Rozdział 13
Rozdział 13
Zabrany
━━━
Imogen i Scott szli w kierunku nadchodzących kroków, które wilkołak usłyszał, gdy zgodzili się szukać wszystkich. Gdy już mieli skręcić za róg, wycelowano w nich broń i wszyscy zamarli. Chris, który trzymał broń, spojrzał z ulgą, że nie są wrogami. Młoda czarownica natychmiast rzuciła się na swojego wujka, który mocno ją przytulił. Oboje byli szczęśliwi, widząc się nawzajem, podczas gdy Scott przytulał swoją mamę.
Kiedy się odsunęli, wszyscy poszli gdzieś, aby porozmawiać o tym, co się dzieje.
— Więc są w pułapce? — zapytał Chris, przerywając ciszę, gdy wszyscy stali wokół metalowego stołu. Imogen była pomiędzy swoim wujkiem a chłopakiem.
— Tak — Scott skinął głową, mówiąc im o tym, jak Derek i Jennifer utknęli w windzie. — Nie ma możliwości ich wyciągnięcia bez ponownego włączenia zasilania.
— Ale czekaj, czekaj, jeśli zasilanie zostanie włączone, usłyszą ruch windy, prawda? — powiedziała Melissa, wyrażając swoje obawy.
Ben westchnął.
— I będą czekać na Jennifer i Dereka, co nie jest dobre.
— Nie możemy się z nimi kłócić — Scott powiedział.
— Masz nas — odparł były myśliwy.
— Nie możemy tak ryzykować — przypomniał mu, że wkrótce zostanie alfą. — Chcą jej śmierci, a jeśli umrze, nic nie możemy zrobić dla taty Stilesa ani dla Cory — Nie mógł pozwolić, by jego najlepszy przyjaciel został sierotą.
Chris zmarszczył brwi, próbując przyporządkować twarz do nazwiska, ale nie mógł.
— Nawet chyba nie wiem, która to nauczycielka.
— Ona... Ma brązowe włosy — powiedział Isaac, wyobrażając sobie nauczycielkę angielskiego. — Jest trochę seksowna — dodał po namyśle i szybko zobaczył surowe miny, które mu wysłali, jakby oceniali go za jego komentarz. Przełknął ślinę. — Nie, to tylko... Tylko obserwacja.
Ben i Imogen wymienili zdezorientowane spojrzenia, podczas gdy Allison zaszydziła, a jej oczy powędrowały do lustra i się wyprostowała. Wpadła na pomysł. Odwróciła się do nich ze zdecydowanym spojrzeniem.
— Mam pomysł.
─────
Podczas gdy Allison sprawiła, że obcasy Jennifer stały się przynętą dla bliźniaków, Ben poszedł z Isaaciem, aby zabrać Corę ze szpitala. Imogen poszła z Chrisem walczyć z alfami, a Scott zamierzał uratować Dereka, podczas gdy Melissa ponownie włączyła zasilanie.
Imogen podążyła za ojcem przyjaciółki i zauważyła, że oboje stali przy głównym wejściu do szpitala.
— Gotowa? — zapytał, ładując oba pistolety, jednocześnie nie spuszczając oka z córki.
Skinęła głową.
— Tak — zacisnęła usta. — Naprawdę mam nadzieję, że damy każdemu wystarczająco dużo czasu na wyjście.
— Będą mieli więcej niż wystarczająco czasu — zapewnił ją Chris.
Allison wybiegła, podnosząc swój łuk i celując nim w trzy alfy, które wyskoczyły, warcząc na nich. Chris zaczął do nich strzelać, a Allison zrobiła to samo. Imogen zaczęła mamrotać zaklęcie pod nosem, budując ścianę ognia przy frontowych drzwiach szpitala.
Aiden, Ethan i Kali nie mieli innego wyjścia, jak tylko uciec i wejść bocznym wejściem. Zaledwie kilka sekund później zamigotały światła w szpitalu. Cała trójka wiedziała, że zrobiła to Melissa, co oznaczało, że Derek i Jennifer wyjdą z windy.
Cała trójka udała się na parking, gdzie mieli się spotkać.
─────
Ben zignorował spojrzenie Petera na niego, sprawdzając puls Cory.
— Nie czuje się lepiej — wymamrotał, sprawdzając resztę jej parametrów życiowych.
— Imogen zabrała jej trochę bólu i powiedziała, że została przeklęta — Peter powiedział, patrząc na lekarza.
Ben zacisnął usta. Nie podobało mu się, że jego siostrzenica została z tym mężczyzną sama.
— Cóż, ona nie może jej pomóc, ja też nie. To nie jest coś, w czym pomoże medycyna — Pomysł przemknął mu przez głowę i spojrzał na drugiego mężczyznę, jego oczy spoczęły na becie na przednim siedzeniu, który zachowywał się, jakby nie słuchał ich rozmowy. — Istnieje coś, co może wyleczyć Corę, ale wiąże się to z dużymi kosztami.
— Co to jest? — zażądał były alfa.
Lekarz wypuścił powietrze.
— Jedyną osobą, która może to zrobić, jest Derek.
Peter wpatrywał się w niego, chwilę zajęło mu zrozumienie, co mówi drugi mężczyzna.
— Nie możesz być poważny — Nie wiedział, kto przy zdrowych zmysłach zrezygnuje z tego rodzaju mocy, zwłaszcza jego siostrzeniec, który potrzebował jej, jeśli miał walczyć z Deucalionem.
— Już są — Isaac powiedział, widząc trójkę w oddali. Zamrugał. — Nie, żeby przywoływać nieprzyjemne wspomnienia, ale czy nie widziałeś ich ostatni raz wtedy, gdy zabiłeś Kate, a potem spalili cię żywcem? — odwrócił się, żeby zobaczyć, że Petera nie było, a Ben przewracał oczami.
— Wyszedł — Lekarz zadrwił. — Co za tchórz — wysiadł z samochodu, a młody beta poszedł za jego przykładem.
— Gdzie są inni? — zapytała Allison, nie widząc pozostałych. Powinni już tam być.
Isaac wzruszył ramionami.
— Nie wiem. Scott i Stiles wrócili po Dereka i Jennifer — wskazał na siebie i lekarza. — My musieliśmy wydostać Corę.
Imogen zerknęła na zbliżający się samochód i Derek wysiadł, przechodząc obok nich, gdy szedł po swoją siostrę.
— Gdzie jest Scott i Stiles? — Czarownica go zapytała.
— Stiles nadal jest w szpitalu. Powstrzyma dla nas gliny. — powiedział Derek, odbierając siostrę i wsadzając ją do samochodu. — Musimy iść.
Ben zauważył, jak Derek unika pytania.
— A co ze Scottem i Melissą?
— Jennifer zabrała Melissę.
Słysząc to, Imogen poczuła się jeszcze bardziej zaniepokojona swoim chłopakiem i tym, co on musi czuć.
— A co ze Scottem? — Alfa wydawał się prawie niechętny odpowiedzi na jej pytanie. Nie podobało jej się jego milczenie. — Derek, gdzie jest Scott? — zapytała, prawie bojąc się jego odpowiedzi.
— Poszedł z Deucalionem.
Imogen czuła się, jakby ukradł jej tlen.
Dlaczego Scott miałby iść z wrogiem?
Czy nie ufał, że im pomogą?
Młoda czarownica nawet nie zauważyła, że jej wujek ją zabrał, ponieważ była w takim szoku, że Scott rzeczywiście odszedł. Zdecydował się odejść.
─────
— Naprawdę powinnaś się przespać.
Imogen spojrzała na swojego wuja, który siedział naprzeciwko niej. Po powrocie do domu zeszłej nocy próbowała zadzwonić do Scotta, ale ciągle włączała się poczta głosowa. Postanowiła więc zostać i obserwować swojego wujka, zwłaszcza po tym, co powiedział jej Stiles. Najwyraźniej ich nazwisko było napisane na drzwiach windy.
Zmrużyła na niego oczy.
— Nie ma mowy. Co, jeśli ona po ciebie przyjdzie, a ja nie będę w stanie cię chronić?
— Nikt mnie nie zabierze — powiedział delikatnie, podchodząc, by stanąć przed nią i położył ręce na jej ramionach. — Idę do pracy, ponieważ wczoraj w nocy podczas burzy było wielu rannych, a ponieważ trzech naszych lekarzy zostało poświęconych, nie mogę pozwolić sobie na opuszczenie pacjentów. Więc pewnie i tak będę z nimi cały dzień. Jennifer nie będzie mogła mnie zabrać — podkreślił, patrząc na nią. — Nie, gdy kręci się wokół mnie grupa lekarzy i pielęgniarek.
Imogen zacisnęła usta, wciąż czując się niepewnie i skrzyżowała ręce na piersi, mrużąc oczy.
— Cóż, nigdzie się nie ruszam. Jeśli będę musiała, będę stać z pacjentami — powiedziała — Ona ma już Szeryfa i Melissę, potrzebuje tylko ciebie, aby wypełnić trzy ofiary jako strażników.
Ben spojrzał na nią, marszcząc brwi.
— Nie zamierzasz się poddać, prawda? — Kiedy spojrzała na niego, westchnął. — W porządku. No chodź. Idziemy razem do szpitala.
Uśmiechnęła się, zadowolona, że się poddał.
─────
Młoda czarownica siedziała cierpliwie przed pokojem, w którym był jej wujek. Śledziła go przez ostatnie kilka godzin, nie słysząc niczego od innych. Lydia i Stiles poszli do szkoły, podczas gdy Isaac pomagał Argentom. Nie wiedziała nic od Scotta. Stiles powiedział jej, że jej chłopak stał się Prawdziwą Alfą albo jest na dobrej drodze, by nim zostać. Jeszcze nie był pewny.
— Imogen! — Allison i Isaac podbiegli do niej. Dziewczyna miała podpuchnięte oczy, co było dowodem na to, że płakała. — Tutaj jesteś!
Młoda Lewis wstała z krzesła, wyglądając na nieco zaskoczoną i zmartwioną ich miną.
— Co jest? Coś się stało?
— Mój tata dał się porwać Jennifer w banku — powiedziała Allison chrapliwym głosem i pociągnęła nosem.
— Przyszliśmy, aby upewnić się, że twój wujek nadal jest z tobą, ponieważ na drzwiach windy widniało jego nazwisko — powiedział Isaac, zerkając na dziewczynę obok z lekkim lękiem, że może znowu wybuchnąć płaczem. Tak naprawdę nie rozmawiał zbyt wiele z młodą Argent i czuł się trochę nieswojo, gdy zaczął ją pocieszać, kiedy jej tata został zabrany.
Imogen spojrzała na dziewczynę ze współczuciem.
— Mój wujek jest w środku z pacjentem. Śledzę go cały dzień — powiedziała, podeszła do drzwi i zapukała. — Hej, wujku Ben, czy mogę wejść? — Nie było odpowiedzi, która wywołała w jej żyłach lekką panikę. — Wujku?
Próbowała otworzyć drzwi, ale były zamknięte i nagle poczuła się przygnębiona. Użyła swojej magii, by otworzyć drzwi i cała trójka wpadła do pustego pokoju. Poczuła, że wszystko ucichło, gdy jej niebieskie oczy padły na jego stetoskop i notatkę.
Przepraszam.
─────
— Mogła nas porwać na jakieś Hawaje czy coś, a nie do zapleśniałej dziury. Jesteśmy opiekunami nastolatków, chyba nam się coś od życia należy! — skomentował Ben, spoglądając na otoczenie i patrząc na Melissę, która znajdowała się naprzeciwko niego i szeryfa.
Chris spojrzał na niego.
— Naprawdę miałam nadzieję, że chociaż ty nie zostaniesz zabrany.
Lekarz westchnął, zerkając na przedmiot w dłoni myśliwego.
— Imogen chodziła za mną przez cały dzień, żeby się upewnić, ale wiedziałam, że Jennifer w końcu po mnie przyjdzie. Nie chciałem, żeby moja siostrzenica została zraniona, więc tak, pozwoliłem się zabrać. Ufam, że ona i reszta zdoła nas znaleźć, zanim zostaniemy poświęceni.
— Imogen jest czarownicą, prawda? — zapytał ciekawie Noah, wciąż przyzwyczajając się do odkrycia, że wszyscy przyjaciele jego syna są nadprzyrodzeni.
— Tak — pokiwał głową.
— A ty? — zapytał starszy mężczyzna. — Czy jesteś czarodziejem?
— Byłbym czarownikiem, ale odpowiadając na twoje pytanie, nie. To działa co drugie pokolenie. Moja mama była czarownicą, dopóki moja szalona siostra jej nie zabiła — mruknął gorzko, spojrzał na myśliwego, który wyglądał na zaskoczonego. — Wygląda na to, że mamy coś wspólnego. Oboje mamy chorą psychicznie siostrę.
— Ha. Zabawne. W przeciwieństwie do twojej moja siostra nie żyje — powiedział sarkastycznie Chris.
Ben skrzywił się.
— Prawda, ale mam nadzieję, że moja również wkrótce padnie martwa.
Melissa uniosła brew, słysząc gniewny ton, którego użył.
— Oprócz zabicia twojej matki, to nie wszystko, co zrobiła, prawda?
— To dlatego moja siostrzenica nie ma matki.
To, co powiedział, wystarczyło, by stworzyć ciszę między tą czwórką. Mogli mieć tylko nadzieję, że nastolatkowie zdołają ich znaleźć, zanim Jennifer zejdzie, by ich wszystkich zabić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro