Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Rozdział 10

Plan

━━━

Brett zdał sobie sprawę, dlaczego Liam nagle był tak zły, gdy Theo go odciągnął. Poczuł, że bulgocze poczucie winy za to, co zrobił.

Nieświadomy wewnętrznego zamieszania Bretta, Liam odsunął się od Theo.

— Co się z tobą dzieje? — Chimera zażądał — To nie może być przez Nolana. Coś tutaj cię denerwuje.

Liam nie chciał o tym rozmawiać i był pewien, że Brett też nie.

— Jest okej — wymamrotał, naprawdę nie chciał zagłębiać się w to, co się stało.

Theo nie poddał się.

— Co to jest? Łowcy? Nie lubisz klatek, boisz się wysokości?

— Powiedziałem, że wszystko w porządku — Beta warknął ze złością, a Brett wzdrygnął się, co Theo zauważył.

— Są tutaj! — Nolan zawołał i wydał z siebie okrzyk zaskoczenia, gdy Liam zaatakował go.

Theo zwrócił się do Bretta, który unikał jego spojrzenia.

— Chcesz mi powiedzieć, co się z nim u diabła dzieje?! — zażądał, zauważając, że wilkołak cuchnie poczuciem winy.

Brett przełknął i skinął głową. Zaczął opowiadać chimerze, jak on i kilku innych graczy lacrosse sprowadziło tu Liama. Obrzucili Liama ​​piłkami do lacrosse jako karę za przegraną. Zrobili to tylko raz, ale incydent najwyraźniej nadal ranił Liama ​​i nie przeprosił za to.

Theo tylko wpatrywał się w niego przez chwilę, kiedy skończył opowiadać, po czym pospieszył, by powstrzymać Liama ​​przed zrobieniem czegoś głupiego.

Udało mu się na czas, gdy Liam uniósł szponiastą rękę w powietrze i zdołał go znokautować od tyłu. Spojrzał na kulejącego Nolana.

— Uciekaj.

─────

Imogen i Scott pozostali na swoim miejscu, zastanawiając się, co zrobić z czerwonymi czujnikami ruchu. Zastanawiali się, czy zaryzykować, biorąc pod uwagę, że mogą dostać się do drzwi i po prostu je wyłamać.

Chociaż zatrzymali się, kiedy usłyszeli dźwięk uderzania o metal.

To Chris był z Lydią i Allison, do pary dołączyli Isaac i Malia, którzy skończyli likwidować łowców, którzy pozostali.

— Nie uruchamiajcie czujników! — słyszeli, jak mówił.

Scott zdał sobie sprawę, że muszą ruszyć z miejsca, gdy pojawił się kolejny czujnik.

— Chodź — powiedział, zanim wskoczył na jeden ze stojaków, na których trzymano broń.

Imogen poszła za jego przykładem i wylądowała na nim.

— Wygląda znajomo — zażartowała, przypominając sobie czas, kiedy ukryli się w szafie Allison.

Alfa zachichotał, trzymając jej głowę opuszczoną, aby uniknąć czujnika.

— Tym razem unikamy czujników, a nie Chrisa — wskazał. — Czujesz się niekomfortowo?

— Nie, ale musimy się stąd wydostać. — powiedziała, rozglądając się po pomieszczeniu ograniczonym wzrokiem z głową przyciśniętą do jego klatki piersiowej. — O popatrz! Ten zamek tam. Myślę, że mogę to przełamać magią. — ruszyła ręką, ale nic się nie stało. Jej brwi zmarszczyły się, gdy zamek pozostał nienaruszony.

— Co jest? — zapytał zdezorientowany.

Imogen ponownie wyciągnęła rękę i ponownie użyła tego samego zaklęcia, ale nic się nie stało.

— Nie działa — wyszeptała.

— Co? — zapytał ponownie.

Dziewczyna zmarszczyła brwi, myśląc o tym, co wydarzyło się po wejściu do budynku. Nic nadzwyczajnego. W środku nic nie jadła ani nie piła. Jej oczy rozszerzyły się. Dym. Kiedy otworzyli drzwi, był dym, który wdychała.

— Dym... Myślę, że to coś mogło zablokować moją magię — powiedziała i spojrzała na zamek z frustracją.

— Więc czekamy, aż nas uwolnią — powiedział Scott.

Pomimo sytuacji, w jakiej się znajdowali, cieszył się krótką chwilą bliskości, którą dzielili. Odkąd wrócili, robili wszystko, żeby ocalić każdego, kogo mogli.

Imogen ścisnęła jego rękę, która zwisała luźno z boku.

— Wiesz, Peter dzwonił do mnie, zanim tu przyjechaliśmy.

Scott zamrugał zdezorientowany. Nie widział Petera, odkąd się przeprowadzili. Mężczyzna wpadł na chwilę, aby powiedzieć Imogen, że planuje wyjechać na wakacje, więc jeśli go potrzebuje, wystarczy, że zadzwoni.

— Co powiedział?

— Że planował wrócić do Beacon Hills, ale próbowałam nakłonić go do przedłużenia podróży. Chyba wie, że coś ukrywam i pewnie właśnie wraca, żeby to sprawdzić. — wymamrotała z ciężkim westchnieniem. — Jeśli powiem mu, co się dzieje, spróbuje odciągnąć mnie jak najdalej stąd.

— Nie winię go — przyznał, czując jej napięcie. — Już raz umarłaś, a potem zostałaś zabrana przez Jeźdźców Widmo. To zrozumiałe, że chciałby wrócić, aby zapewnić ci bezpieczeństwo.

Imogen westchnęła.

— Chyba masz rację.

Kilka minut później usłyszeli, że coś lekko uderza w drzwi i odwrócili głowy, żeby zobaczyć. To było prawie tak, jakby coś uderzyło w drzwi tak mocno, że je zgięło i zanim się zorientowali, zostały otwarte. Lydia stała po drugiej stronie z zadowoloną miną.

— Chodźmy!

Para nie marnowała ani sekundy i zeskoczyła, uruchamiając alarm. Czuli część tlenu opuszczającego pokój, ale przy otwartych drzwiach byli bezpieczni.

Szybko uciekli z przyjaciółmi, choć szczęśliwi, że nikt nie został ranny – byli źli, że nie byli w stanie zniszczyć żadnej broni, którą miał Gerard.

Tyle że w końcu zabrali mapę, którą miał na ścianie, żeby pokazać reszcie stada.

─────

Brett siedział z tyłu, podczas gdy Theo jechał z Liamem na siedzeniu pasażera.

— Musiałem cię znokautować — Chimera uśmiechnął się.

— Ile razy? — zapytał beta, wzdychając.

— Pięć.

Liam jęknął.

— Prawie go zabiłem, prawda?

— Prawie — powiedział, zerkając na niego — Ale złamałeś sobie ręce, starając się tego nie robić.

— Myślę, że to już coś — mruknął z szyderstwem. Jego oczy powędrowały do ​​lusterka wstecznego, gdzie Brett aktywnie unikał jego spojrzenia.

Usta Theo drgnęły.

— Następnym razem, gdy wymyślisz taki plan, wybierz miejsce, które nie wywoła morderczej wściekłości.

— Nie wiedziałem, że to się stanie —  Naprawdę myślał, że wspomnienie zostało pogrzebane wraz z jego niechęcią do Bretta i ich przeszłości.

— Nieważne, czy chciałeś, czy nie, wybrałeś to miejsce. Ty stworzyłeś plan. — przerwał, nie odrywając oczu od drogi. — Chciałeś, żebym pomógł.

Liam przełknął ślinę, wyglądając przez okno.

Theo widząc jego brak odzewu, sam postanowił kontynuować.

— Przyprowadziłeś mnie tutaj, ponieważ to, co wyszło z Dzikiego Łowu, ma również wpływ na ciebie. Musisz to rozgryźć, zanim całkowicie to stracisz.

— Anuk-Ite wywołuje strach, nie wywołuje gniewu.

— Ludzie odczuwają tylko jedną emocję na raz, Liam. Dlatego wpadasz w złość, kiedy się boisz. Dlatego prawie urwałeś Nolanowi głowę.

Beta nagle zmarszczył brwi.

— Jeśli Anuk-Ite tak na mnie wpływa, to jak zachowują się inni ludzie?

─────

Imogen siedziała na łóżku Scotta, wpatrując się w swoje kolana, podczas gdy Omar szepnął pod nosem zaklęcie. Odkąd wrócili, wielokrotnie sprawdzała, czy jej magia wróciła, ale wciąż była blokada.

Chris, Melissa, Lydia, Isaac, Malia, Allison i Mason dyskutowali na dole o mapie, którą przynieśli ze sobą.
Scott stał przy biurku, obserwując brata i swoją dziewczynę. Dopiero gdy jego brat przerwał zaklęcie, podszedł do Imogen.

— Cóż, dobrze, że to nie jest trwałe, ale minie kilka godzin, zanim twoja magia powróci. — powiedział Omar, cofając się, chociaż miał zamyślony wyraz twarzy, gdy patrzył na dziewczynę, zastanawiając się, czy to, co wyczuł, było prawdą.

Odetchnęła z ulgą.

— Cóż, myślę, że to dobrze. Naprawdę martwiłam się, że Gerard mógł zrobić coś gorszego — wstała, a Scott splótł ich palce, żeby ją pocieszyć.

— Wróci, zanim się zorientujesz — zapewnił i cała trójka zeszła na dół.

Zaskoczył ich widok Rafaela.

— Tata? — Obaj bracia zapytali jednocześnie.

Rafael wyglądał na spanikowanego.

— Broń została legalnie rozdana obywatelom Beacon Hills. Wszystkim i bez żadnych opłat.

— Co? Po prostu je oddał? — Imogen spojrzała na niego z niedowierzaniem.

Ludzie najwyraźniej chcieli wziąć udział w zabijaniu sił nadprzyrodzonych.

Rafael spojrzał na swoich synów z niepokojem.

— Nie. Uzbraja swoją armię.

Lydia, która słyszała dzisiaj wszelkiego rodzaju dźwięki, w końcu zrozumiała, jakie było ostrzeżenie. Odgłosy wystrzałów i pocisków uderzających o podłogę. Uświadomiła sobie, że to wszystko prowadzi do tej chwili. Jej oczy rozszerzyły się i krzyknęła.

— Na ziemię! — pociągnęła za sobą Masona i Lori.

Imogen pchnęła Melissę na podłogę, blokując ją przed kulami, podczas gdy Chris pociągnął córkę na podłogę.
Scott, który stał obok swojego brata, przykucnął, podczas gdy jego brat użył zaklęcia barierowego, aby zablokować kolejne kule przed wlatywaniem do domu.

Istoty nadprzyrodzone w pomieszczeniu nagle wyczuły  krew.

Scott czuł ostry ból w brzuchu, który sprawił, że spojrzał na Imogen, która straciła przytomność, podczas gdy jego mama była nietknięta i próbowała jej pomóc.

Zbladł, gdy spojrzał na innych, ale jego oczy wróciły do miłości jego życia, która się nie ruszała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro