, trochę się w tym wszystkim pogubił. No, ale... błądzić jest rzeczą ludzką.

- Masz rację... błądzimy, by w końcu odnaleźć to, co właściwe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro