Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Rozdział 9


Droga Do Środka

━━━

— Ma oparzenia trzeciego stopnia na ponad 90% powierzchni ciała — Melissa poinformowała dwoje nastolatków. — Powinnam ci powiedzieć, żebyś się pożegnała.

— To Peter. Nie muszę się żegnać — Malia powiedziała bez ogródek, powodując westchnienie Isaaca. — Musisz go uzdrowić, abyśmy mogli dowiedzieć się, co wie o Dzikim Łowie.

— Pamiętaj, z kim mamy do czynienia —  Pielęgniarka spojrzała na nią — Peter jest bezwzględnym oszustem, który zawsze ma podstępny plan, by skrzywdzić wszystkich wokół siebie. Co się stanie, kiedy wstanie z łóżka? Masz własny plan?

— Mam plan — Malia z wahaniem przygryzła wnętrze policzka. — Nie wiem, czy to wypali, ale coś mam.

Melissa westchnęła, zgadzając się jej pomóc, prowadząc ich do pokoju, w którym przetrzymywany był Peter.

— Nie mogę obiecać, że to zadziała — przyniosła strzykawkę wypełnioną dziewięcioma ziołami, których użyła na Chrisa.

— Powiedziałaś, że i tak umiera — Isaac powiedział, przyglądając się Peterowi ostrożnie — Możemy przynajmniej spróbować.

— Słyszę was — Peter wyszeptał, słysząc, jak wchodzą. — Jeszcze nie umarłem — podeszli do jego łóżka. — Myślę, że umieścili to tam, aby mnie chronić. Cieszę się, że przestrzegasz szpitalnych protokołów — przeszli przez barierę, która miała go chronić.

Melissa zignorowała go.

— Poprosiła mnie, żebym cię leczyła.

— W zamian za co? — zapytał, zastanawiając się, czy ma to coś wspólnego z Dzikim Łowem.

— Mówiłam, że potrzebujesz planu — Melissa spojrzała na nastolatkę.

— Ona ci pomoże, a ty pomożesz mi — stwierdziła Malia.

— A jeśli nie zgodzę się na twoje warunki? — zadrwił.

— Zostawię cię tu na śmierć.

Chociaż chciał, żeby ból ustąpił, nie był pewien, w jaki sposób Melissa mogła mu pomóc. Pomyślał, że Malia i Isaac mogą znieść więcej jego bólu. Zdecydowanie pomogłoby mu się to szybciej wyleczyć.

— Więc, co dokładnie wiesz o naszym rodzaju medycyny?

— Wiem o dziewięciu ziołach — powiedziała Melissa, podnosząc strzykawkę, zanim dźgnęła go nią w pierś. Zaczął drgać i wypluwać zielony płyn.

— Obrzydliwe — Isaac zmarszczył nos z obrzydzeniem, gdy zobaczył, że spalona skóra Petera odpada. — Myślisz, że to działa?

Pielęgniarka zacisnęła usta.

— Powinno. Wygląda wystarczająco boleśnie.

Malia i Isaac nieśli Petera, gdy ten wyzdrowiał i ubrał się. Melissa jechała z nimi windą. Oczy Petera powędrowały do ​​Melissy, która przyglądała mu się z nieufnością.
Posłał jej zalotny uśmiech.

— Wiesz, że nigdy nie mieliśmy tej drugiej randki.

Isaac, czując się opiekuńczy do kobiety, która była dla niego w zasadzie matką, zrzucił byłego alfę.

Trochę powąchał powietrze, czując się tak, jakby rozpoznał zapach, który z pewnością unosił się na Peterze.

─────

— Skręć w następną w lewo, na autostradę — Peter rozkazał Isaacowi, który prowadził, gdy siedział na siedzeniu pasażera z Malią na tylnym siedzeniu. — A potem prosto.

— Mamy umowę. Nie wyjadę bez Imogen i Stilesa — Malia przypomniała mu.

— Jesteś bardzo lojalna, Malio. I to jest przereklamowana cecha — Kiedy dotarli, wysiedli z samochodu. — Wiesz, byłem w bardzo złym stanie, kiedy mnie znalazłaś. Naprawdę nie mam jasnego obrazu tego, gdzie byłem.

— Oznaczyłam terytorium — Malia skrzywiła się, gdy zauważyła spojrzenia, jakie rzucili jej dwaj mężczyźni. — Wizualnie. Zaznaczyłem to wizualnie.

Isaac odchrząknął, próbując ukryć rozbawienie, kiedy zauważył jej spojrzenie.

— Ale nie widzieliśmy, skąd wyszedłeś.

— To nadprzyrodzona szczelina, to nie most Golden Gate. Wątpię, czy możemy to zobaczyć, nie mówiąc już o przejściu. — powiedział Peter, wierząc, że może powinni spróbować innego podejścia. — To straszna strata czasu.

— Obiecałeś mi. Na łożu śmierci.

— Właśnie widziałem, jak dzieciak spłonął żywcem, próbując uciec z Łowu. Próbujesz uratować Imogen i Stilesa, którzy umrą w ten sam sposób. Ludzie i hybrydy nie mogą się przedostać.

— Wtedy znajdziemy inny sposób na ich wydostanie się. Ale najpierw musimy wejść — powiedział Isaac.

─────

Allison zmarszczyła brwi, gdy szła za swoim chłopakiem.

— Więc myślisz, że Imogen mieszkała z tobą i Malią?

— Ja to wiem — Omar powiedział, gdy stali przed pokojem, który - jak był przekonany - należy do Imogen.

Dostał SMS-a od Isaaca, który powiedział mu, że on i Malia wybierają się z Peterem, by znaleźć wyjście dla Stilesa i Imogen. Beta powiedział mu również, że Peter jest ojcem Imogen.

— Jeśli jest córką Petera i według niego była córką Violi, to znaczy, że musiała tu mieszkać.

— Myślisz, że Ben zostawił ci dom, ponieważ Imogen była jego siostrzenicą?

— To ma sens, prawda? — spojrzał na nią. — Mam na myśli, że Malia nigdy nie spotkała Bena. Zmarł, zanim przedstawiła się nam, a jeśli Imogen była córką Petera, to znaczy, że Sylvia próbowała ją zabić. Magia rodziny Lewisów przeskakuje o całe pokolenie. Co oznacza, że ​​Sylvia próbowała ją zabić, a jeśli jej się udało, to może dlatego zginął Ben.

— Jego śmierć zawsze była trochę niejasna — mruknęła. — Więc myślisz, że to był jej pokój?

Złapał za klamkę.

— Tak sądzę — przekręcił gałkę i weszli do pustego pokoju. Odetchnął — No cóż, liczyłem na coś więcej...

— Spójrz na to! — wykrzyknęła, podnosząc kawałek papieru, który leżał na podłodze. To był akt urodzenia.

— Imogen Lewis — odczytała nazwisko na głos.

Widział imię Violi, ale widział, że miejsce, w którym powinno być imię ojca, było puste.

— To dlatego, że Peter ją pamięta.

Gdy Scott zaczął zdawać sobie sprawę, że tęskni za Imogen, udało mu się znaleźć pierścionek z ich inicjałami. Myślę, że im bardziej zaczniemy ich pamiętać, tym łatwiej będzie ich odzyskać.

Allison zmarszczyła brwi.

— Ale jak ich zapamiętamy?

─────

— Tu cię znaleźliśmy — Malia wskazała miejsce na ziemi.

Peter odetchnął.

— Tak jak powiedziałem, nic tu nie ma.

Isaac zmrużył na niego oczy.

— Nawet nie patrzysz — oskarżył.

— Nie możesz oczekiwać, że znajdziesz nadprzyrodzony dworzec kolejowy ot, tak — Były alfa zamarł, gdy usłyszał w oddali znajomy odgłos rżenia koni.

Malia skupiła się na dźwięku.

— To oni?

— Tak, a sądząc po dźwięku, nie mamy dużo czasu — powiedział Peter i zauważył ich pytające spojrzenia. Pomyślał o swojej córce i o tym, co by zrobiła w tej sytuacji. Zawsze narażała swoje bezpieczeństwo dla innych. — Musicie uciekać.

— Ale... — próbowała zaprotestować.

Peter spojrzał na Isaaca.

— Weź ją i idź! Teraz! — krzyknął, gdy zauważył jego wahanie, zanim złapał Malię i pociągnął ją za sobą, gdy uciekali, zostawiając Petera, by bronił się sam.

Tylko że kiedy pojawili się Jeźdźcy Widmo, nawet nie próbowali go zaatakować. Zamiast tego odwrócili się i odeszli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro