Rozdział 7
Rozdział 7
Jego Głos
━━━
Ich uwagę zwrócił głośny ryk i wszyscy odeszli od jeepa.
— Co do cholery? Słyszeliście
to?
— Myślę, że słyszało to całe Beacon Hills — Isaac powiedział pod nosem, zastanawiając się, dlaczego brzmiało to znajomo.
— Kto to? — Malia zamrugała.
— Nie jestem pewien, ale myślę, że to rozpoznałem — powiedział Scott, marszcząc brwi.
Lydia zauważyła ich wahanie i skrzywiła się.
— Idźcie!
Ruszyli w stronę osoby stojącej za rykiem. Trzy istoty nadprzyrodzone spotkały się po rozejrzeniu się.
— I jak? — Scott wypytywał członków swojego stada.
— Nie. Już nie ryknął — Malia pokręciła głową.
— Mam zapach, ale... — Isaac zaczął, marszcząc nos. — Coś jest z tym nie tak. Pachnie tak, jakby się palił.
Rozległ się kolejny odległy ryk i szybko podążyli za dźwiękiem. Znaleźli ciało leżące na ziemi.
— Słyszę bicie serca — powiedziała Malia, gdy cała trójka spojrzała na spalone ciało na ziemi.
— Kto to jest? — spytał Scott, powstrzymując bety przed zbytnim zbliżeniem się.
— Nie wiem, ale znam zapach — Isaac mruknął ze zmarszczonymi brwiami. Wydawał się znajomy. — Nawet przez ten smród zwęglenia.
— Jak się tu dostał? — Malia rozejrzała się po okolicy. — Nie ma śladów. Nie ma ognia.
Scott przykucnął obok mężczyzny i cofnął się w szoku, gdy jego oczy otworzyły się.
— O mój Boże. Peter? — zapytał w szoku.
Kojotołaczka zmarszczyła brwi, gdy ona i Isaac dołączyli do ich alfy.
— Kim jest Peter?
— Peter Hale — Scott powtórzył, gdy przypomniało mu się wspomnienie mężczyzny.
Isaac i Malia zostali zaskoczeni, kiedy zaczęli też pamiętać tego mężczyznę.
Chociaż Scott wciąż czuł, że czegoś brakuje.
— On mnie ugryzł. Jak mogłem o nim zapomnieć?
Izaak zauważył, że mężczyzna ściska coś w dłoni.
— On coś ma.
Zanim Scott zdążył zapytać, co to jest, zauważył, że Peter jęczy z bólu. Chwycił jeho poparzoną rękę i zaczął powoli usuwać część bólu. Dołączyli do niego również Malia i Isaac.
Peter zemdlał, a blondyn mógł zabrać przedmiot z jego rąk.
— Co to jest? — zapytał ciekawie Scott.
Isaac podniósł klucze. To były kluczyki do samochodu.
Alfa wziął klucze od bety i poprosił, aby pomogli mu zabrać Petera do szpitala. Planował zabrać klucze z powrotem do Lydii, żeby mogli sprawdzić, czy należą do jeepa.
─────
— Spróbujmy jeszcze raz przez radio — powiedział Stiles, patrząc na Imogen, która nadal wydawała się martwić o Petera.
Peter nigdy jej nie zdradził. Choć bardzo chciała z nim porozmawiać, nie było go już z nimi. Jedynym sposobem, w jaki mogła z nim porozmawiać, było wydostanie się.
Westchnęła.
— Dobrze. Ale nie wytrzymamy zbyt długo, bo Jeźdźcy wrócą — ostrzegła go, a on skinął głową. Wkradli się z powrotem do pokoju, a ona patrzyła, jak Stiles zaczął majstrować przy przyciskach. — Wiesz, co robisz?
— Jeśli mogę naprawić mojego jeepa, mogę naprawić to — powiedział, skręcając przewody i obracając pokrętła.
Imogen czuła się nieswojo.
— Nie sądzę, żeby to było to samo — wzdrygnęła się, gdy rozległ się głośny pisk — Przestań! — syknęła.
Szybko zrobił, jak powiedziała, czując się zdenerwowany tym, że to zrobił.
— Przepraszam — zaśmiał się niezręcznie, a ona tylko pokręciła głową. — Myślę, że to zrobiłem — powiedział, sprawiając, że podeszła do niego. — Halo? — zawołał przez radio.
Czekali na odpowiedź.
— Halo, jest tam ktoś? — zapytała, kiedy przysunął jej mikrofon.
— Stiles? — rozbrzmiał głos Lydii.
Imogen odetchnęła gwałtownie, gdy usłyszała, jak Scott również woła jej imię.
— Imogen, czy to ty?
Minęły wieki, odkąd usłyszała jego głos. Tęskniła za nim.
— Stiles? Imogen? Jesteście tam? — spytała Lydia, brzmiąc na zmartwioną.
Stiles i Imogen wymienili pełne obaw spojrzenia, że jakoś udało im się do nich dotrzeć. Spojrzała na niego.
— Zapytaj Lydię o coś, co tylko ona będzie wiedziała — Stiles opowiedział jej, że zanim go zabrano, był z Lydią. — Musimy być pewni.
To, że Scott znał jej imię, nie oznacza, że naprawdę ją pamiętał. Istniała możliwość, że Lydia może coś sobie przypomnieć, biorąc pod uwagę, że pamiętała Stilesa do ostatniej sekundy.
Chłopak wziął od niej mikrofon i powiedział drżącym głosem;
— Tak, wciąż tu jesteśmy. Lydio, jaka jest ostatnia rzecz, którą ci powiedziałem?
Obaj wstrzymali oddech, czekając na jej odpowiedź.
— Ty... Powiedziałeś „pamiętaj, że cię kocham".
Imogen zauważyła uśmiech Stilesa.
— Imogen? Jesteś tam?
— Tak, Scott — szepnęła — Wiem, że nie pamiętasz, jak wyglądam ani kim dla ciebie jestem, ale po prostu wiedz, że cię kocham — przerwała, pozwalając, by słowa zapadły w pamięć. — Przepraszam, że zgubiłam pierścionek, który mi dałeś — Nie była w stanie go znaleźć i zastanawiała się, czy upuściła go, zanim została zabrana przez Jeźdźców.
Nawet jeśli nie pamiętał jej ani ich związku, uznała, że lepiej teraz powiedzieć mu o pierścionku.
— Mam go — ujawnił, szokując ją. — Znalazłem go w domu mojego brata — wyjął pierścionek, kiedy patrzył inicjały. Odchrząknął — Gdzie jesteś? Idziemy po was.
Musiał ją zobaczyć. Chciał odzyskać swoje wspomnienia o niej. Aby dowiedzieć się, jak głęboki był ich związek.
— Nie, nie, nie — powiedział Stiles, zerkając na Imogen, która wiedziała, dlaczego odmówił im. — Nie będziesz w stanie nas znaleźć.
— Co... O czym ty mówisz? — Scott zapytał — Po prostu powiedz nam, gdzie jesteście, a my przyjedziemy i...
Imogen zesztywniała, słysząc konie i szturchnęła Stilesa. Skinął głową i odetchnął:
— Słuchaj, pamiętajcie o tym. Canaan, dobrze? Musicie znaleźć Canaan.
— Musimy iść — pospieszyła, gdy upuścił mikrofon i pociągnęła go za sobą, żeby mogli się wydostać.
Ukryli się za jednym z filarów, kiedy Jeździec wszedł przez tunel, rozejrzał się, zanim podszedł do pokoju, w którym byli.
Wzdrygnęli się, słysząc trzask w środku, zanim Jeździec wyszedł, zerkając na wszystkich, po czym wskoczyli z powrotem na swojego konia.
— To było straszne — Stiles wyszeptał z ciężkim westchnieniem. — Przynajmniej mogą znaleźć wskazówkę w Cannan.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro