Rozdział 2
Rozdział 2
Łowcy
━━━
— Jesteśmy martwi, kiedy wrócimy do domu — wymamrotała Allison, idąc obok Imogen, gdy obie szły nieco za Lydią i Stilesem.
Czarownica spojrzała na nią.
— Nie powiedziałaś ojcu, że jedziesz do Meksyku? — szepnęła z niedowierzaniem i rozbawieniem.
Zastanawiała się, czy nie powiedzieć Omarowi, ale ktoś musiał pilnować przerażającego dziecka jej i Scotta, ponieważ najwyraźniej nie mogła zabrać tej lalki do Meksyku. Ona i Scott nie chcieli ryzykować, że coś się z tym stanie.
Policzki Allison pociemniały.
— Hej, nie tylko ja okłamałam rodzica. Lydia, Stiles i Kira powiedzieli, że wszyscy jedziemy na kemping.
— Cóż, nic nie możesz na to poradzić. Już tu jesteśmy — Imogen wskazała na ich otoczenie. — Prawdopodobnie będziesz uziemiona do końca życia.
— Tego właśnie się boję — Allison wymamrotała, jej brązowe oczy powędrowały do dwóch idących przed nimi. — Ile jeszcze czasu minie, zanim ta dwójka się umówi?
— Myślę, że Lydia wciąż próbuje dowiedzieć się, jak zakochała się w chłopaku, o którym nie wiedziała, że istnieje aż do drugiego roku — Czarownica zadumała się, widząc, jak oboje utrzymywali małą przestrzeń między sobą, gdy szli.
Łowczyni zachichotała.
— Pamiętasz, jak kiedyś myślała, że nazywa się Biles.
Imogen roześmiała się, przypominając sobie chwile, kiedy musiała poprawiać truskawkową blondynkę.
— Jestem pewna, że umówią się przed końcem szkoły. To znaczy, spójrzmy prawdzie w oczy, Lydia prawdopodobnie po prostu wygada, że przypadkowo zakochała się w Stilesie, a on nie zawaha się odpowiedzieć.
— Lydia choć raz zasługuje na dobrego faceta — powiedziała cicho Allison, patrząc, jak para wygląda, jakby się kłócili, ale łatwo było stwierdzić, że to wszystko było nieszkodliwe przekomarzanie się.
Młoda czarownica mruknęła na znak zgody, wiedząc, że po Jacksonie i Aidenie, Lydia zasłużyła na to, by być z facetem, który traktował ją z szacunkiem. Nie, żeby Aiden kiedykolwiek źle ją traktował, ale było za późno, ponieważ wydawało się, że Lydia już zaczęła zauważać Stilesa.
— Chodźcie. Pozostali są już w środku. — Lydia zawołała do nich, chcąc jak najszybciej się tam dostać. Nie podobało jej się uczucie, które czuła.
Obie dziewczyny spojrzały na siebie i szybko dogoniły dwójkę.
─────
W klubie Scott stał obok Isaaca, gdy obaj udawali, że wtapiają się w resztę tłumu, jednocześnie mając oko na dziewczyny, które były rozstawione.
— Już są — Alfa mruknął pod nosem do bety, wyczuwając zapach swojej dziewczyny razem z zapachem Stilesa, Lydii i Allison.
— Dobrze — Isaac wyglądał na odprężonego.
To nie był najlepszy plan, jaki mieli. Imogen próbowała użyć zaklęcia śledzącego Dereka, ale to nie zadziałało.
— Więc po prostu czekamy, aż wejdą i porozmawiają z Arayą?
— Tak, mam nadzieję, że znajdziemy Dereka i wrócimy do domu — odparł Scott, rozglądając się dookoła.
Beta zadrwił.
— Żartujesz, prawda? Jeśli przeżyjemy, to mamy pieprzone szczęście.
─────
Wydawało się, że w chwili, gdy weszli do klubu, byli obserwowani. Nie minęło dużo czasu, zanim jeden z łowców znanych jako Severo podszedł do nich przy barze i odprowadził ich do swego rodzaju zaplecza.
Mała czteroosobowa grupa znalazła się na krzesłach, gdy starsza kobieta, przywódczyni Calaveras, wpatrywała się w nich z drugiego końca stołu, przy którym siedzieli.
— Severo nienawidzi tej muzyki — zaczęła, wskazując ręką w stronę głównej sali, skąd dobiegała muzyka — Dla mnie? Zawsze kochałam muzykę tego rodzaju. Ma dziką energię.
Imogen wpatrywała się w nią bez strachu.
— Jesteśmy tu po Dereka Hale — powiedziała.
Usta Arayi drgnęły lekko na żądanie młodej czarownicy.
— Czy tak jest?
— Wiemy, że go masz — Lydia drgnęła, zerkając na Stilesa. — Słyszeliśmy, że można go wykupić.
Chłopak położył na stole pieniądze, które udało im się zdobyć od Deatona. Tak naprawdę nie kwestionowali, skąd wziął pieniądze i byli po prostu wdzięczni, że je miał.
— To 50 000 dolarów za Dereka.
— Skąd nastoletni chłopak ma takie pieniądze? — dokuczała — Japońska mafia? — uśmiechnęła się, patrząc, jak się wzdryga. Pozostali myśliwi w pokoju odbezpieczyli broń. Allison posłała im nieufne spojrzenie. — Nie mądrze przychodzić tu samemu.
Stiles wyprostował się, wypychając z głowy wszystkie myśli o Nogitsune.
— Dlaczego myślisz, że jesteśmy sami?
— Sprowadziłeś wilkołaka do mojego domu? — warknęła ze złością.
Stiles uśmiechnął się, wyglądając teraz na całkowicie zadowolonego.
— Przyprowadziliśmy alfę.
— Moi drodzy... — westchnęła, wstając z krzesła. — Nie sądzę, że zdajecie sobie sprawę ze swojego złego wyczucia czasu. Czy wiecie, czym jest ciemny księżyc?
— Część fazy księżycowej, w której księżyc jest najmniej widoczny na niebie — Lydia odpowiedziała inteligentnym tonem.
Araya spojrzała na dziewczynę.
— Ale czy znasz znaczenie?
— Niektórzy mówią, że to czas refleksji — Lydia nie mogła powstrzymać spojrzenia na swoją najlepszą przyjaciółkę. — Albo żalu.
— Żal i strata, mija — spojrzenie starszej kobiety również padło na wiedźmę, świadomą straty, którą ostatnio poniosła. Imogen nie dała żadnego znaku, że była dotknięta szyderstwem kobiety. — Zastanawiam się, dlaczego, kiedy ty i twoi przyjaciele ponieśliście tak wielką stratę, zaryzykowalibyście ponownie dla kogoś takiego jak Derek Hale.
— Bo nie lubimy przegrywać — odpowiedział Stiles, patrząc na nią.
— Czysto przy drzwiach frontowych — Strażnik odparł przez krótkofalówkę.
— Południe czyste.
— Północ? — Severo podniósł radio i zaczął pytać osobę po drugiej stronie po hiszpańsku.
— Stiles — rozległ się głos Scotta — Zdejmij 10 ze stołu.
— Może powinnaś zaakceptować nasze warunki — zasugerowała Lydia złośliwym tonem po tym, jak Stiles zabrał część pieniędzy ze stołu.
Araya uśmiechnęła się bez humoru, gdy Severo wyszedł z pokoju.
— Chociaż bardzo chcę postępować zgodnie z ostrzeżeniem Banshee, będę musiała odmówić — powiedziała, kładąc ręce na stole w zastraszający sposób.
Stiles odchrząknął.
— Daj spokój. Po prostu daj nam Dereka. I tak go nie chcesz. Nie zauważyłaś, jaki on jest przygnębiony? Zero poczucia humoru, kiepski rozmówca. Beznadziejny materiał na przyjaciela. Po prostu weź pieniądze.
Przywódczyni wzięła radio.
— Severo? Pokaż im, jak negocjują Calaveras — powiedziała, zanim skinęła głową innym łowcom w pokoju.
Czterech nastolatków wstało, gotowe do defensywy, ale myśliwi byli na to przygotowani. Najpierw złapali Imogen i wstrzyknęli jej coś, ogłuszając ją, podczas gdy Allison próbowała walczyć tylko po to, by zostać sparaliżowaną. Stilesa łatwo było powstrzymać, a Lydia podniosła ręce w geście poddania.
─────
Imogen i Lydia wpatrywały się w kobietę, która spokojnie obierała pomarańczę. Hybryda obudziła się zaledwie kilka minut temu, opadła na krzesło i stwierdziła, że nie może użyć swojej magii.
Gotowała się w środku, wiedząc, że starsza kobieta użyła czegoś, by zablokować jej moce. Nawet z jej zdolnościami uzdrawiania, minie trochę czasu, zanim będzie mogła ponownie użyć swojej magii. Była teraz pewna, że Araya nie wiedziała o jej stronie wilkołaka.
— Muszę przyznać, że nie mam dużego doświadczenia z Banshee — powiedziała Araya, niewzruszona spojrzeniem, jakie młoda wiedźma posyłała w jej stronę.
Lydia odetchnęła.
— To znaczy, że jesteśmy w tym obie, ponieważ nie mam dużego doświadczenia w byciu nią.
— Mam wrażenie, że nie doceniasz swoich umiejętności, Lydio.
— Zaufaj mi, miałabyś więcej szczęścia z kartami tarota — powiedziała złośliwie.
— Przekonajmy się — Kobieta subtelnie wskazała na dwóch pilnujących ich myśliwych. — Powiedz mi, który z tych mężczyzn umrze?
Imogen usłyszała, jak oddech jej przyjaciółki urywa się na pytanie starszej kobiety. Spojrzała na dwóch mężczyzn, którzy wydawali się nieświadomi rozmowy.
— Jak to działa? Musisz ich dotykać? Może dam ci coś, co mają. A może to tylko... Uczucie?
— Mówiłam ci, że nie wiem.
— Jak blisko muszą być śmierci? — Araya nagle rzuciła nożem, którego używała do obierania pomarańczy i trafił on jednego z mężczyzn w klatkę piersiową, zabijając go.
Lydia wrzasnęła, wstając i patrząc na kobietę z niedowierzaniem.
— Dlaczego to zrobiłaś?
— Okradł mnie — przyznała bez ogródek.
Imogen zmrużyła oczy na kobietę.
— Czego chcesz? A może planujesz zabić więcej swoich ludzi na naszych oczach?
Araya uśmiechnęła się, słysząc dziewczęcy ton.
— W tej chwili? Chcę wiedzieć o Scottcie McCallu. Chcę wiedzieć, jakim naprawdę jest alfą — wstała — Chodźcie dziewczyny — wskazała im, żeby poszły za nimi, gdy inni myśliwi pojawili się za dziewczynami.
Obie niechętnie poszły za kobietą. Lydia sapnęła, gdy jeden z nich złapał ją:
— Co robisz?!
— Hej! — Imogen warknęła, chcąc sięgnąć po nią, ale została zatrzymana przez innego myśliwego, który złapał ją i zaczął ciągnąć w innym kierunku. — Gdzie ją zabierasz?!
— Zrelaksuj się. Będzie z resztą twoich przyjaciół. Pomożesz mi zobaczyć, jaką osobą jest Scott McCall.
Imogen została wepchnięta do pokoju, gdzie jej chłopak był przykuty do krzesła. Para wymieniła spojrzenie ulgi, które było krótkotrwałe, gdy Imogen została zmuszona do siedzenia na krześle obok niego. Scott spojrzał na Arayę, która miała obok siebie zdenerwowaną Kirę.
— Zostaw ją. Posłuchaj... Masz mnie. Po prostu pozwól im odejść — Scott błagał, nie chcąc, by ktokolwiek został przez niego zraniony.
— Więc pozwól mi wyjaśnić, co się wydarzy — Severo wskazał na Kirę, która zbladła. — Ta lisica jest odporna na elektryczność. Ona przekręci tarczę na alfę. Jeśli nie, ja przekręcam tarczę na wiedźmę.
Kira pokręciła głową, nie chciała skrzywdzić przyjaciół.
— Nie. Nie zrobię tego.
Severo uśmiechnął się ponuro.
— Widzę. Jesteś pewna? Jeden z twoich przyjaciół ma moc uzdrawiania. Drugi? Nie bardzo.
Imogen posłała kruczowłosej dziewczynie blady uśmiech.
— W porządku.
Nie zwracając uwagi na swoją dziewczynę próbującą pocieszyć drugą dziewczynę, Scott spojrzał na myśliwych.
— Co robisz? Czy to dla ciebie gra?
Araya zacisnęła usta.
— To jest test, lobito. Zobaczmy, czy zdasz. Zadamy kilka pytań. Odpowiadasz, nikomu nie stanie się krzywda. Nie odpowiesz, włączamy tarczę.
— Rób, co mówią. W porządku — Scott spojrzał na Kirę, wiedząc, że zniesie wszystko, co dla niego przygotowali. Nie pozwoli, by jego dziewczyna została zraniona. Nie znowu.
— Więc... Nie wiemy, gdzie jest Derek — Starsza kobieta wyznała — My też chcemy go znaleźć. Wiesz, kto go zabrał.
— Co? Skąd miałbym to wiedzieć? — Prawdziwy alfa spojrzał na nią z niedowierzaniem.
— To nie brzmi jak odpowiedź.
Imogen zacisnęła szczękę.
— Nie wiemy, gdzie jest Derek. Dlatego tu przyjechaliśmy — powiedziała, zerkając z niepokojem na swojego chłopaka.
— Kira, przekręć tarczę — rozkazała Araya i westchnęła, gdy dziewczyna nie zrobiła żadnego ruchu, by przekręcić tarczę. — Czy zamiast tego powinniśmy przekręcić tarczę na Imogen?
— Nie? Nie! — wykrzyczał gorączkowo Scott, pomimo zatroskanego spojrzenia, jakie rzuciła mu jego dziewczyna. Wyglądało na to, że łowcy nie mieli pojęcia, że Imogen jest teraz w połowie wilkołakiem i planował utrzymać to przed nimi w tajemnicy jak najdłużej. — Zrób to, Kira. Zrób to.
— Zacznijmy od jedynki.
Oczy Imogen zaszły łzami, widząc, jak jej chłopak jest rażony prądem. Była sfrustrowana, że to się naprawdę dzieje i nie mogła nic zrobić. Ale wiedziała, że próbował ją chronić.
— Scott — wyszeptała.
— W porządku — odszepnął, gdy przestali go razić.
— Powiedz mi! Kto ma Dereka? — zażądała kobieta — Kto miał powód?
— Powiedziałem, że nie wiem — wydyszał.
— Och, nie wiesz, bo jeszcze tego nie zrozumiałeś — szepnęła, mrużąc na niego oczy i odezwała się ostrzejszym tonem. — Więc myśl! Kto mógł go porwać?
— Tres — Severo powiedział Kirze, która była bliska łez, gdy przekręciła pokrętło.
— W porządku — zapewnił obie dziewczyny, wyczuwając strach Kiry i troskę jego dziewczyny.
— Kto miał moc? Moc zmiennokształtnego?
— Nie wiem.
— Ktoś, kto mógłby się przemienić bez twojej wiedzy. Przemienić, ale nie przez ugryzienie!
— Nie wiem!
Imogen poczuła, jak jej pazury wbijają się w jej dłonie, obserwując ze złością, jak jej chłopak był torturowany na jej oczach.
— Zabijesz go — wykrztusiła, patrząc, jak nagle przekręcają tarczę na dziesięć po odepchnięciu Kiry na bok.
Nagle zorientowała się, o kim mówi starsza kobieta. Tylko jedna osoba przyszła jej do głowy, gdy myślała o wskazówkach, które Araya dała Scottowi. To była osoba, o której wszyscy myśleli, że jest martwa. Osoba, którą zabił Peter. A przynajmniej wszyscy myśleli, że ją zabił.
Araya nie zwróciła na dziewczynę uwagi, nie odrywając oczu od alfy, który nagle wyrwał się z łańcuchów.
— Powiedz imię, Scott.
— Kate.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro