Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Rozdział 2

Nieufny

━━━

— W porządku, skąd wiesz — Scott spojrzał na swoją dziewczynę, podciągając prześcieradła, aby zakryć ich nagie ciała. — O Theo?

Położyła się na boku, patrząc na niego zarumienionymi policzkami.

— Wiesz, jak często się przeprowadzałam, prawda? Cóż, on i ja w pewnym momencie chodziliśmy razem do tego samego gimnazjum. Zostałam zaproszona na moją pierwszą imprezę i bawiliśmy się w butelkę — powiedziała, widząc wyraz jego twarzy, jakby już wiedział, dokąd to zmierzą. Skrzywiła się. — To on skradł mój pierwszy pocałunek.

— Poważnie? — jęknął. Był teraz zazdrosny o Theo. Zawsze myślał, że on i Imogen byli dla siebie pierwsi.

— Nie byłam twoim pierwszym pocałunkiem, prawda? — wyglądała, jakby prawie błagała go, by przynajmniej pocałował kogoś innego. Ale kiedy nic nie powiedział, patrzyła na niego z niedowierzaniem. — Naprawdę? Jak?

Scott poczuł się lepiej, wiedząc, że nie uważała go za kompletnego frajera.

— Zapominasz, że nie byłem popularny przed ugryzieniem i nie miałem dziewczyn, które mnie chciały. Nie byłem jak Jackson — wymamrotał gorzko. Nigdy by nie pomyślał, że jakakolwiek dziewczyna będzie go chciała przed spotkaniem z Imogen.

Usiadła na nim okrakiem, jej oczy pociemniały z pożądania.

— Cóż, nigdy mnie to nie obchodziło. Polubiłam cię od chwili, gdy dałeś mi swój długopis — przerwała — Poza tym, tylko ty widziałeś mnie nago — przypomniała mu.

— To prawda — Jego oczy pociemniały z pożądania, przypominając sobie, że małe cmoknięcie w usta, które dzieliła z Theo, nic nie znaczyło w porównaniu ze wszystkim, co z nią robił.

─────

To był ich ostatni pierwszy dzień w liceum.

Imogen rozpromieniła się do swojego chłopaka, kiedy odprowadzała go na lekcję biologii rozszerzonej. Wiedziała, że ​​to będzie niespodzianka dla Lydii i Kiry, ponieważ nie wiedziały, że Scott będzie z nimi w klasie. Ale nie mogła nic poradzić na to, że czuła się z niego dumna, że ​​dostał się do klasy.

Nie była najlepsza, jeśli chodzi o przedmioty ścisłe i tak naprawdę nie potrzebowała tych zajęć w swojej karierze, ponieważ planowała zostać nauczycielką przedszkolną.

— Gotowy? — zapytała go, gdy zatrzymali się przed klasą.

Scott przełknął nerwy.

— Tak, jestem trochę zdenerwowany —  Nie był najbystrzejszą osobą, był tego świadomy, ale potrzebował tej klasy, żeby dostać się na UC Davis.

Imogen uśmiechnęła się do niego łagodnie.

— Poradzisz sobie. Zasłużyłeś — pocałowała go krótko w usta. — Muszę iść na zajęcia. Widzimy się później — odbiegła, zanim zdążył wydobyć słowo i westchnęła.

Alfa odetchnął głęboko i wszedł do klasy.

─────

Malia nie mogła powstrzymać rumieńca, który pojawił się na jej policzkach, gdy zbliżyła się do dwóch niebieskookich, którzy obserwowali, jak bierze lekcję jazdy z panem Yukimurą.

— Ani słowa — syknęła, czując się zawstydzona, że ​​nie tylko przewróciła pachołki, ale także przejechała fałszywego pieszego na przejściu.

Isaac zacisnął usta, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.

— Myślałem, że powiedziałaś, że jesteś dobrym kierowcą — spojrzał na Imogen — Powiedziałaś, że była dobra.

— Kiedy zabrałam ją na trening, parking był pusty. To było inne — powiedziała Imogen, gdy cała trójka udała się do biblioteki, gdzie czekała reszta ich przyjaciół. Dogoniła Malię — Hej, w porządku. To było prawdopodobnie po prostu przytłaczające.

— Nie byłam zdenerwowana — Malia mruknęła, odmawiając wspomnień, którymi została uderzona, kiedy prowadziła.

Hybryda westchnęła i skinęła głową.  Wszyscy weszli po schodach, gdzie czekali Scott, Allison i Kira. Usiadła obok swojego chłopaka.

— Jak było?

— Intensywnie — powiedział, całując ją w policzek, zanim ponownie spojrzał na swój podręcznik. — Przy okazji, Stiles i ja rozmawialiśmy z Theo — To zwróciło ich uwagę. — Powiedział, że został ugryziony, gdy był w skateparku.

— A jego alfa? — zapytała ciekawie Imogen.

Przesunął się na swoim miejscu.

— W tym rzecz... Powiedział, że jego alfa nie żyje. Podobno zabili go bliźniacy.

— Nawet gdybyśmy zadzwonili do bliźniaków... Nie będą wiedzieć. Nie było ich tam, kiedy się przemienił — zauważyła Allison.

— Cóż, ja też mu ​​nie ufam — Isaac mruknął, gdy pozostali wrócili do nauki, z wyjątkiem Imogen. — Jest w nim coś, co wydaje się nie w porządku.

Niebieskooka spojrzała na niego.

— Gdybym nie została zdradzona dwa razy w ciągu ostatniego roku, kłóciłabym się, ale po tym, co stało się z Lią i Peterem... Nie mogę ufać nikomu nowemu.

Isaac posłał jej smutne spojrzenie, rozumiejąc zdradę Lii, biorąc pod uwagę, że spał z blondynką, która pracowała z ciotką Imogen.

Stiles rzucił na stół dwie kartki papieru, zaskakując ich. Scott westchnął.

— Więc znalazłeś coś?

— Kolejny podpis — powiedział człowiek. — To podpis taty Theo na mandacie za przekroczenie prędkości sprzed ośmiu lat. A to podpis jego taty na formularzu przeniesienia do liceum w Beacon Hills sprzed zaledwie kilku dni.

— Jak zdobyłeś jego formularz przeniesienia? — zapytała naiwnie Kira, ponieważ pozostali wcale nie wyglądali na zaskoczonych.

— Nie włamałeś się do sekretariatu? — Scott zapytał, ale już znał odpowiedź.

— Nie, nie włamałem się do sekretariatu — Stiles zaprzeczył, ale zobaczył miny, które nagle wszyscy mu okazywali. — Dobrze, mogłem włamać się do sekretariatu. Czy możemy po prostu skupić się na podpisach? Są różne.

— Są trochę inne — powiedziała Malia, próbując go uspokoić.

— Są zupełnie inne. Doskonały przykład oszustwa!

— Jesteś szalony — Isaac powiedział bez ogródek.

Imogen pokręciła głową.

— Nie mów tego przy Lydii — wymamrotała, wiedząc, jak nadopiekuńcza była wobec swojego chłopaka.

Allison odetchnęła.

— Więc Theo to Theo, ale jego rodzice nie są jego rodzicami?

— Ktoś nie jest kimś. A kiedy dowiem się, kim naprawdę jest ten ktoś, będzie miał poważne kłopoty.

— Ale nikt nie zrobił nic złego — Scott powiedział cicho, chciał dać Theo korzyść z wątpliwości, nawet jeśli reszta jego przyjaciół była trochę ostrożna. Nie mógł winić swojej dziewczyny i nie zmuszałby jej do zaakceptowania Theo w swoim życiu, chyba że była gotowa.

— Jeszcze — Człowiek zatrzymał się. — Jeśli oboje rodzice Theo są psychotycznymi zabójcami, to oczywiście nie powinniśmy mu ufać, prawda?

— Moim ojcem jest Peter Hale i nie wspominając o tym, że moja ciotka próbowała mnie zabić — wymamrotała hybryda.

— A moja ciotka próbowała zabić Scotta i Hale'ów — powiedziała Allison, choć uznała za niepotrzebne przypominanie im o tym, co zrobiła Kate.

— A moja matka jest Pustynną Wilczycą — Malia odparła, dowiedziawszy się o tym podczas wakacyjnej przerwy, kiedy zdecydowała, że ​​lepiej wiedzieć. I poczuła ulgę, że się dowiedziała, ponieważ jej matka była zabójcą.

— Okej... — Stiles skrzywił się, łapiąc spojrzenia, które rzucały mu Allison, Imogen i Malia. — W porządku. Wiecie co? Sam to rozgryzę. Dobrze? — wskazał na nich — Nie potrzebuję ciebie, ciebie, ciebie, ciebie lub...

— Pójdę z tobą — Isaac powiedział, przerywając mu w połowie tyrady.

— Naprawdę? — zapytał Stiles, patrząc na niego w szoku. — Nie byłeś moim pierwszym wyborem, ale w porządku.

Beta przewrócił oczami.

— Zaufaj mi, wolałbym nie spędzać z tobą reszty dnia, ale temu facetowi też nie ufam. Więc chodźmy, zanim zmienię zdanie.

Resztą patrzyła, jak wychodzą, a Malia spojrzała na nich.

— Naprawdę powinniśmy pozwolić im odejść?

— Chcesz spędzić z nimi dzień, chodząc za Theo? — zapytała ją Imogen, wiedziała, że ​​najprawdopodobniej to zrobią. — Ponieważ ci dwaj nie są najlepszymi przyjaciółmi, więc będzie dużo kłótni.

Kojotołaczka zacisnęła usta.

— Wolałabym nie — oparła się na krześle i przerzuciła czasopismo.

─────

Jego oczy zapłonęły czerwienią, gdy się z nią kochał. Czuł, jak jego kły grożą wysunięciem się, a chęć ugryzienia jej rosła.

Jego wilk chciał ją zdobyć.

To był trzeci raz, kiedy robili to bez prezerwatywy i chociaż wiedzieli, że to lekkomyślne, zgubili się w zdzieraniu ubrań, kiedy wrócili do domu.

Imogen nie wiedziała, co ją opętało, ale błagała go, żeby ją ugryzł, a on zastosował się.

Pożądanie zaciemniło ich osądy. Imogen powiedziała mu kilka miesięcy temu o tym, co zrobią, gdy gryzą się nawzajem i nie ugryzłby jej, ale zwierzęca chęć była silniejsza.

Jego kły wgryzły się w nią, a ona płakała z przyjemności i bólu. Gdy ból trochę zelżał, pocałowała go szorstko w usta, zanim ugryzła go w szyję.

Dopiero potem zdali sobie sprawę z tego, co zrobili. Byli jednak zbyt zmęczeni, by rozmawiać, ponieważ zasnęli wkrótce po skończeniu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro