Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Chciałabym wszystkim bardzo serdecznie podziękować, za dotrwanie do końca tej serii. To był mój pierwszy rozdziałowiec i jestem z niego dumna. Mam nadzieję, że Wy również dobrze będziecie wspominać moje polsatowe zakończenia. ^^
Bardzo przyjemnie mi się prowadziło to opowiadanie, pisanie go sprawiało dużo radości. :3
A i ten... nie planuję drugiej części tego opowiadania.

A teraz zapraszam na ostatni rozdział.
P.S. nie wiem czy wcześniej wspominałam, ale wszyscy chłopcy (Jimin, Taehyung, Jungkook, Namjoon, Hoseok i Yoongi) są w tym samym wieku, tylko urodzili się w innych miesiącach, dlatego np. Suga był określany jako najstarszy (zmieniłam im też miesiące urodzenia, wiem, skomplikowane xD) itp. A Jin jest starszy od nich o kilka lat.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

- Tae, jeśli się nie pospieszysz to autobus nam ucieknie! - krzyknął Jimin stojąc przy drzwiach, gotowy do wyjścia.

Po chwili obok niego pojawił się wystrojony, wyszykowany Taehyung. Jednym słowem: wyglądał jak milion dolarów, złotych, rubli czy co tam ma największą wartość.

- Masz zamiar poderwać pół szkoły? - zapytał mierząc go wzrokiem. - Szukasz sobie nowego chłopaka? Już nie jestem Ci potrzebny?

- Hyung, co Ty wygadujesz! - przytulił się do boku starszego. - Tylko Ty jesteś moim ideałem!

Przed wyjściem złączyli usta w szybkim pocałunku. Stresowali się trochę, nowa szkoła, nowi ludzie. Otuchy dodawała im tylko myśl, że będą tam razem. Przejechali chyba pięć, a może sześć przystanków (kto by to liczył?) i wysiedli przy ładnym, niebiesko-zielonym budynku, jakim była ich nowa placówka. Starszy splótł ich palce razem i ruszyli do środka.
Do rozpoczęcia mieli jeszcze kilka minut. Stali na sali gimnastycznej, obserwując zbierających się uczniów. W pewnym momencie V szarpnął swojego chłopaka za ramię i nachylił się do jego ucha.

- Chyba widziałem Sugę! Chodźmy się przywitać! - szepnął podekscytowany.

- Jeden człowiek na świecie ma trawę na głowie? - zaśmiał się brunet. - To na pewno nie on. - zignorował zainteresowanie młodszego.

Wysłuchali apelu, grzecznie stojąc gdzieś z tyłu. Mieli rozejść się do swoich sal lekcyjnych. Do spotkania z wychowawcami mieli 5 minut. Gdyby Tae nie musiał skorzystać z toalety, nie musieliby się spieszyć. Najpierw trzeba mieli obowiązek znaleźć ubikację, a później klasę. Nie było to takie proste. Wbiegli zdyszani, minutę przed określoną godziną. Widok jaki tam zastali ucieszył ich niezmiernie. W pierwszym rzędzie siedzieli kolejno: Namjoon, Jeonnguk, Hoseok i Yoongi. Przywitali się z nimi skinieniem głowy i zajęli miejsce w trzeciej ławce pierwszego rzędu.

- Ej, Min, na tej łące to Hoseoka pasiesz? - zachichotał Jimin, wskazując na włosy starszego i pokazując mu język.

Yoongi zaśmiał się i już miał się uderzyć swoją ciętą ripostą, gdy nagle do klasy wszedł nauczyciel. Zapisał swoje nazwisko na tablicy, a gdy się odwrócił, zrobił wielkie oczy.

- No nieźle. - szepnął Monster do Ciastka.

Na tablicy widniał napis:

Mr Kim Seokjin

Mężczyzna podyktował całej klasie plan lekcji na najbliższe dwa dni. Przedstawił podstawowe zasady obowiązujące w tej szkole.

- A to ta szkoła ma aż tak słabą reputację, że można mieć nawet tak ohydny, zielony kolor włosów, jak kolega w pierwszej ławce? - usłyszeli z tyłu.

Wszyscy automatycznie się odwrócili i ujrzeli... nikogo innego jak Sungyeola. Tylko jego tu brakowało. Jin posłał mu mordercze spojrzenie.

- Panie Lee, jeśli Ci się coś nie podoba to drzwi są otwarte. - powiedział do dzieciaka.

Cała klasa się zaśmiała, a Yeol nie odezwał się już do końca posiedzenia.

- Możecie już rozejść się do domów, poproszę tylko chłopców z pierwszych ławek o pozostanie jeszcze chwilę. - uśmiechnął się. - Do zobaczenia na jutrzejszych zajęciach.

Kiedy już wszyscy opuścili salę, mężczyzna powolnym krokiem podszedł do drzwi i je zamknął. Przeczesał palcami włosy i oparł się bokiem o ścianę. Spojrzał na uczniów i zagryzł swoją wargę.

- Chyba jesteśmy na siebie skazani, co? - zaśmiał się donośnie.

V szybko wstał i podbiegł do wychowawcy. Posłał mu swój kwadratowy uśmiech i mocno się do niego przytulił. Po chwili także Yoongi, Namjoon, Hoseok i Jungkook również się dołączyli do grupowego przytulaska. Jedynie Jimin został w ławce i spoglądał na wszystkich niepewnym wzrokiem.

- Park, boisz się? - zachichotał Yoongi. Lubił go wkurzać. - Wszyscy tacy odważni, a Ty...

- Ej! - krzyknął. - Niczym się od was nie różnię! - wstał i podszedł do grupki na środku klasy, przytulając się do nich.

Stali tak przez dłuższą chwilę, po czym w klasie rozległ się cichy, aczkolwiek dobrze słyszalny szept Taehyunga.

- Widzisz hyung, miałem rację. - objął go mocniej. - Jesteś dokładnie taki sam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro