Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Rozdział 12

Noc Do Zapamiętania

━━━

— Powinieneś był zostawić mnie w celi. — powiedział Theo do Liama, gdy ukryli się przed Jeźdźcami po ucieczce z posterunku szeryfa.

— Powinienem był zostawić cię w twoim więzieniu — Liam zakpił.

— Och, naprawdę? — Theo spojrzał na niego z grymasem.

— Tak. Naprawdę.

— Jak myślisz, co tam robiłem? Wspominałem dzieciństwo z moją zmarłą siostrą? Graliśmy w szachy, wspominając dobre lata?

— Myślę, że tam gniłeś — Liam spojrzał na niego.

— Choć raz masz rację — zadrwił.

— Myślę też, że cokolwiek ci się przydarzyło, zasłużyłeś na to — kontynuował beta.

— Tak? — szepnął, próbując odepchnąć myśli o swojej siostrze i poczucie winy, które towarzyszyło wspomnieniom.

Liam zmrużył oczy.

— Kiedy Jeźdźcy Widmo nas znajdą, nic dla ciebie nie zrobię. Nie pomogę ci. Nie uratuję cię. Zrobię dokładnie to, co byś mi zrobił. Użyję cię jako przynęty.

Theo zmarszczył brwi.

— Nadal słyszysz karetkę? — Liam posłał mu zmieszane spojrzenie, na co Chimera warknął — Syrena, czy nadal ją słyszysz? — Zamarli.

— Oni tu są.

Niechętnie wyszli i próbowali odeprzeć jak najwięcej Jeźdźców.

Theo nie chciał zostać zabrany, mimo że chciał pomóc Scottowi. Przypomniał sobie, że robi to, żeby nie został odesłany z siostrą.

Właśnie wtedy, gdy myśleli, że wykończyli Jeźdźców, w szpitalu pojawiło się ich więcej. Widząc, że nie mają szans, Theo pobiegł do wind i zaczął naciskać guzik. Liam wydał z siebie groźny ryk i przez chwilę był oszołomiony, gdy Theo chwycił tył jego koszulki i wepchnął go do windy.

— Co robisz?! — krzyknął w szoku.

— Będę przynętą — Theo uśmiechnął się do niego.

Liam rzucił się do niego, ale drzwi się zamknęły i zaczął walić w nie, próbując pomóc Theo. Wypuścił ciężki oddech, słysząc krzyki i strzały.

─────

Imogen i Stiles podążyli za głosami Scotta i Lydii po krótkim spotkaniu z szeryfem, który wezwał ich, by poszli znaleźć przyjaciół. Kiedy udało im się przejść przez portal, oboje zostali rozdzieleni.

Imogen nie wiedziała, gdzie jest Stiles, ale miała nadzieję, że odnajdzie jednego z ich przyjaciół.

Ona sama znalazła się za szkołą. To było miejsce, z którego została zabrana. Sprawdziła swoją torbę, czy jej telefon tam był, ale tak nie było. Westchnęła.

Jej oczy rozejrzały się po otoczeniu i zauważyły ​​ślady. Poszła za nimi i zauważyła, że ​​szły w dwóch kierunkach. Jeden w kierunku szkoły, drugi w kierunku lasu.

Pomyślała, że ​​może ktoś być w szkole i zaczęła iść. Zatrzymała się, gdy zauważyła znajome trio dziewcząt idących korytarzem. Nie zauważyli jej.

— Malia? — zawołała, sprawiając, że dziewczyna zatrzymała się i odwróciła, patrząc szeroko otwartymi oczami. Allison i Lydia również patrzyły na nią.

— Imogen? — Malia szepnęła w szoku.

Cztery dziewczyny zamilkły, zanim wszystkie pisnęły i rzuciły się na siebie, dzieląc się grupowym uściskiem.

— O mój Boże! Wiedziałam, że się udało! — powiedziała Lydia, a jej zielone oczy błyszczały szczęściem.

— Naprawdę tęskniłam za wami — wyznała Imogen, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu. Nie przeszkadzało jej to, że Malia jeszcze nie puściła jej ręki, znajdując pocieszenie, że kuzynka jest w pobliżu.

Allison rozpromieniła się.

— My za tobą też!

W momencie, gdy odzyskali wspomnienia, zdała sobie sprawę, jak bardzo tęskniła za przyjaciółką.

— Nie przegapiłam ukończenia szkoły, prawda? — odparła, gdy zaczęły iść.

Na dworcu czas wydawał się działać inaczej i nie miała pojęcia, ile czasu minęło.

— Nie — Malia powiedziała — Balu też nie opuściłaś. Ty i Stiles zniknęliście jednak na dwa miesiące.

Imogen cofnęła się.

— Dwa miesiące? — westchnęła — Świetnie.

Znaleźli się w bibliotece i byli zszokowani, widząc ludzi siedzących wokół z pustymi wyrazami twarzy.

Imogen zmarszczyła brwi, zdając sobie sprawę, że nie minie dużo czasu, zanim Beacon Hills zniknie.

— Hej, Imogen. Chodź tutaj! — zawołała Allison, gdy ona i Lydia wpatrywały się w stojącego przed nimi mężczyznę, który mógł im pomóc.

Podeszła do przyjaciółek z Malią. Oczy Imogen rozszerzyły się, gdy zobaczyła Petera.

— No ja pierdole! Znowu go zabrali?! — wykrzyknęła.

Jak na kogoś, kto miał dużo chęci samoobrony, nie wykonywał dobrej swojej roboty.

— Tak, uratował Isaaca i Scotta przed porwaniem — Malia powiedziała, wciąż zdziwiona, że ​​Peter użył siebie jako przynęty. To był dość przerażający moment, kiedy wszyscy zdali sobie sprawę, że Peter się zmienił.

Imogen westchnęła i spojrzała na niego.

— Peter! Halo! Obudź się — krzyknęła, pstrykając palcami przed jego twarzą, ale on nawet nie zareagował. — Peter?!

— Uch, Imogen... — zaczęła Lydia, wymieniając spojrzenie z dziewczynami. — Jedynym sposobem, w jaki byliśmy w stanie przebić się przez Łów, jest emocjonalne połączenie.

Hybryda zamrugała.

— Och... - Jej oczy rzuciły się na Petera i odchrząknęła. — Cóż, to jest.... W porządku.... — skinęła głową, postanawiając to zrobić.

Połączenie emocjonalne. Nie był złym facetem. Już nie, przypomniała sobie. Nie pracował z Kate, co oznacza, że ​​się zmienił. Wahając się przez chwilę, odetchnęła.

— Proszę, obudź się tato.

Gazeta w jego rękach spadła na ziemię, a on wstał, jego wzrok padł na nią. Uśmiechnął się do niej, a ona zrobiła to samo.

— Nazwałaś mnie tatą? — Chociaż był szczęśliwy, był również zdezorientowany.

Ostatni raz ją widział, gdy była na stacji kolejowej i skoczył przez portal. Ich rozmowę przerwał głos w domofonie informujący, że zostało im 12 minut do przyjazdu pociągu.

Lydia powiedziała mu, że potrzebują go, aby obudzić resztę.

Mężczyzna zakpił.

— Na tym dworcu kolejowym są setki poczekalni, które podobno służą teraz również jako biblioteka licealna. To niemożliwe.

— Możemy spróbować — powiedziała optymistycznie Imogen. Choć bardzo chciała znaleźć Scotta, wiedziała, że ​​prawdopodobnie sam był zajęty.

— Skąd bierzesz ten nieprawdopodobny optymizm? — Peter rzucił córce spojrzenie.

— Zdecydowanie nie od ciebie, tato ojca — drażniła się, przechodząc obok niego.

— Nie mamy na to czasu — powiedziała Allison, zdając sobie sprawę, że nie mają dużo czasu. — Potrzebujemy kogoś, kto nas wysłucha.

Wszyscy usłyszeli zbliżające się konie.
Cofnęli się, gdy pojawił się Jeździec, a Imogen została odciągnięta przez Lydię, która powiedziała, że ​​nie wezmą Banshee.

Peter został odrzucony przez Jeźdźca po tym, jak próbował go podrapać.

Kolejny Widmo pojawił się przed dziewczynami. Imogen zauważyła, że ​​Lydia zostanie uderzona batem i odepchnęła ją na bok, tylko po to, by sama została uderzona batem.

Peter wykrzyczał jej imię i wpadł w furię, gdy zobaczył, że jest ranna i zaczął atakować Jeźdźca, tym razem jego ataki zadziałały. Kazał jej pójść z przyjaciółmi.

Kiedy została odciągana przez przyjaciółki, zobaczyła, że Jeździec ​​trzyma mężczyznę za gardło. Spojrzała na przyjaciółki.

— Idźcie! — rozkazała, pozostając z powrotem, aby pomóc Peterowi. Choć bardzo chciała jak najszybciej znaleźć Scotta, nie mogła odejść od ojca.

Zdając sobie sprawę, że jest w stanie ponownie użyć magii, użyła jej, by skręcić kark Jeźdźcom Widmo.

— Dobrze — Peter pochwalił, gdy odzyskał oddech.

Przewróciła oczami, ale nie mogła ukryć uśmiechu.

— Chodź, musimy znaleźć Scotta — powiedziała i poczuła, że ​​był blisko z powodu ich więzi.

Kiedy ona i Peter tam poszli, zobaczyli, że Omar, Theo, Malia, Isaac i Allison walczyli z Jeźdźcami, podczas gdy Scott walczył z nazistą, o którym wspomniały dziewczyny. Natychmiast zaczęła walczyć o swojego chłopaka.

Scott, który walczył z Douglasem, wyczuł jej zapach, a kiedy podniósł głowę, żeby na nią spojrzeć, dostał pięścią w twarz. Zdał sobie sprawę, że jeśli chce z nią być, najpierw musi powstrzymać Douglasa. Więc z nową siłą woli zaczął obezwładniać nazistowskiego wilkołaka.

Imogen podniosła bicz i zobaczyła, że ​​Scott może go użyć do złapania dźwigni.

— Scott! — krzyknęła jego imię, a on spojrzał na nią, rzuciła mu bicz.

Zmusił się, by odwrócić wzrok od niej, gdy użył bicza, by chwycić dźwignię i pociągnąć ją, zanim Douglas zdołał go powstrzymać.

Gdy pociąg się zbliżał, tory się zmieniły i pociąg ruszył w przeciwnym kierunku. Malia, która miała krew na policzku, uśmiechnęła się.

— Spóźniłeś się na pociąg!

Scott ryknął.

Wszyscy poczuli słabe dudnienie i pojawiło się więcej Jeźdźców, którzy zaczęli ich otaczać. Grupa cofnęła się, gdy Jeźdźcy podnieśli broń, zanim ją schowali. Widmo zaczęli iść w kierunku torów, podczas gdy Douglas krzyczał na nich, że mają się zatrzymać. Jednak nie słuchali już Douglasa.

Nagle odwrócili się, otaczając Douglasa, który zaczął się zmieniać w jednego z nich. Wydał okrzyk i w błysku błyskawicy zniknęli.

— Cóż, dzięki Bogu, to koniec — Peter wypuścił powietrze.

Kiedy się odwrócił, warknął, gdy zobaczył córkę ze swoim chłopakiem zajętym całowaniem jej ust.

Był gotów zacząć krzyczeć, kiedy stwierdził, że nic nie wychodzi z jego ust i spojrzał na Omara, który się do niego uśmiechnął.

— Przepraszam, ale nie widzieli się od dwóch miesięcy. Idziemy — złapał byłego alfę, który próbował z nim walczyć, ale Isaac pomógł.

Malia i Allison poszły za nimi, nikt nie zauważył, jak Theo się wymyka.

Żadne z nich nie zauważyło, jak ich przyjaciele odchodzili. Gdy się oddalali, Scott patrzył na Imogen łagodnym spojrzeniem.

— Przepraszam — wyszeptał.

Brwi Imogen zmarszczyły się lekko na jego przeprosiny.

— Za co? — stłumiła chęć ugryzienia go. Nie była pewna, o co chodziło, ale była pewna, że ​​miało to coś wspólnego z ich więzią.

— Za nierobienie niczego, kiedy zostałaś zabrana tamtej nocy — Nie mógł powstrzymać poczucie winy, które czuł, że nie próbował jej ratować. — Powinienem był coś zrobić.

— Ty też zostałbyś zabrany — odpowiedziała, obejmując dłonią jego policzek.

— Ale jednak. — wyszeptał, mocniej chwytając dłońmi jej talię.

Niebieskooka rzuciła mu surowe spojrzenie.

— Scott, proszę, przestań przepraszać. To już nie ma znaczenia. Kestem tutaj.

Alfa przygryzł wnętrze policzka, patrząc w jej niebieskie oczy, które nie wyrażały wobec niego animozji i ustąpił.

— Okej. Tak, masz rację — pocałował ją ponownie, zaskakując ją na chwilę, zanim chętnie odwzajemniła pocałunek.

Sapnęła, kiedy nagle się odsunął.

— Co się stało? — Wtedy to poczuła, więź, którą dzielili, wróciła tak nagle. Znowu słyszała jego myśli i to, co czuł. To było trochę przytłaczające. Skupiła się na najsilniejszych emocjach, które czuł i jej oddech się zatrzymał.

To było pożądanie.

Policzki Scotta zarumieniły się, zdając sobie sprawę, że oboje znów czują to, co czuł ten drugi. Jego oczy migotały w tę i z powrotem od czerwieni do brązu. Jego wilk wydawał się zbyt podekscytowany, by ją odzyskać i chciał jej pokazać, jak bardzo.

— Im... Chcesz stąd pójść? — wyciągnął rękę jako ofertę. Niezależnie od jej wyboru, nie zamierzał spuszczać jej z oczu.

Przez chwilę pomyślała o ich przyjaciołach, którzy prawdopodobnie na nich czekali, ale była bardziej zajęta myślami, które wysyłał jej Scott.

Bez namysłu złapała go za rękę i oboje pobiegli do jej domu, aby nadrobić stracony czas.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro