Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Pierwszy dzień szkoły, franca i kolejny atak akumy.

Minął dzień od pierwszego ataku akumy. W mediach co chwilę rozbrzmiewała wiadomość o tajemniczych postaciach, które ocaliły SkyTower przed złoczyńcą. Oglądając siebie i Kota w specjalnym wydaniu wiadomości uświadomiłam sobie jaka odpowiedzialność na nas spadła. Obrona Warszawy przed złoczyńcami będzie nie lada wyzwaniem, szczególnie, że dopiero zaczynamy naszą karierę superbohaterów. Na moim ramieniu usiadła niewyspana Tikki.

-Jeszcze tylko dziesięć miesięcy... - mruknęłam i zarzuciłam plecak na ramię.

-Szybko zleci, a przynajmniej bądź takiej myśli. - kwami zdawało się nabierać energii. -A teraz, kierunek szkoła!

Stworzonko schowało się do jednej z kieszonek mojego plecaka, skierowałam się w stronę wyjścia pozostawiając mieszkanie pod opiekę młodszego śpiącego brata.
Poranek był chłodny. Błękit nieba oraz brak żadnej chmurki oznaczał szybki wzrost temperatury chwilę przed południem. Założyłam krótkie beżowe spodenki i białą bluzkę. Wolałam czuć zimno teraz, niż pocić się później. Mijałam przystanek autobusowy, na którym stało wiele ludzi wyczekującyh na autobus do pracy i szkoły.

Szybko znalazłam się pod szkołą. Budynek wydawał się być większy niż wczoraj. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Z rana było tu dość mało ludzi, biorąc pod uwagę, że i tak przyszłam za wcześnie, aby dowiedzieć się gdzie, co i jak. Na ławce przy szatni siedziała Oliwia ze słuchawkami w uszach. Spojrzała w moją stronę i momentalnie się uśmiechnęła.

-Hej. - usiadłam obok dziewczyny, która zdążyła zdjąć słuchawki.

-Hej, jak tam się spało?

-Przez pierwsze kilkanaście minut nie mogłam zasnąć, poza tym, wstawanie rano to nie jest moje ulubione zajęcie. Z resztą sama widzisz. - po blondynce nie było widać żadnego specjalnego poruszenia związanego ze wstawaniem o szóstej. Wyglądała na dość wypoczętą i podekscytowaną w przeciwieństwie do mnie.

-Po dwóch godzinach Ci przejdzie. Chyba, że nauczyciele będą przynudzać. - krótko się zaśmiała i wstała z miejsca. -Może pójdziemy pod klasę? Z tego co pamiętam to musimy wdrapać się na drugie piętro.

Leniwie poczłapałyśmy w stronę schodów, nawet wchodzenie na drugie piętro było strasznie nużące. W końcu znalazłyśmy się u celu. Opadłyśmy pod ścianę na jedną z ławek i odstawiłyśmy plecaki na podłogę.

-Słyszałaś co wczoraj stało się pod SkyTower? - zagadała podekscytowana.

-Raczej cała Warszawa o tym słyszała, przypuszczam, że nie tylko tutaj ludzie o tym słyszeli.

-Mam nagranie na telefonie, które pokazuje sylwetki bohaterów oddalających się z miejsca ataku. Wstawiłam je już na bloga. - ze zdziwieniem spojrzałam na Oliwkę.

-Ty prowadzisz bloga? - dziewczyna wstała i oddała w moją stronę uroczysty ukłon.

-Poszukiwaczka, we własnej osobie.

-Słyszałam o niej, znaczy, o Tobie kilka razy. Prowadzisz świetnego bloga informacyjnego.

-Cieszę się, że mam jakichś zwolenników. Ten pomysł powstał spontanicznie, jednak udało się zebrać ludzi, których to interesuje- dziewczyna na chwilę się zatrzymała, wzięła wdech i kontynuowała wypowiedź. -Najbardziej popularnym filmikiem stał się ten z wczoraj, o bohaterach. Wiedziałaś, że społeczność zaczęła wymyślać nazwy dla tej dwójki? Na przykład dla tej dziewczyny Kropka, a dla chłopaka Kot, no i jeszcze Futrzak. - cicho zachichotałam, ciekawe jak Czarny Kot by na to zareagował.

Zapomniałam, że nie przedstawiliśmy swoich "imion" mieszkańcom. Trzeba będzie zrobić to przy najbliżej okazji, o ile takowa będzie. Nastała cisza, jednak po krótkiej chwili Oliwia ponownie kontynuowała podekscytowanie bohaterami.

-Ostatnio czytałam na forach francuskich o dwójce bohaterów chroniących Paryż. Dziwne, że w Polsce o nich nie wspominali.

-Może mieli powody, aby nie rozgłaszać tego na prawo i lewo. Poza tym, dlaczego szukałaś na francuskich forach o czymś takim?

-Chciałam się dowiedzieć czegoś więcej o tej dwójce, skąd pochodzą lub gdzie ich widziano i tylko na francuskich forach był jakikolwiek znak po nich.

-Że też Cię to nie nudzi.. - blondynka jakby nie zwróciła uwagi na to co powiedziałam i kontynuowała.

-Znalazłam jakieś fragmenty z bloga, który kiedyś istniał. Wszystko jest po francusku. Jak dobrze, że w naszej klasie dodatkowym językiem jest francuski.- zbliżyła ekran telefonu w moją stronę i wskazała palcem na jedną z fraz. -Wracając, według tych informacji to Ladyblog, czyli taka odmiana bloga opisująca bohaterów Paryża.

-I pewnie chcesz założyć blog o Biedronce i Czarnym Kocie, tak? - dodałam ironicznie. Dopiero po chwili zobaczyłam uradowaną twarz przyjaciółki i uświadomiłam sobie błąd jaki popełniłam, przy okazji pacnęłam się w czoło.

-Biedronka i Czarny Kot.. Idealnie! Pomysł na bloga też niczego sobie, jesteś genialna Gab. - nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Oliwia wstała i skinęła na mnie, a później sama podeszła do drzwi.

-Taa, jestem genialna. - mruknęłam sama do siebie i poszłam za dziewczyną. Prędzej czy później sama założyła by takiego bloga i dowiedziała się jak nazywają się bohaterowie, prawda?

Idąc w stronę drzwi potknęłam się o własne nogi i wpadłam na przechodzącą obok dziewczynę.

-Uważaj jak chodzisz, franco. Nie widzisz kto idzie? - dziewczyna o włosach w kolorze ostrej czerwieni i błękitnych oczach przyjęła dramatyczną pozę czekając na moją odpowiedź.

-Zakładam, że jesteś jedną z uczennic w szkole.

-Phi, oczywiście, że tak, ale jestem kimś więcej. Sara Renna, nie poznajesz wieśniaro? Chociaż sądząc po Twoim ubiorze rzeczywiście możesz mnie nie znać. Tobie z tymi ciuchami już nie da się pomóc.- już miałam jej odpowiedzieć kiedy ni stąd ni zowąd pojawiła się przy niej niska szatynka.

-Sara jest jedną z najsławniejszych blogerek modowych nie tylko w Polsce, ale i w Europie.

-I co mnie to obchodzi?

-Powinno Cię obchodzić. - dziewczyna odepchnęła szatynkę na bok i sama zdążyła temat -Każda dziewczyna chciałaby być na moim miejscu.

-Wolałabym spaść z budynku niż mieć taką twarz jak ty. - rudowłosa przybrała złowrogą minę i byłaby gotowa się na mnie rzucić gdyby nie to, że podszedł do nas on.

-Coś się stało, Saro? - Kamil położył dłoń na moim ramieniu, dziewczyna momentalnie zesztywniała i zaczęła głupio się szczerzyć.

-Ależ skąd, Kamiś. - cicho zachichotałam słysząc wymyślny pseudonim chłopaka. -Tylko ta dziewczyna bez gustu nie chce mojej porady modowej.

-Ależ doprawdy? - chłopak przybrał teatralną pozę.-Niemożliwe! Jak ktoś mógłby odmówić tak czarującej dziewczynie jak ty? - zapytał ironicznie przez co coraz bardziej musiałam powstrzymywać się od parsknięcia śmiechem.

-No właśnie nie mam pojęcia!

-To może zamiast radzić obcym dziewczynom weź się za swoją przyjaciółkę Nataszę. - szatynka stanęła wyprostowana i lekko się zarumieniła kiedy jej przyjaciółka obejrzała ją od stóp do głów.

-Masz rację Kamiś. To dobry pomysł! Jesteś taki genialny. - rudowłosa rzuciła się na chłopaka oplątując ręce wokół jego szyi przy okazji odpychając mnie na bok przez co straciłam równowagę i wywróciłam się tuż przed Natanem.

-Widzę, że poznałaś już Sarę. - chłopak podał mi rękę i pomógł wstać.

-Jak widać. - otrzepałam swoją bluzkę i spojrzałam w stronę dwóch przyjaciółek.

-Wiesz. Jak na razie, tylko ty im się postawiłaś. Od podstawówki zachowuje się jak królowa wszystkiego co żyje.

Chwilę później podeszła do nas Oliwia.

-Przepraszam, że Ci nie pomogłam, ale już raz przechodziłam jej "pomoc" w gimnazjum.

-Nic nie szkodzi. Coś czuję, że to nie koniec początku naszej słodkiej "przyjaźni". - powiedziałam oschle i zwróciłam się z przyjaciółmi w stronę klasy.

Pani Porażka wpuściła nas do klasy i nakazała zająć miejsca, których nie będziemy mogli zmieniać już do końca roku szkolnego jak i pewnie przez kolejne trzy lata. Wiecie, w ten sposób nauczycielom łatwiej jest zapamiętać imiona uczniów, bo nie kojarzą im się z twarzą, ale z miejscem. Klasy nie wyglądały tak jak w pozostałych szkołach. Wszystkie trzy rzędy ławek po dwie osoby skierowane w stronę wielkiej tablicy rozciągającej się po szerokości ściany, a na środku dobrze widoczne biurko nauczyciela. Oliwia zajęła nam miejsce przy oknie w drugiej ławce, natomiast Natan i Kamil usiedli przed nami.

-Dzień dobry droga młodzieży! Widzę, że się wyspaliście. - nauczycielka stanęła na środku klasy i co chwilę poprawiała okulary.

Większość uczniów leniwie ziewała i podpierała dłońmi poliki. Uważnie przyglądałam się wychowawczyni chcąc skupić się na słowach, które mówi.

-Jako, że to wasz pierwszy dzień w nowej szkole pierwsze dwie godziny macie ze mną. Reszta godzin przebiegnie tak jak na podanym planie na piątek. A teraz przeczytamy regulamin szkoły. - Pani Porażka sięgnęła na biurko po kartkę i zaczęła czytać.

Jej głos był nużący, a same informacje raczej znałam na pamięć. W każdej szkole można usłyszeć regulamin nakazujący zachowywać się przyzwoicie oraz nie przyjść gołym na zajęcia. Spojrzałam za okno, przez które wpadały leniwie promienie słoneczne. Przez wysokie położenie okna mogłam dostrzec jedynie niektóre budynki i czyste niebieskie niebo. Dopiero zaczął się rok szkolny, a ja już myślę o następnych wakacjach, które minęły za szybko.

-O czym tak myślisz? - z zamysłu wyrwała mnie Oliwia, która prawdopodobnie przez kilka minut mi się przypatrywała.

-O wakacjach. - dziewczyna cicho westchnęła.

-No tak... Za szybko minęły.

Nagle mój wzrok przykuło coś za oknem. Czarny motyl frunący wzdłuż okna. Takie motyle raczej nie występują w warunkach klimatycznych naszego kraju. Prawdopodobnie niedługo poznamy nową ofiarę akumy. Spojrzałam w stronę nauczycielki, która właśnie kończyła czytać regulamin szkolny.

-Musicie się do tego stosować. Regulamin będzie przypięty na gazetce oraz dostępny u każdego nauczyciela w razie potrzeby. - wychowawczyni podeszła do biurka, usiadła na krześle i rozejrzała się po klasie. -Teraz sprawdzimy listę.

Nauczycielka powoli sprawdzała listę co chwilę rozglądając się za wyczytywanymi uczniami. Czasami zatrzymywała się przy nazwisku jednej osoby, aby dopytać czy jest z rodziny tej i tej. Osobiście prosiłam los o to, aby Pani Porażka nie rozpoznała mojego nazwiska.

-Gabriela Diljan.

-Obecna. - podniosłam rękę tak jak większość uczniów przy odczytywaniu listy, aby kobiecie łatwiej było mnie znaleźć.

Nauczycielka przypatrywała mi się w milczeniu powodując u mnie lekkie zakłopotanie.

-Diljan... Skąd ja znam to nazwisko. Ty nie jesteś przypadkiem córką tej słynnej pary sukcesu?

-Tak. - odparłam starając się omijać wzrok nauczycielki.

-Mhm. - kobieta zmrużyła oczy, jakby nie wierzyła w to co powiedziałam, jednak chwilę później kontynuowała sprawdzanie listy.

-Diljan?! - Oliwia prawie wrzasnęła.

-T-tak? - lekko się zająknęłam zakłopotana całą sytuacją.

-Jesteś córką tej pary bogaczy. Oni są niesamowici!

-Czy ja wiem. Projektują tylko ubrania i sprzęty elektroniczne.

-Tylko?! Dziewczyno, to jedna z największych par w showbizie.

Może i największa w showbizie, ale nie w rodzicielstwie.

-Tak, tak. Tyle razy już to słyszałam.

Blondynka miała zamiar mi odpowiedzieć kiedy na korytarzu rozległ się dziewczęcy krzyk. W końcu coś się dzieje. Wychowawczyni podniosła się z miejsca i podeszła do drzwi,  po czym wychyliła się na korytarz. Kobieta uciszyła nas ręką. W całej klasie zapadła cisza, którą przerwał kolejny krzyk. Nauczycielka zamknęła drzwi i powróciła do tematu sprawdzania listy.

-Sara Renna? - brak odpowiedzi.

-Renna. - kobieta podniosła nieco ton.

Cisza. Dziewczyna nie była obecna, ale przecież wpadłam na nią na korytarzu.

-Czyli nie jest obecna, dobrze.

Po słowach kobiety do sali wbiegła zdyszana rudowłosa, która plecami przyległa do drzwi.

-Siadaj do ławki dziewucho. - dziewczyna przelotnie spojrzała na nauczycielkę jak na wariatkę, jednak szybko zajęła miejsce. -Sara Renna, tak? - dziewczyna jedynie skinęła głową.

-Masz głos? - spojrzałam w stronę rudowłosej, która wydawała się być czymś wystraszona. Nie dało się tego nie zauważyć. Jednak jak widać okulary wychowawczyni nic nie dawały.

-Mam. - warknęła w stronę kobiety starając zachować spokój.

Chwilę później coś uderzyło w drzwi.

-Kto próbuje się do nas dobić?

-Niech pani nie otwiera! - wydarła się Sara z końca sali.

-Dlaczego miałabym tego nie-

Wyważenie drzwi przeszkodziło Pani Porażce dokończyć jej wypowiedź. Drzwi uderzyły o podłogę, a do środka weszła dziwnie ubrana postać. Jak można się domyślić - kolejna ofiara akumy. Pociągnęłam Oliwię za koszulkę, aby schować się pod jedną z ławek.

-Saro Renna! Czy teraz wyglądam wystarczająco pięknie, aby być Twoją przyjaciółką? - postać rzuciła ironicznie przemieszczając się w stronę rudowłosej.

-Przepraszam bardzo, ale kim ty niby jesteś? - dziewczyna jakby ignorowała zagrożenie, które mogło jej grozić.

Przede mną pojawił się telefon z włączoną kamerą. Oliwia przykucnęła tuż obok mnie nagrywając całą sytuację.

-Co ty robisz?! - szepnęłam do przyjaciółki.

-Będę miała idealne nagranie. Jeśli tutaj jest złoczyńca to niedługo pojawią się bohaterowie.

Coś czuję, że sobie poczeka.

Dopóki ta "piękność" i cała klasa jest w sali nie mam jak się przemienić.

-Jestem Modella, nikt nie oprze się mojemu urokowi!

-Z takim ubiorem to raczej wątpię. Moje szpilki mają więcej uroku niż ty. - gadanina Sary jedynie pogarszała całą sytuację.

-Słuchaj ty Sranno, gdyby nie to, że chcę Cię zgładzić w spektakularny sposób to już dawno byłabyś popiołem. - rudowłosa nie odezwała się.

Jakiś dziwny promień otoczył dziewczynę i wzniósł nad podłogę podążając za wychodząca z sali Modellę. Wychowawczyni wychyliła głowę znad biurka.

-Lekcje odwołane, idzcie do domu. Szybko. - wszyscy jak poparzeni wyskoczyli z sali, tuż za nimi Oliwia, która wciąż trzymała telefon w dłoni.

Musiałam znaleźć jakieś ustronne miejsce. Zarzuciłam plecak na ramię i nie zwracając uwagi na pozostałych skierowałam się w stronę łazienek.

Kiedy dotarłam na miejsce upewniłam się, że nikogo nie ma w pobliżu i zamknęłam się w jednej z kabin. Z kieszonki mojego plecaka wyleciała Tikki.

-Fajny dzień w szkole. - kwami zachichotało.

-Tia, też mi się spodobał. Musimy zatrzymać tą całą Modellę, bo zamieni Sarę w popiół.

-Chyba wiesz co musisz zrobić. - skinęłam w stronę żyjątka.

-Tikki, kropkuj! - po chwili na moim ciele poczułam chłodny lateks dopasowany do ciała.

Uchyliłam jedno z okien w łazience i zarzuciłam jojo na jeden z filarów budynku.

Modella już dawno jest na zewnątrz, nie pozbyła by się Sary w szkole, to nie byłoby zbyt spektakularne, jeśli można tak myśleć.

Wskoczyłam na dach szkoły rozglądając się dookoła i nasłuchując kolejnych krzyków dziewczyny.

×××××××××××××××××××××××××××××××××

BOOM POLSAT

Wiem, kochacie mnie.

Cóż mogę napisać, 2169 słów ♡

Gwiazdka, komentarz - mile widziane.

Do zobaczenia jutro  ♡

×××××××××××××××××××××××××××××××

(Kiedy bawisz się w edytowanie)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro