Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Rozdział 17


Jeden Wybór

━━━

Stiles, chociaż szczęśliwy, że był ze swoimi przyjaciółmi, bardziej martwił się stanem, w jakim znajduje się miasto. Zignorował to, jak jego dziewczyna rozmawiała z dwoma byłymi chłopakami, którzy również byli z powrotem w mieście. Był bardziej zszokowany, gdy zobaczył, że Jackson i Ethan byli razem.

Zastanawiał się, czy Danny o nich wiedział, czy Ethan kiedykolwiek powiedział Jacksonowi. Czy ci dwaj w ogóle rozmawiali, odkąd opuścił miasto?

Potrząsnął głową, odwracając wzrok od tej czwórki, gdy jego oczy przesunęły się na Petera, Dereka, Isaaca i Malię, którzy jechali razem w jednym samochodzie. Brett i Lori udali się do szpitala, aby pomóc Theo w ratowaniu każdego, kto może potrzebować pomocy.
Omar i Allison zamierzali spróbować znaleźć jej tatę lub Gerarda. Podczas gdy jego najlepszy przyjaciel czekał w jeepie na niego i Lydię.

Podszedł do swojego najlepszego przyjaciela, gdy inni już wychodzili.

— Gdzie jest Imogen? — zapytał, zauważając, że tylko jej brakuje w ich grupie.

Scott wydawał się spięty i poruszony.

— Nie wiem — powiedział głosem pełnym troski. — Myślę, że szuka Monroe lub Gerarda.

— Dlaczego? To znaczy, rozumiem, że musimy ich powstrzymać, ale dlaczego ona ich ściga? — zapytał ciekawie.

Na twarzy Scotta przez chwilę przemknął wyraźny ból. Zdecydował się w tej chwili opowiedzieć Stilesowi, co wydarzyło się kilka dni wcześniej. Chłopak był przerażony, że myśliwi zaatakowali dom, w wyniku czego jego przyjaciele stracili dziecko. Wtedy już widział, dlaczego Imogen z nimi nie ma.

Każdy chciałby się zemścić po takiej stracie, której można było zapobiec. Chociaż wiedział, że Scott bardziej martwił się o Imogen, niż o to, że ona kogoś zabije.

─────

Imogen udała się do szkoły po wysłuchaniu rozmowy przez krótkofalówkę. Była w drodze do szpitala, ale biorąc pod uwagę, że słyszała, jak jej kuzyn rozmawia przez krótkofalówkę, doszła do wniosku, że Scott już podzielił stado, aby pomóc przyjaciołom. Podjęła więc decyzję o udaniu się do szkoły.

Wiedziała, że ​​zbliża się czas zemsty. Gerard dał to bardzo jasno do zrozumienia, szydząc, że jego ludzie biorą na cel ich przyjaciół. Chociaż była zaskoczona, że ​​Jackson wrócił do Beacon Hills.

Zaparkowała samochód i wysiadła, upewniając się, że w pobliżu nie ma nikogo, kto mógłby ją zatrzymać. Weszła przez stołówkę, kiedy usłyszała myśliwych spacerujących w pobliżu głównego wejścia do szkoły.

Przez lata w szkole następowały dziwne akcje. To było niemal nostalgiczne, że pierwszy raz, gdy spacerowała nocą po szkole, Peter omal nie zabił jej i jej przyjaciół. Chociaż dobrze, że tego nie zrobił. Wydawało się to prawie całe wieki temu.

Zamarła, gdy zobaczyła, że ​​tam stoi. Podeszła bliżej, aby potwierdzić to, co widziała. Peter był posągiem. Nasłuchiwała bicia serca i westchnęła z ulgą, kiedy to usłyszała. Było słabe, ale było. Wciąż żył.

Złapała też zapachy należące do jej chłopaka i Stilesa. Nie spodziewała się, że Stiles wróci, ale prawdopodobnie dowiedział się o tym, co się dzieje. Zesztywniała, czując mrowienie i wyczuła Monroe w pobliżu. Były tu zarówno Anuk-Ite, jak i kobieta odpowiedzialna za to, co się stało.

Nadszedł czas, by dokonała wyboru. Albo zatrzyma Anuk-Ite, albo zabije Monroe. Jej wzrok powędrował do ojca, który był posągiem. Gdyby został tak dłużej, naprawdę by umarł. Jej paznokcie wbijały się w jej dłonie, gdy zastanawiała się nad swoimi wyborami.

Z gorzką miną uciekła, dokonując wyboru.

─────

Liam wyjrzał przez małe okienko w drzwiach, sprawdzając, czy ktoś w tę stronę nie idzie. Nadal był w pokoju z ludźmi, którym wstrzyknięto wilcze ziele przez woreczki z kroplówkami.

Zesztywniał, słysząc kliknięcie i odwrócił się na czas, by uniknąć strzału, zanim ruszył na napastnika. Znokautował go, a następnie rzucił na drzwi. Wyszedł tylko po to, by znaleźć więcej pistoletów wycelowanych w jego stronę.

Błysk gniewu przemknął po jego twarzy, gdy zobaczył Gabe'a.

— Czekajcie — powiedział Gabe, podnosząc swój pistolet. — Pozwólcie mi to zrobić. Śmiało, Liam. Uciekaj. W ten sposób będzie fajniej.

Drzwi windy trzasnęły za nim, gdy się cofnął. Został nagle złapany od tyłu i odepchnięty na bok, gdy drzwi się zamknęły. Rozpoznał zapach swojego zbawiciela.

— Co ty tutaj robisz? — zapytał Theo, zaskoczony, że przyszedł do szpitala, wiedząc, że będą tam myśliwi.

Theo wpatrywał się w niego.

— O to samo mógłbym cię zapytać — patrzył, jak Liam przechyla głowę, słuchając z zewnątrz po tym, jak nacisnęli przycisk, aby zamknąć drzwi. — Nadal tam jesteś? — zbliżył się do niego, jego oczy powędrowały w dół do jego ust. — Słuchaj, nie mam zamiaru umrzeć dla ciebie.

Liam spojrzał na niego.

— Ja też nie — Jego oczy robiły to samo i zapadła cisza.

Żadne z nich nie było świadome, kto pierwszy się poruszył, ale ich usta połączyły się szorstko. Żaden z nich nie czuł się dziwnie, kiedy się całowali.

— Ale będę z tobą walczyć — wymamrotał, kiedy w końcu się odsunęli, oboje ciężko dysząc.

Theo oblizał dolną wargę, odsuwając się od niego niechętnie.

— W porządku. Walczmy.

Nacisnęli przycisk, pozwalając drzwiom się otworzyć i oboje zaatakowali łowców, którzy na nich czekali, chcąc to zakończyć, aby mogli wrócić do tego, co wydarzyło się chwilę wcześniej.

─────

Scott odetchnął z ulgą, gdy dowiedział się, że w szkole mają sygnał, który pozwoli mu dowiedzieć się, czy któryś z jego przyjaciół zauważył Anuk-Ite.

Zorientowali się, że mogą to powstrzymać za pomocą popiołu górskiego.

On i Stiles rozdzielili się, tylko po to, by wpaść na Dereka i Isaaca. Najwyraźniej w pewnym momencie stracili Malię, co nie było dla nich dobre.

Usłyszał za sobą kliknięcie i odwrócił się, by zobaczyć, jak Monroe celuje w niego z pistoletu, tylko po to, by zostać popchniętym przez Isaaca, który wydał z siebie jęk bólu. Sapnął, widząc Isaaca krwawiącego z ramienia i uciekającą Monroe.

— Isaac — wykrztusił.

— Idź za nią — powiedział Isaac, wskazując na Mornoe. — Nic mi nie będzie. Wiemy już, jak zatrzymać Anuk-Ite, więc nie musisz się martwić. Idź za nią, zanim Imogen ją znajdzie.

— W porządku — Szczęka Scotta zacisnęła się na myśl o zostawieniu rannego przyjaciela, ale Derek posłał mu uspokajające spojrzenie, że uratuje Isaaca i niechętnie odszedł.

— Cholera jasna, to boli — Isaac w końcu powiedział, gdy jego alfa zniknął. Spotkał zmartwione spojrzenie Dereka. Zaczął się pocić. Można to jakoś ogarnąć? Bo naprawdę nie chcę umrzeć.

— Musimy się pospieszyć — To wszystko, co powiedział Derek, gdy na wpół niósł, a w połowie odciągał go.

Isaac spojrzał na niego spanikowany.

— Derek?!

─────

Jej ciało i umysł kazały jej wracać. Dokonać innego wyboru. Miała jeszcze czas, żeby wrócić. Ale wierzyła, że ​​robi dobrze.

Imogen zmusiła się, by przejść obok posągu Dereka, by podążyć za zamierzonym celem. Widziała już Malię, kiedy weszła do gabinetu doradcy zawodowego. Jej stopy poruszały się, mimo że każde inne włókno w niej kazało jej iść inną drogą.

Czuła, jak jest coraz bliżej i wiedziała, że ​​podąża za nią. Wbiegła do biblioteki, chowając się za jedną z wielu półek.

Dokonała wyboru i miała nadzieję, że kiedy będzie po wszystkim, nie znienawidzi siebie za to, że nie zrobiła inaczej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro