Rozdział 19
Rozdział 19
Peter i Kate
━━━
Imogen obudziła się z westchnieniem, rozglądając się wokół przerażona, że Kate albo Berserker wyskoczą i znów ją zaatakują. Kiedy zobaczyła, że wokół niej nie ma nikogo oprócz stosów kości, próbowała wstać, ale stwierdziła, że jest na to zbyt słaba.
— Scott? — zawołała w nadziei, że jest blisko, ale nie otrzymała odpowiedzi. Skrzywiła się, czując, że rany na jej ciele jeszcze się nie zagoiły. Jej oczy powędrowały do drzwi, które były tylko trochę otwarte.
Zmusiła się do wstania i powoli wyszła przez drzwi. Kiedy skręciła za róg w ciemnym przejściu, zamarła, gdy zobaczyła Berserkera blokującego jej drogę. Jej oczy błysnęły na znajomy tatuaż na jeho ramieniu.
— Scott — sapnęła.
Berserker (Scott) szybko ją zaatakował i brutalnie powalił na ziemię.
— Będę musiała lepiej to zatuszować — powiedziała Kate, ujawniając się i każąc Scottowi zaprzestać jego ataku.
— Co mu zrobiłaś? — zapytała Imogen ochrypłym głosem.
— W jaki sposób — Kate poprawiła. — To jest... To lepsza historia. Widzisz, kiedy po raz pierwszy uciekłam od Calaveras, nie miałam pojęcia, dokąd się udać. Ale coś ciągnęło mnie tutaj, do świątyni Tezcatlipoca. Nazwa oznacza „palące lustro", a to miejsce jest świątynią dymiącego lustra — dotknęła ściany. — Obsydian. Kiedy tu dotarłam, zastałam Berserków czekających na mnie. Pomogli mi przetrwać. Do niedawna nie wiedziałam dlaczego — zadrwiła. — Dopóki nie zdecydowałam się zaufać komuś, komu nigdy nie sądziłam, że zaufam. Wtedy dowiedziałam się, że mogę nie tylko kontrolować Berserków, ale także ich tworzyć. Nazywają mnie La Loba. „Kobieta z kości." — zatrzymała się obok Scotta, wpatrując się w hybrydę. — Wypuściliśmy cię, ponieważ musiałam sprawdzić jego lojalność. Czy wiesz, że Scott został alfą bez konieczności zabijania kogokolwiek? Wiele przeszedł, nigdy nie zabijając. Myślę, że nadszedł czas, aby to zmienić.
Oczy Imogen rozszerzyły się ze strachu, gdy zobaczyła, jak Berserker zbliża się do niej w groźny sposób.
— Nie, Scott! — krzyknęła, cofając się ze strachem. Nie pozwoliła Scottowi zostać zabójcą. — Scott, proszę.
Berserker wyciągnął kościany nóż i wbił go w jej brzuch, po czym się cofnął. Kate westchnęła, kucając obok zapłakanej dziewczyny.
— Na wypadek, gdybyś próbowała odejść, zostawię to tutaj. To powstrzyma cię przed użyciem magii do leczenia — odłożyła Ciemny Przedmiot, który zabrała z magazynu, który miała jej rodzina.
─────
— Czy twój tata nadal nie odpowiada? — Isaac zapytał Allison, która siedziała obok niego na tylnym siedzeniu samochodu Petera Hale'a, gdy jechali do Meksyku, by ratować swoich przyjaciół.
Allison westchnęła.
— Nie, ale jestem pewna, że otrzyma moją wiadomość. Omar został, żeby mieć na niego oko.
Przywykła do tego, że jej tata nie odbiera jej telefonów. Chciała, żeby był tu z nią, biorąc pod uwagę, że szli za Kate. Wiedziała, że będzie musiała ją powstrzymać. Nie mogła pozwolić, by Kate dalej sprawiała kłopoty.
Chciała też uratować jedną ze swoich najlepszych przyjaciółek. Nie była w stanie pomóc, kiedy Sylvia zabrała Imogen, ponieważ była w szpitalu, ale teraz mogła.
Blondyn skinął głową i spojrzał na Malię, która siedziała na siedzeniu pasażera.
— Dobrze sobie radzisz?
— Tak — wymamrotała, próbując skupić się na utrzymaniu kontroli. Radziła sobie lepiej i czuła się dumna z siebie, że na nikogo nie warczała.
— Jesteśmy — Peter ogłosił, gdy zaparkował samochód, patrząc w lusterko wsteczne, aby zobaczyć parkujący za nim van.
Gdy zaczęli wysiadać z samochodu, usłyszeli strzały. Wygramolili się z samochodu i zobaczyli uciekającego Berserkera. Wszyscy byli zszokowani, widząc Dereka opartego o skałę z kilkoma ranami kłutymi na klatce piersiowej.
Wszystkim umknął przebłysk poczucia winy, które przemknęło przez twarz Petera, gdy patrzyli na Dereka. Umierający kazał im iść dalej bez niego, podczas gdy on został z Braeden u jego boku.
Niechętnie weszli do środka.
─────
Imogen jęknęła, chwytając się krwawiącej rany. Próbowała trafić w Ciemny Obiekt kawałkiem obsydianu, który znalazła, ale nic to nie dało.
Więc próbowała się uleczyć, ale nie mogła się skoncentrować. Wiedziała, że nie skupiała się wystarczająco dobrze, ponieważ jej myśli były wypełnione zmartwieniem, że jej przyjaciele prawdopodobnie zabiją Scotta, albo Scott zabije ich. Wiedziała, że przyjdą, ale nie wiedziała kiedy.
Wypuściła drżący oddech, starając się nie myśleć o sytuacji swojego chłopaka i skupić się na sobie. Zbliżające się dudniące kroki przyniosły jej nadzieję.
— Imogen! — Isaac krzyknął z ulgą, gdy dołączyła do niego Malia, która wyglądała na zmartwioną o nią. — Co do cholery Kate ci zrobiła? — przykucnął obok niej, widząc głęboką ranę kłującą, którą miała, która przypominała wiele, które miał Derek.
Niebieskooka zacisła zęby, ignorując palący ból, który czuła.
— Jeden z was musi powiedzieć innym o Scottcie. Berserkerem jest Scott. — wykrztusiła, patrząc błagalnie. — Proszę. Kate zmieniła go w jednego z nich.
— Dobra. Pójdę. Jestem szybsza — powiedziała Malia i szybko pobiegła, by znaleźć pozostałych.
Blondyn spojrzał na dziewczynę, która była jego pierwszą przyjaciółką.
— Dlaczego się nie uzdrowiłaś?
— Jestem zbyt zajęta martwieniem się o Scotta — mruknęła słabo, czując się mniej poruszona, odkąd tu byli.
— Cóż, już tu jesteśmy i nie musisz się martwić o Scotta. Musisz się uleczyć — powiedział, biorąc ją za rękę, aby zaoferować pomoc. Czarne żyły biegły po jego dłoni, gdy usunął część jej bólu.
Odetchnęła miękko i poczuła się nieco lepiej. Próbowała skupić się na swoich ranach i je zamknąć. Czuła, jak się powoli goją.
— Przy okazji, czy możesz to wyłączyć? — wskazała na czarną skrzynkę, która była ciemnym przedmiotem.
Znalazł guzik i nacisnął go.
— Co to jest?
— Mroczny przedmiot, który Kate musiała powstrzymać mnie przed użyciem mojej magii — wymamrotała, zła na kobietę za to wszystko. — Chodź, musimy znaleźć pozostałych — powiedziała, wstając z jego pomocą. — Więc kto jeszcze przyszedł?
Zaczęli wychodzić z pomieszczenia i podążali za zapachem Malii, ponieważ była z innymi.
— Derek, Braeden, Stiles, Allison, Kira, Liam i Peter.
— Choć jestem zaskoczona Peterem, nie sądziłam, że Liam przyjdzie.
— Bał się o swoją alfę i nie wspominając o tym, że prawie podrapał Stilesa i Dereka — zadrwił.
— Zazdrosny, że nie jesteś już jedyną męską betą w stadzie Scotta? — Imogen drażniła się ze zmęczeniem, na co prychnął.
Gdy zbliżyli się do miejsca, gdzie zapach Malii był najsilniejszy, usłyszeli walkę. Imogen planowała zapytać, dlaczego Lydii tu nie ma, ale jej pytanie zamarło w jej ustach, gdy zobaczyła, kto walczy.
Wyglądało na to, że Malia zdołała ostrzec innych przed Scottem, ponieważ znów był sobą. Nie był już Berserkerem. Ale tym, co ją najbardziej zszokowało, nie było to, że znów był człowiekiem, ale fakt, że walczył z jej ojcem.
Stiles zobaczył ją pierwszy i zobaczył złamane spojrzenie, które miała, gdy podeszła do walczących dwóch wilkołaków.
— Imogen... — Malia powstrzymała ją, wiedząc, że nie powinien jej mówić.
— Peter — Imogen wypuściła powietrze głosem zabarwionym bólem. — Dlaczego? — wyglądało na to, że współpracował z Kate. Nie mogła tego pojąć.
Potworne spojrzenie Petera zachwiało się, gdy przyjrzał się minie córki, gdy na niego spojrzała. Jego działania dały Scottowi przewagę i znokautował go, zanim zdążył powiedzieć słowo swojej córce.
— Nigdy nie byłeś alfą, Peter. Ale zawsze byłeś potworem — Scott wyszeptał ze złością do nieprzytomnego mężczyzny. Podniósł wzrok i zobaczył swoją dziewczynę, która wpatrywała się w Petera z wyrazem udręki. Zrobił krok w jej stronę — Im... — Nie potrafił nawet sobie wyobrazić, jak się czuła.
— On nigdy nie był dobry, prawda? — wymamrotała, czując, jak oczy piekły jej od łez. Obiecała matce, że spróbuje zbudować relację z Peterem, ale to nic dla niego nie znaczyło. Wyglądało na to, że nigdy się o nią nie troszczył. Gdyby to zrobił, nie pracowałby z Kate. — Skłamał.
Nie zdawała sobie sprawy, że zaczęła płakać, gdy Scott wziął ją w ramiona, zapewniając jej jakąś formę pocieszenia.
Imogen nie była jedyną osobą, która miała do czynienia z problemami rodzinnymi. W innej części kościoła Allison nie mogła się zmusić do zastrzelenia ciotki, bez względu na to, jak bardzo próbowała pociągnąć za spust.
Dwie dziewczyny zostały z większą dziurą w piersiach. Jedna straciła ojca, którego pragnęła, a druga ciotkę, która była dla niej jak siostra.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro