Rozdział 6
Rozdział 6
Wybory
━━━
— Więc kiedy tam dotarliście? — Rafael stał z rękami skrzyżowanymi na piersi przed piątką nastolatków. Jego oczy zatrzymały się na dłoni syna, która była połączona z młodą Lewis.
Stiles zamrugał, siedząc między Scottem a Lydią.
— W tym samym czasie.
Mężczyzna zmarszczył brwi.
— W tym samym czasie co kto?
— W tym samym czasie co ja — Scott odpowiedział, zerkając na swoją dziewczynę, której na szczęście nic nie było, mimo że wcześniej była prawdopodobnie porażona prądem. Z tej całej paplaniny Stilesa niewiele zrozumiał.
Chciał, żeby pojechała do szpitala, ale zapewniła go, że nic jej nie jest. To wciąż nie powstrzymało go od martwienia się o nią, więc trzymał ją mocno za rękę.
— Zbieg okoliczności?
— Co masz na myśli, mówiąc zbieg okoliczności? — Stiles wyglądał na zmieszanego.
— Och, proszę — Rafael odetchnął. — Wy dwoje przybyliście w tym samym czasie. Czy to był zbieg okoliczności?
Scott zamrugał i wskazał na siebie drugą ręką, nie widząc spojrzenia, jakie dostał od swojej dziewczyny.
— Pytasz mnie? — zapytał.
— Chyba pyta mnie — powiedział syn szeryfa, ciesząc się sfrustrowanym wyrazem twarzy mężczyzny.
Lydia przewróciła oczami, ale nie powstrzymała się przed ostrożnym przyjrzeniem się nowej dziewczynie, która siedziała po drugiej stronie Imogen.
— Myślę, że pyta was oboje — wycedziła, chcąc iść do domu spać.
— W porządku, odpowiem na pytania — Agent McCall zacisnął usta, ignorując ich rozbawione miny. — Zadam wam pytania. Tak więc to absolutnie jasne. Barrow ukrywał się w szkolnym składziku w klasie chemicznej. Ktoś zostawił mu na tablicy zakodowaną wiadomość, że ma zabić Kirę. Następnie Barrow zabrał Kirę do podstacji energetycznej i związał ją z zamiarem porażenia prądem, co spowodowało zaciemnienie całego miasta.
Stiles skinął głową.
— Idealna umiejętność interpretacji danych.
Mężczyzna nie wierzył, że to była cała prawda.
— Skąd wiedziałeś, że zabierze ją do elektrowni?
Syn szeryfa spojrzał na niego, jakby to było oczywiste.
— Cóż, był inżynierem elektrycznym. Więc gdzie indziej miałby ją zabrać?
— Piękna dedukcja, Stiles.
— Tak, mam to po tacie — mrugnął do swojego taty. — Jest w tym genialny.
Szeryf parsknął, ale szybko zakrył to kaszlem, gdy Rafael wysłał mu groźne spojrzenie.
— Stiles, po prostu... Po prostu odpowiedz panu.
— No przecież się odpowiadam. — Stiles westchnął.
Rafael spojrzał na swojego syna i jego dziewczynę.
— Co wy dwoje robiliście?
— Jedliśmy sushi — odpowiedzieli zgodnie, oboje rozczarowani, że ich randka nagle się skończyła.
— Wierzysz w to? — Agent spojrzał na szeryfa.
Noah odetchnął zmęczony.
— Szczerze mówiąc, nie uwierzyłam w ani jedno słowo, które wypowiedział Stiles, odkąd nauczył się mówić — wstał, ignorując oburzoną minę syna — Ale myślę, że te dzieciaki znalazły się we właściwym miejscu we właściwym czasie i ta dziewczyna ma wielkie szczęście.
Agent zacisnął usta, zwracając uwagę na ofiarę.
— Kira, czy tak to pamiętasz?
Kira czuł na sobie wszystkie ich spojrzenia. Wiedziała, że wiedzieli, że ma moc, a nawet jeśli sama tego nie rozumiała, była im winna uratowanie jej życia.
— Tak — powiedziała i spojrzała na swój telefon, który był w torbie na dowody na biurku. — Czy mogę odzyskać telefon?
Rafael rzucił jej przepraszające spojrzenie.
— Przepraszam, ale nie — wyprowadził ich z biura. — Kira, zastępca zabierze cię do domu. Ale najpierw musisz wypełnić kilka dokumentów.
─────
— Naprawdę przepraszam za dzisiejszy wieczór — Scott powiedział swojej dziewczynie, gdy stali przed jej drzwiami, a dom był ciemny jak smoła z powodu zaciemnienia.
Stiles zabrał Lydię do domu, a Kirę zabrali jej rodzice. Oboje wyglądali na zaniepokojonych, gdy dowiedzieli się, że ich córka prawie została zamordowana.
Byli jednak pewni, że rodzice Kiry wiedzieli, że ich córka była prawdziwym powodem zaciemnienia miasta.
Imogen uśmiechnęła się.
— W porządku. Przynajmniej spędziliśmy kilka godzin sami, zanim sprawy się potoczyły.... Cóż inaczej — powiedziała, odnosząc się do tego, że ich życie nigdy nie było wypełnione nudą, biorąc pod uwagę, że byli częścią nadprzyrodzonego świata. Jej niebieskie oczy błyszczały wesołością. — Chociaż... Wciąż jesteś mi winien ten pocałunek.
Jego brązowe oczy rozbłysły na przypomnienie i uśmiechnął się.
— Zgadza się.
Wsunął rękę wokół jej talii i przyciągnął do swojej klatki piersiowej, pochylając głowę i całując ją w usta. Jej dłonie wplątały się w jego włosy, poruszając ustami przy jego ustach, delektując się tą spokojną chwilą między nimi.
─────
Stiles wszedł do szkoły, nieświadomy, że nie był w pełni sobą i że miał w sobie ciemność, która była gotowa zranić otaczających go ludzi. Rozejrzał się i zobaczył swojego najlepszego przyjaciela, który trzymał rękę na szafce nad głową Imogen, zagubionych we własnym małym świecie. Przewrócił oczami, gotów ich zignorować, dopóki nie usłyszał, jak czarownica mówi, że zamierza porozmawiać z Kirą.
Przełącznik w jego wnętrzu zmienił się, Nogitsune całkowicie sprzeciwiało się pomysłowi zaprzyjaźnienia się czarownicy z Kitsune, zwłaszcza że była córką Noshiko. Nie mógł ryzykować, że Imogen zostanie odkryta przez tę kobietę, więc zmusił to ciało do pójścia w tamtym kierunku.
— O nie. Nie będziesz z nią rozmawiać — powiedział surowo, zaskakując parę i powstrzymał przewrócenie oczami. — Dopóki nie dowiemy się, czy jest kolejnym psychicznym potworem, który zacznie mordować wszystkich. Głosuję przeciwko wszelkim interakcjom.
Imogen zmarszczyła brwi, słysząc jego ton i skrzyżowała ręce pod klatką piersiową.
— Dlaczego tak uważasz? Nie różni się zbytnio od nas.
— Pamiętasz Jennifer? — przypomniał. — A przez tę dziewczynę przeszło 1,21 gigawata prądu. Ona nie jest taka jak ty — powtórzył, zanim odszedł.
— Naprawdę wątpię, czy jest podobna do Jennifer — Niebieskooka wypuściła powietrze, gdy Stiles zniknął.
Przecież Jennifer głównie manipulowała Derekiem, kiedy zaczęła z nim sypiać.
Scott miał własne wątpliwości co do podejścia do dziewczyny. Zdecydowanie nie była wilkołakiem i mogła stanowić dla nich zagrożenie.
— Mogła cię zranić ostatniej nocy, kiedy cię poraziła — powiedział delikatnie.
— Wiesz, to nie było celowe — Imogen wymamrotała, nie mogąc sobie przypomnieć zdarzenia. — Prawdopodobnie nie ma nad tym kontroli.
— Ale jednak. Dopóki nie poznamy całej historii, nie możemy poprosić jej, żeby do nas dołączyła. To nie byłoby sprawiedliwe, gdybym po prostu pozwolił jej dołączyć do naszej grupy, gdy bliźniacy starają się być lepsi — powiedział jej. Dopóki nie był pewien, że Kira nikogo nie skrzywdzi, nie pozwoli jej dołączyć do stada.
Imogen spojrzała na niego i spojrzała w kierunku Kiry. Rozumiała jego obawy, ale nie mogła nic poradzić na to, że współczuła dziewczynie. Wiedziała, jak to jest być innym i myślała, że Scott przynajmniej ją poprze.
— W porządku. Nie dołączy do stada — powiedziała niechętnie i para poszła do klasy.
─────
Zaklęcie wyciszające uniemożliwiło usłyszenie ich, gdy ich usta poruszały się razem w szaleństwie i prawie desperacji, gdy obmacywali się nawzajem, próbując ignorować resztę otoczenia.
Isaac przycisnął ją mocno do biurka, postanawiając zagłuszyć jej okrzyki przyjemności.
Oboje wiedzieli, że żaden z nich nie był idealnym wyborem, aby to zrobić, ale desperacko chcieli coś poczuć. Wszystko niż to, co naprawdę czuli.
On chciał udawać, że nie był zakochany w swojej przyjaciółce, a ona chciała udawać, że nie nienawidzi dziewczyny, którą chłopak kocha. To z powodu tej samej dziewczyny, o której myśleli, znaleźli się w tej sytuacji.
Lia nienawidziła tego, że Imogen musiała być dla niej taka miła i naprawdę się o nią troszczyła. Podczas gdy ona czuła zupełne przeciwieństwo.
To z powodu Imogen jej ojciec nie żył, a jej matka była wykorzystywana jako karta przetargowa.
Ta dwójka dopiero niedawno zaczęła razem sypiać i Lia wiedziała, że używa jej, by spróbować zapomnieć o Imogen, ale nie przeszkadzało jej to, ponieważ ona też go wykorzystywała.
Wiedziała, że gdy prawda o jej pomocy Sylvii wyjdzie na jaw, Imogen poczuje się zdradzona, że Isaac sypiał z wrogiem. To była jedyna pociecha, jaką otrzymała z tego wszystkiego.
Isaac wiedział, że to było złe. Prawdopodobnie mógł uprawiać seks z każdym, a wybrał Lię - dziewczyną, która przyjaźniła się z Imogen. Miał jednak nadzieję, że może ta rzecz może stać się czymś więcej i wreszcie będzie mógł odejść od Imogen. Próbował się spotykać, ale żadna z nich nie była wystarczająco interesująca, a potem Lia zaproponowała, żeby się po prostu przespali. Na początku myślał, że to dlatego, że go lubiła, ale była szczera i powiedziała, że chce tylko uprawiać z nim seks. Więc zgodził się.
Oboje odsunęli się i szybko ubrali, zanim wyszli z klasy, jakby nic się nie stało.
Żadne z nich nie widziało Lydii stojącej w korytarzu, przyglądającej się parze podejrzliwie, zwłaszcza blondynce.
─────
Okej, więc nie okłamała Scotta, że pozwoliła Kirze dołączyć do stada, ale też nie była szczera. Nie mogła tak po prostu pozwolić Kirze myśleć, że jest sama, więc podjęła decyzję, by podejść do dziewczyny, która może się podkochiwać w jej chłopaku.
Zatrzymała się, kręcąc głową. Nie mogła o tym myśleć. Kiedy znalazła Kirę siedzącą na podłodze w kącie stołówki, podeszła do niej.
Usiadła obok niej pod ścianą, otworzyła paczkę chipsów i zaproponowała. Dziewczyna pokręciła głową, a Imogen odciągnęła paczkę.
Kira zerknął na dziewczynę.
— Nie chcę o tym rozmawiać — Wciąż trząsła się z powodu faktu, że w zasadzie spowodowała zaciemnienie w całym mieście.
— Dobrze, nie musimy — odpowiedziała, przeżuwając chipsy, które jadła i nie mogła się powstrzymać. — Lubisz Scotta? — wypaliła.
Oczy Kiry rozszerzyły się.
— Nie! Nie! To znaczy, myślałam, że jest słodki, ale kiedy zdałam sobie sprawę, że ma dziewczynę.... Nie zamierzam niczego próbować. W ogóle go nie lubię.
Imogen zacisnęła usta, jej oczy błyszczały z radości.
— Wow, Kira, rozumiem. Nie lubisz mojego chłopaka — zachichotała, chociaż ulżyło jej na myśl, że nie musi czuć się przez nią zagrożona.
Westchnęła, czując się zawstydzona.
— W każdym razie pewnie już wiesz, co Scott widział zeszłej nocy. Masz telefon? Pokażę ci coś, czego nikt inny nigdy nie widział. Nikt poza Barrowem. Zrób mi zdjęcie. I użyj lampy błyskowej.
Imogen zrobiła zdjęcie dziewczynie i jej oczy rozszerzyły się na to zdjęcie. Otaczała ją pomarańczowa aura, która była prawie jak zbroja, która ją chroniła.
— Wow — mruknęła z niedowierzaniem. Za każdym razem, gdy Scott robił zdjęcia z włączoną lampą błyskową, jego wilkołacze oczy były widoczne.
— Tak.
— Czy wiesz, co to jest? — zapytała zdezorientowana Imogen.
— Nie — potrząsnęła głową. — Zaczęło się kilka miesięcy temu — Była przerażona, kiedy to zobaczyła i bała się powiedzieć komukolwiek, łącznie z rodzicami. — To się dzieje tylko z włączonym fleszem. I nie wiem jak, ale Barrow o tym wiedział. Zrobił mi zdjęcia na moim własnym telefonie.
— Dlatego prosiłeś o to zeszłej nocy — Imogen zdała sobie sprawę, dlaczego wyglądała na tak spanikowaną, kiedy Rafael odmówił jej zwrotu telefonu.
Oczy Kiry błyszczały zmartwieniem.
— Jeśli ktoś zobaczy te zdjęcia...
— Musimy odzyskać twój telefon — Niebieskooka postanowiła, wstając razem z Kirą. — Ale jeśli mamy dostać się na posterunek, muszę powiedzieć Scottowi i Stilesowi — Dziewczyna wyglądała na zaniepokojoną tym pomysłem. Imogen posłała jej uspokajające spojrzenie. — Nie martw się, nie powiem im o tobie.
Dzięki temu Imogen uspokoiła Kirę, że odzyska telefon i nikt nie odkryje jej sekretu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro