Rozdział 9
Rozdział 9
Droga Do Środka
━━━
— Ma oparzenia trzeciego stopnia na ponad 90% powierzchni ciała — Melissa poinformowała dwoje nastolatków. — Powinnam ci powiedzieć, żebyś się pożegnała.
— To Peter. Nie muszę się żegnać — Malia powiedziała bez ogródek, powodując westchnienie Isaaca. — Musisz go uzdrowić, abyśmy mogli dowiedzieć się, co wie o Dzikim Łowie.
— Pamiętaj, z kim mamy do czynienia — Pielęgniarka spojrzała na nią — Peter jest bezwzględnym oszustem, który zawsze ma podstępny plan, by skrzywdzić wszystkich wokół siebie. Co się stanie, kiedy wstanie z łóżka? Masz własny plan?
— Mam plan — Malia z wahaniem przygryzła wnętrze policzka. — Nie wiem, czy to wypali, ale coś mam.
Melissa westchnęła, zgadzając się jej pomóc, prowadząc ich do pokoju, w którym przetrzymywany był Peter.
— Nie mogę obiecać, że to zadziała — przyniosła strzykawkę wypełnioną dziewięcioma ziołami, których użyła na Chrisa.
— Powiedziałaś, że i tak umiera — Isaac powiedział, przyglądając się Peterowi ostrożnie — Możemy przynajmniej spróbować.
— Słyszę was — Peter wyszeptał, słysząc, jak wchodzą. — Jeszcze nie umarłem — podeszli do jego łóżka. — Myślę, że umieścili to tam, aby mnie chronić. Cieszę się, że przestrzegasz szpitalnych protokołów — przeszli przez barierę, która miała go chronić.
Melissa zignorowała go.
— Poprosiła mnie, żebym cię leczyła.
— W zamian za co? — zapytał, zastanawiając się, czy ma to coś wspólnego z Dzikim Łowem.
— Mówiłam, że potrzebujesz planu — Melissa spojrzała na nastolatkę.
— Ona ci pomoże, a ty pomożesz mi — stwierdziła Malia.
— A jeśli nie zgodzę się na twoje warunki? — zadrwił.
— Zostawię cię tu na śmierć.
Chociaż chciał, żeby ból ustąpił, nie był pewien, w jaki sposób Melissa mogła mu pomóc. Pomyślał, że Malia i Isaac mogą znieść więcej jego bólu. Zdecydowanie pomogłoby mu się to szybciej wyleczyć.
— Więc, co dokładnie wiesz o naszym rodzaju medycyny?
— Wiem o dziewięciu ziołach — powiedziała Melissa, podnosząc strzykawkę, zanim dźgnęła go nią w pierś. Zaczął drgać i wypluwać zielony płyn.
— Obrzydliwe — Isaac zmarszczył nos z obrzydzeniem, gdy zobaczył, że spalona skóra Petera odpada. — Myślisz, że to działa?
Pielęgniarka zacisnęła usta.
— Powinno. Wygląda wystarczająco boleśnie.
Malia i Isaac nieśli Petera, gdy ten wyzdrowiał i ubrał się. Melissa jechała z nimi windą. Oczy Petera powędrowały do Melissy, która przyglądała mu się z nieufnością.
Posłał jej zalotny uśmiech.
— Wiesz, że nigdy nie mieliśmy tej drugiej randki.
Isaac, czując się opiekuńczy do kobiety, która była dla niego w zasadzie matką, zrzucił byłego alfę.
Trochę powąchał powietrze, czując się tak, jakby rozpoznał zapach, który z pewnością unosił się na Peterze.
─────
— Skręć w następną w lewo, na autostradę — Peter rozkazał Isaacowi, który prowadził, gdy siedział na siedzeniu pasażera z Malią na tylnym siedzeniu. — A potem prosto.
— Mamy umowę. Nie wyjadę bez Imogen i Stilesa — Malia przypomniała mu.
— Jesteś bardzo lojalna, Malio. I to jest przereklamowana cecha — Kiedy dotarli, wysiedli z samochodu. — Wiesz, byłem w bardzo złym stanie, kiedy mnie znalazłaś. Naprawdę nie mam jasnego obrazu tego, gdzie byłem.
— Oznaczyłam terytorium — Malia skrzywiła się, gdy zauważyła spojrzenia, jakie rzucili jej dwaj mężczyźni. — Wizualnie. Zaznaczyłem to wizualnie.
Isaac odchrząknął, próbując ukryć rozbawienie, kiedy zauważył jej spojrzenie.
— Ale nie widzieliśmy, skąd wyszedłeś.
— To nadprzyrodzona szczelina, to nie most Golden Gate. Wątpię, czy możemy to zobaczyć, nie mówiąc już o przejściu. — powiedział Peter, wierząc, że może powinni spróbować innego podejścia. — To straszna strata czasu.
— Obiecałeś mi. Na łożu śmierci.
— Właśnie widziałem, jak dzieciak spłonął żywcem, próbując uciec z Łowu. Próbujesz uratować Imogen i Stilesa, którzy umrą w ten sam sposób. Ludzie i hybrydy nie mogą się przedostać.
— Wtedy znajdziemy inny sposób na ich wydostanie się. Ale najpierw musimy wejść — powiedział Isaac.
─────
Allison zmarszczyła brwi, gdy szła za swoim chłopakiem.
— Więc myślisz, że Imogen mieszkała z tobą i Malią?
— Ja to wiem — Omar powiedział, gdy stali przed pokojem, który - jak był przekonany - należy do Imogen.
Dostał SMS-a od Isaaca, który powiedział mu, że on i Malia wybierają się z Peterem, by znaleźć wyjście dla Stilesa i Imogen. Beta powiedział mu również, że Peter jest ojcem Imogen.
— Jeśli jest córką Petera i według niego była córką Violi, to znaczy, że musiała tu mieszkać.
— Myślisz, że Ben zostawił ci dom, ponieważ Imogen była jego siostrzenicą?
— To ma sens, prawda? — spojrzał na nią. — Mam na myśli, że Malia nigdy nie spotkała Bena. Zmarł, zanim przedstawiła się nam, a jeśli Imogen była córką Petera, to znaczy, że Sylvia próbowała ją zabić. Magia rodziny Lewisów przeskakuje o całe pokolenie. Co oznacza, że Sylvia próbowała ją zabić, a jeśli jej się udało, to może dlatego zginął Ben.
— Jego śmierć zawsze była trochę niejasna — mruknęła. — Więc myślisz, że to był jej pokój?
Złapał za klamkę.
— Tak sądzę — przekręcił gałkę i weszli do pustego pokoju. Odetchnął — No cóż, liczyłem na coś więcej...
— Spójrz na to! — wykrzyknęła, podnosząc kawałek papieru, który leżał na podłodze. To był akt urodzenia.
— Imogen Lewis — odczytała nazwisko na głos.
Widział imię Violi, ale widział, że miejsce, w którym powinno być imię ojca, było puste.
— To dlatego, że Peter ją pamięta.
Gdy Scott zaczął zdawać sobie sprawę, że tęskni za Imogen, udało mu się znaleźć pierścionek z ich inicjałami. Myślę, że im bardziej zaczniemy ich pamiętać, tym łatwiej będzie ich odzyskać.
Allison zmarszczyła brwi.
— Ale jak ich zapamiętamy?
─────
— Tu cię znaleźliśmy — Malia wskazała miejsce na ziemi.
Peter odetchnął.
— Tak jak powiedziałem, nic tu nie ma.
Isaac zmrużył na niego oczy.
— Nawet nie patrzysz — oskarżył.
— Nie możesz oczekiwać, że znajdziesz nadprzyrodzony dworzec kolejowy ot, tak — Były alfa zamarł, gdy usłyszał w oddali znajomy odgłos rżenia koni.
Malia skupiła się na dźwięku.
— To oni?
— Tak, a sądząc po dźwięku, nie mamy dużo czasu — powiedział Peter i zauważył ich pytające spojrzenia. Pomyślał o swojej córce i o tym, co by zrobiła w tej sytuacji. Zawsze narażała swoje bezpieczeństwo dla innych. — Musicie uciekać.
— Ale... — próbowała zaprotestować.
Peter spojrzał na Isaaca.
— Weź ją i idź! Teraz! — krzyknął, gdy zauważył jego wahanie, zanim złapał Malię i pociągnął ją za sobą, gdy uciekali, zostawiając Petera, by bronił się sam.
Tylko że kiedy pojawili się Jeźdźcy Widmo, nawet nie próbowali go zaatakować. Zamiast tego odwrócili się i odeszli.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro